Zatrudnienie Fernando Santosa było kompletnie nietrafioną decyzją. Portugalczyk nie pomógł naszej kadrze swoim doświadczeniem, zostawiając ją w opłakanym stanie. W roli ratownika przybył Michał Probierz.
51-latek musiał niezwłocznie zabrać się do pracy, co uczynił. Osobiście obserwował kilku zawodników, a monitoring reszty zlecił swojemu sztabowi. Dzięki temu udało mu się skompletować ostateczną listę powołań.
Probierz nie zapowiadał żadnej rewolucji, a jednak kilkoma wyborami zaskoczył. W bramce postawił na Bartłomieja Drągowskiego, a nie Kamila Grabarę lub Marcina Bułkę. W defensywie zabrakło z kolei miejsca dla Jana Bednarka.
Nie wszystkie decyzje selekcjonera spotkały się z przychylnym odbiorem. W dosadny sposób odniósł się do tej kwestii Marek Koźmiński, który rozegrał w przeszłości na poziomie reprezentacyjnym 45 spotkań.
- Powołanie Mateusza Wieteski się nie broni. W klubie jest słaby, jeśli chodzi o grę obronną. Źle zachował się również podczas ostatniego meczu kadry. Z kolei przy kreowaniu gry od tyłu jest niezły, to jedyne wytłumaczenie tego powołania, bo przecież czekają nas mecze, w których będziemy grali atakiem pozycyjnym. Podobnie Sebastian Walukiewicz. W ostatnich dwóch meczach był w lidze włoskiej katastrofalny. Potrzebuje mentalnego wsparcia. Patryk Peda? Dałbym mu na razie medialny spokój. Może coś z tego będzie… - komentował na antenie TVP Sport 52-latek.
Koźmiński dodatkowo nie jest zwolennikiem stawiania na Kamila Grosickiego.
- Zaskoczeniem jest dla mnie również brak Adriana Benedyczaka, który kolejny sezon z rzędu ma dobre występy w klubie. Za to powołano w miejsce Lewandowskiego Kamila Grosickiego. Bardzo szanuję Kamila, ale po co został powołany? W roli maskotki? Ma podtrzymać atmosferę? Ponad 30-letni piłkarz z zawodnikami o 10 lat młodszymi? Ja tego nie kupuję.
O słuszności wyborów Probierza przekonamy się niebawem. Mecz z Wyspami Owczymi już 12 października. Trzy dni później „Biało-Czerwoni” zmierzą się z Mołdawią.