W czwartek odbyły się półfinałowe baraże o awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Z uwagi na wykluczenie reprezentacji Rosji, „Biało-Czerwoni” otrzymali bezpośredni awans do finału, zatem w tym samym czasie zmierzyli się w towarzyskim starciu ze Szkocją (1-1).
Poznaliśmy również rywala, z którym we wtorek będziemy rywalizować o wyjazd na mundial. Ze spotkania Szwecja - Czechy zwycięsko wyszli ci pierwsi, a jedyne trafienie padło już w dogrywce.
Były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Engel z uwagą śledzić mecz naszego najbliższego rywala i bardzo nisko ocenił jego ogólny poziom. Po analizie gry kadry Szwecji uważa, że to Polska będzie zdecydowanym faworytem wtorkowych zmagań.
- W tym meczu nie wydarzyło się nic porywającego. Trudno kogoś wyróżnić. Obydwie drużyny grały bardzo nerwowo. Szwedzi zaprezentowali swoje tradycyjne ustawienie 1-4-4-2. Byli bardzo przewidywalni. Zwycięską bramkę zdobyli w dogrywce po ładnej akcji, ale mam wrażenie, że nie była ona wyćwiczona.
- Wpływ na to miała ogromna presja spowodowana stawką. Dlatego nie obawiałbym się Szwedów. Ten zespół nie wygląda dobrze, na własnym boisku nie potrafił zdominować Czechów, aby odnieść spokojne zwycięstwo.
- Nie sądzę, aby Szwedzi po 120 minutach ciężkiej gry byli w stanie nawiązać równorzędną walkę z Polakami. Jestem optymistą, mamy lepszy zespół – uważa Engel.