Liga Konferencji Europy: Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin poza burtą

Jeszcze tydzień temu awanse wywalczyły sobie właściwie Lech Poznań oraz Raków Częstochowa, które wysoko pokonały odpowiednio Dinamo Batumi oraz FK Astanę. Rewanże były dla nich zatem formalnością.

Nieco inaczej sprawy miały się w przypadku dwóch pozostałych pucharowiczów, czyli Lechii Gdańsk oraz Pogoni Szczecin.

Pierwsza z nich po wyjazdowym remisie tydzień temu liczyła, że dobrze spisze się przed własną publicznością, bo stadionowa frekwencja zakręciła się tego dnia przy liczbie 30 tysięcy.

Choć podopieczni Tomasza Kaczmarka całkiem dobrze weszli w mecz, to dosyć szybko zostali skarceni, bo w 16. minucie strzał na bramkę oddał Nicolas Kühn, a piłka odbiła się jeszcze od ciała jednego z defensorów Lechii i wpadła do bramki.

Zawodnicy nie zdążyli się jeszcze dobrze otrząsnąć po stracie gola, a arbiter już dyktował rzut karny. Tym razem do piłki podszedł Marco Grüll i strzałem z jedenastu metrów pokonał Dušana Kuciaka.

Zespół z Gdańska było stać tylko na jedno trafienie, a jego autorem był Łukasz Zwoliński. Końcowy rezultat to 1-2 i awans Rapidu Wiedeń.

***

Dobrze w mecz weszła też Pogoń Szczecin, ale podobnie, jak w przypadku Lechii Gdańsk, brakowało konkretów. Te przyszły ze strony Brøndby, bo najpierw po błędzie jednego z defensorów sędzia wskazał na wapno, a z jedenastu metrów do siatki trafił Simon Hedlund.

W 33. minucie duży błąd popełnił Luís Mata i futbolówka ponownie wylądowała pod nogami Hedlunda, a ten niemiłosiernie skarcił gości.

Po przerwie zespół z Kopenhagi nie zamierzał odpuszczać. Najpierw na 3-0 podwyższył Mathias Kvistgaarden, który w tej sytuacji był na minimalnym spalonym, a w 62. minucie dzieła zniszczenia dopełnił Marko Divković.

Pogoń przegrała więc 0-4 i podobnie, jak Lechia, żegna się z europejskimi pucharami.