To, co spotkało 47-latka, jest tylko kolejnym dowodem na to, że w piłce nożnej wszystko może zmienić się dosłownie w ciągu sekundy. Po zakończeniu ubiegłego sezonu kibice oraz władze „Kogutów” chciały nosić go na rękach, a w tej chwili nie jest on już menedżerem londyńskiej drużyny.
Następcą Mauricio Pochettino w szybkim tempie (a jakże) mianowano José Mourinho, przez co ustępujący szkoleniowiec nie miał nawet czasu na podziękowanie za współpracę swoim byłym podopiecznym. W związku z tym napisał on kilka słów na tablicy do rozrysowywania taktyki, a dopiero teraz wydał komentarz do decyzji Daniela Levy’ego, prezesa Tottenhamu Hotspur.
„Chciałbym podziękować Joe Lewisowi i Danielowi Levy’emu za umożliwienie mi bycia częścią historii Tottenhamu Hotspur. Podziękowania należą się również wszystkim tym, których przez te pięć i pół roku miałem okazję spotkać w Tottenhamie, a więc pracownikom klubu oraz piłkarzom. Na koniec chciałbym szczególnie wspomnieć o kibicach. To dzięki ich fantastycznemu wsparciu ten klub jest tak wspaniały. Dałem z siebie wszystko, aby osiągnąć cele, o które mnie proszono podczas pierwszego spotkania. Równie trudne były wyzwania, co ekscytujący sukces. Najlepsze życzenia na przyszłość, jestem pewien, że nasze drogi ponownie się przetną” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej League Managers Association, a więc związku zrzeszającego trenerów pracujących w Anglii.
Bilans Pochettino podczas jego pracy w Tottenhamie to 160 zwycięstw, 60 remisów i 73 porażki. W poprzednim sezonie „Koguty” dotarły aż do finału Ligi Mistrzów, w którym jednak przegrały z Liverpoolem.