Pomimo niewątpliwej elastyczności taktycznej, futbolowa filozofia Guardioli ma swoje kluczowe, niezmienne założenia. Jakkolwiek by więc Hiszpan nie ustawił swojej drużyny, zasadą jest, że gra będzie opierała się na wysokim pressingu (a także tzw. counter-pressingu czy też jego odmianie) oraz na zdominowaniu posiadania piłki. Pomimo tego, w Monachium obserwujemy ewolucję Guardioli-trenera, skłonnego do stosowania rozwiązań kompromisowych pomiędzy stworzoną w Barcelonie tiki-taką a rozjeżdżającą rywali szybkimi atakami, zwłaszcza w Lidze Mistrzów, niczym walec maszynką Juppa Heynkckesa. Niemniej, obecnemu Bayernowi nadal bliżej do tamtej Barcy, choć pewnego pragmatyzmu Guardioli nie można odmówić.
Nie inaczej było w piątek, w szczególności do przerwy, kiedy to gospodarze wyraźnie dominowali. Piłkarze Bayernu stosowali bardzo wysoki pressing – Lewandowski, Mueller i Robben doskakiwali do rywali już w okolicach 30 metra przed bramką gości, by wraz z nadciągającymi za nimi kolegami zamykać graczowi z piłką możliwości krótkiego rozegrania, zmuszając go do długiego podania górą lub wycofania futbolówki do Gruena, który i tak czynił to samo. Gdy gospodarze stracili piłkę na rzecz VfL, zawodnik zeń przy nodze był momentalnie osaczany nawet przez dwóch rywali i, pod presją, zmuszony do jej pospiesznego oddania, co w większości przypadków skutkowało stratą.
W pierwszej połowie ta taktyka sprawdzała się niemal doskonale. Wysoki pressing oraz counter-pressing Bayernu sprawiły, że gracze VfL mieli ogromne problemu ze zbudowaniem akcji z linii obrony i skutecznym wprowadzeniem piłki do strefy środkowej, zaś gdy już byli w jej posiadaniu w tym sektorze boiska lub bliżej bramki Neuera, blisko kryjący monachijczycy nie pozwalali dłużej utrzymać się w posiadaniu futbolówki, neutralizując już w zalążku wszelkie próby rozegrania ataku pozycyjnego.
W ofensywie zaś Bayern oczywiście bazował na seriach kilkunastu-kilkudziesięciu podań, budując akcje już od Neuera (329/379 podań do przerwy, 87%). Nie oznacza to, jednak, że mistrzowie Niemiec mieli tylko jedną strategię sforsowania defensywy VfL.
Bayern atakował również korzystając z długich, krosowych podań za plecy obrońców gości, adresowanych do Lewandowskiego, Muellera czy Robbena. Nie minęło 180 sekund, a gospodarze już dwukrotnie próbowali takiego zagrania, w obu przypadkach na Lewandowskiego, za którym w stronę bramki rywali zmierzali już Mueller i Goetze. W ten sposób Bayern korzystał z tego, że defensywa gości we wczesnej fazie akcji ustawiona była stosunkowo wysoko.
Długie, krosowe podanie od Badstubera na Lewandowskgo. Za napastnikiem podąrzają już Mueller oraz Goetze (z głębi pola). Polak jest jednak na spalonym. Gdyby nie spalił, mógłby skończyć akcję samodzielnie lub dograć do sprintującego Muellera. Inną opcją, np. w razie problemów z opanowaniem piłki, byłby również Goetze. Powyższe ujęcie tylko pokazuje, że w przypadku Bayernu nie możemy mówić po prostu o "ladze". Jest to bowiem skoordynowana sekwencja ruchów czterech-pięciu graczy: podającego, adresata zagrania oraz zawodników podążąjących za podaniem. Ci ostatni nie skazują adresata na samego siebie, a tworzą możliwości dalszego rozegrania ataku.
Powyższe infografika przedstawia długie podania w wykonaniu środkowych obrońcow Bayernu. Większość z nich kierowana była w okolice prawego skrzydła, na silnych Lewandowskiego i Muellera.
Po przerwie Bayern opierał swoją ofensywę już nie na ataku pozycyjnym, a na szybkich atakach po przejęciu piłki (w drugiej połowie gospodarze podawali „tylko” 235 razy, 194 razy celnie – 83%). Wraz ze stopniowym przejmowaniem inicjatywy przez VfL i dłuższym utrzymaniem się przezeń przy piłce, podopieczni Guardioli starali się, by po odbiorze piłki błyskawicznie przenieść grę pod bramkę Gruena, ograniczając się do 3-4 podań. W ten też sposób Robben podwyższył na 2:0 (patrz infografika poniżej); w końcówce spotkania Holender oraz Shaqiri zmarnowali sytuacje 1 na 1 właśnie po takich właśnie, szybkich akcjach.
