Pierwsza połowa była ewidentnie skrojona dla tych, którzy nie potrafią usiedzieć na miejscu. Oglądanie jej spokojnie można było pogodzić z przyrządzaniem musaki, graniem w bierki i jednoczesną nauką szydełkowania, bez strachu, że przeoczy się jakąś godną uwagi akcję. Nie wyolbrzymiając – znacznie większą dawką emocji okupiony był dzisiejszy chód na 50 km w Rio.
Ciekawie było natomiast przed rozpoczęciem
meczu. Mariusz Rumak nie ma prawa narzekać na nadmiar komfortu, bo kadra
Śląska jest aktualnie bardzo wąska. Ma się to jednak zmienić. Przed
momentem wrocławianie zakontraktowali niemieckiego skrzydłowego Mario
Engelsa, a zapowiadane są kolejne wzmocnienia. W każdym razie Rumak nie
ma zbyt szerokiego pola manewru, ale mimo to potrafił nieźle zamącić w
głowach sztabu Wisły. Przez – tak na oko – 96,5% konferencji
przedmeczowej głównym tematem był Ryota Morioka.
Były szkoleniowiec Lecha i Zawiszy wyraźnie dawał do zrozumienia, że
Japończyk usiądzie na ławce, by wrócić do sił. Oprócz tego podkreślał,
że Śląsk przez cały tydzień doskonaliła ustawienie bez „klasycznej
dziesiątki”. Koniec końców Morioka pojawił się na boisku i to w dodatku… od pierwszej minuty.
Po przerwie już siłą rzeczy działo się więcej, bo poprzeczka nie była zbyt wysoko zawieszona. Z ławki podniósł się Reca, który zastąpił próżnie snującego się po murawie Merebaszwiliego.
Wejście miał bardzo obiecujące. Gwiazdor minionego sezonu I ligi
wprowadził nieco ożywienia w grę gości, a w 51. minucie powinien
wykonywać swoje efektowne fiflaki ciesząc się ze zdobytej bramki. Za długo zwlekał jednak z oddaniem strzału po tym, jak dostał podanie od Kuna.
Drugi
z trenerów – Marcin Kaczmarek również zaskakiwał swoją decyzją, a
właściwie… jej brakiem. Przez większość spotkania z żółtą kartką grał
Pawelec, który był dzisiaj w bardzo słabej formie, a mimo to
szkoleniowiec płocczan nie zdecydował się przenieść na lewą stronę
dynamicznego Dominika Kuna.
Czym bliżej było końca spotkania, tym większą przewagę miał Śląsk. Dobre 90 minut zagrał Grajciar, który maczał palce w każdej groźnej sytuacji gospodarzy. Jakichś stu procentowych sytuacji jednak nie doświadczyliśmy, przez co obie drużyny podzieliły się punktami.
Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:0
Śląsk Wrocław: Pawełek [3] – Pawelec [2], Celeban [3], Kokoszka [3,5], Dvali [3] – Grajciar [3,5], Stjepanović [2,5], Morioka [3] (75' Madej), Gonçalves [3], Alvarinho [2] – Mervo [2] (65' Biliński [2,5])
Wisła Płock: Kiełpin [2,5] – Stefańczyk [3,5], Szymiński [3], Božić [3], Stępiński [3] – Kun [3] , Furman [3], Ilijew [3], Kriwiec [3] (65. Rogalski [3]), Merebaszwili [2] (46' Reca [3]) – Kante [3] (76' Drozdowicz)
Żółte kartki: Gonçalves, Pawelec, Morioka
Sędzia: Tomasz Musiał [4].
Widzów: 6 679.
Plus Meczu Transfery.info: Peter Grajciar (Śląsk Wrocław).