Co istotne, na zmianę sposobu gry przez Bayern wpłynął pressing stosowany przez VfL w drugiej połowie. Gospodarze, niespodziewanie, mieli z nim niemałe problemy.
Sytuacja podobna do analizowanej, tyle że z graczami Bayernu w roli broniących. Badstuber rozgrywa piłkę krótko z Alabą i momentalnie ma przy sobie Olicia. Ten, teoretycznie, wyłącz trzy opcje podania (Dante, Lahm, Robben); sam Badstuber, lewonożny i zwrócony w kierunku Neuera, wyklucza Bernata i Gaudino (przy obu też są, odpowiednio, De Bruyne oraz Luiz Gustavo). Arnold kryje Alabę. Olić jednak w decydującej fazie decyduje się na wyłączenie opcji zagrania do Neuera, nie do Dante - skrzętnie korzysta z tego Badstuber i podaje piłkę do Brazylijczyka. Pressing VfL ulega lekkiej dezorganizacji, lecz gracze gości szybko odzyskują szyk.
Dante zwleka z decyzją. Chwila zawahani i jest już przy nim Arnold. Olić przejął Badstubera. Luiz Gustavo i Guilavogui są blisko Gaudino. Caligiuri rusza w kierunku Lahma. Tym razem jedyną pozostałą możliwością jest zagranie do bramkarza.
Wysoki pressing VfL, choć nie tak doskonale zorganizowany, jak ten w wykonaniu Bayernu, zmuszał jednak gospodarzy do uciekania się do długich podań (a w tych Neuer jest, trzeba przyznać, całkiem niezły).
LINIA OBRONY BAYERNU
W defensywie Guardiola postawił na rozwiązanie raczej nieprzeciętne.
Jak sygnalizowano, gospodarze rozpoczęli mecz z trzema obrońcami – Badtuberem i Lahmem jako półśrodkowymi oraz Dante jako środkowym. Gdy Bayern budował swe akcje od tyłu, linię defensywną tworzyło trzech zawodników; jeżeli któryś z obrońców zajął pozycję nieco wyżej, w jego miejsce cofał się Alaba lub Gaudino. Nieprzeciętność tego ustawienia polegała, po pierwsze, na tym, że brakowało w nim prawego wahadłowego. O ile na lewej flance rolę tę spełniał Bernat, na prawej Robben operował jako skrzydłowy lub prawy atakujący. Hiszpanowi Guardiola pozostawił zatem całą lewą stronę. Wprawdzie w ofensywie niekiedy wspomagał do Goetze (raz czy dwa znalazł się tam też Robben), a w defensywie Badstuber, zasadniczo jednak Bernat miał przeciwko sobie dwóch graczy gości. Szczególnie było to widoczne przed przerwą - w drugiej połowie nowemu zawodnikowi Bayernu częściej pomagał Alaba oraz po zmienieniu Goetze Shaqiri.
Po drugie zaś, gdy w posiadaniu piłki znajdował się zespół „Wilków” i podopiecznym Heckinga udało się przedrzeć na połowę Bayernu, gospodarze formowali czteroosobowy blok obronny. Od lewej: Bernat, Badstuber, Dante i Lahm (ten ostatni zatem z prawego półśrodkowego obrońcy z piłką przy nodze, w destrukcji stawał się prawym obrońcą). A zatem, z piłką - trzech obrońców, bez prawego wahadłowego, bez piłki - czterech, w ogóle bez wahadłowych.
Bayern w posiadaniu piłki. Badstuber, Dante i Lahm tworzą trzyosobową linię obrony, przed nimi defensywni pomocnicy Alaba i Gaudino, dalej zawodnicy ofensywni: Goetze, Mueller, Lewandowski i Robben. Lewym korytarzem popędził niewidoczny na powyższym ujęciu Bernat. Ustawienie 3-2-5 (z modyfikacjami w pierwszej linii).
VfL w posiadaniu piłki. Ustawienie z czterema obrońcami w linii. Lahm z pozycji prawego półśrodkowego obrońcy zajmuje miejsce już na prawej stronie defensywy i kryje operującego na lewej flance De Bruyne. Ustawienie 4-2-3-1 (z modyfikacjami przed defensywnymi pomocnikami).
Co istotne, w tym ustawieniu Lahm nie wspomagał na prawym skrzydle Robbena (wraz z Holendrem operował tam Mueller), rzadko – jak na siebie – podłączając się do akcji ofensywnych.
Około 20. minuty Guardiola zdecydował się na pewną korektę w ustawieniu. Mianowicie, w fazie wyprowadzania piłki Bayern przeszedł na ustawienie z czterema obrońcami – dwoma środkowymi (Badstuber, Dante) i dwoma ofensywnie usposobionymi bocznymi (Bernat, Lahm).
Bayern w posiadaniu piłki po korekcie Guardioli. Ustawienie 2-4-2-2. Z niewielkimi, czasowymi modyfikacjami ustawienie to utrzyma się aż do końcowych minut.
Powyższa infografika daje pewien ogląd na zmianę pozycji przez Lahma. Do +/- 20 minuty kapitan Bayernu pełnił rolę prawego półśrodkowego obrońcy, rzadziej angażując się w akcje ofensywne, trzymając się raczej osi boiska. Później, wraz z zajęciem pozycji prawego, ofensywnie nastawionego obrońcy, mniej bylo Lahma w środku, a więcej przy linii bocznej i, zwłaszcza, na połowie VfL.
Efekty były natychmiastowe – Bayern konsekwentnie atakował prawym skrzydłem, na którym momentami miał aż trzech zawodników (Robben, Mueller/Lewandowski, Lahm). Aby zniwelować przewagę liczebną, jeden z zawodników operujących w strefie środkowej (Luiz Gustavo) musiał tę strefę opuszczać. Nie było to jednak konieczne – gracze tej klasy, co Robben i Lahm, potrafili rozmontować nie takie drużyny, jak VfL. Gdy połączymy to z niezbyt ochoczo angażującym się w defensywę De Bruyne, nie może dziwić, że Bayern atakował przede wszystkim tą stroną boiska (42% ataków, przy 33% środkiem oraz 25% lewą stroną).
To nie był jednak koniec "majstrowania" przez Guardiolę z defensywą. Ostatnie pięć minut podstawowego czasu gry oraz czas doliczony Bayern grał z pięcioma obrońcami (Bernat, Badstuber, Alaba jako środkowy, Dante, Lahm). Mieliśmy więc 5-3-2/5-4-1 z Gaudino, Rode (jako defensywnym środkowym pomocnikem, tzw. "przecinakiem" walczącym o piłkę przed własnym polem karnym) i Shaqirim przed obrońcami, a także Robbenem i Muellerem z przodu (Mueller zajmował też miejsce nieco niżej, formując czteroosobową drugą linię). W tej fazie spotkania Guardiola skupił się już na obronie wyniku – zagęszczenie środka przy jednoczesnym zabezpieczeniu bocznych sektorów boiska, gdzie Rodriguez i Jung już nie myśleli o grze w destrukcji – przy czym doskonałe okazje po kontrach zmarnowali Robben i Shaqiri. Co ciekawe, Bayern pozwolił zepchnąć się do głębokiej defensywy (może świadomie, licząc na kontry), oddając tym samym inicjatywę goniącemu wynik VfL.
Pięciosobowa, głęboko ustawiona linia obrony, z Alabą jako środkowym obrońcą oraz Badstuberem oraz Dante jako półśrodkowymi. Przed nią czterech pomocników, z przodu jedynie Robben.
PROBLEMY BAYERNU W BOCZNYCH SEKTORACH
VfL starało się atakować Bayern skrzydłami, a zwłaszcza prawym (aż 51% ataków, 26% lewym i jedynie 23% środkiem). Skąd taka dysproporcja pomiędzy skrzydłami a środkiem?
Niewielki odsetek ataków środkiem wynikał z zagęszczenia tej strefy przez Bayern (Gaudino, Alaba, ale w destrukcji pomagali w tej strefie również Goetze i Mueller). Gospodarzom udało się całkowicie wyłączyć z gry Hunta, odpowiedzialnego właśnie za strefę środkową, a operującego za plecami wysuniętego Olicia. Gra gości z przodu "ruszyła" się dopiero wraz z wejściem Arnolda (o nim niżej).
Skąd natomiast dysproporcja pomiędzy skrzydłami? Za niechęcią do atakowania lewym skrzydłem, wydaje się, stoi wspomniany wyżej manewr taktyczny Guardioli z definitywnym przejściem na grę czterema obrońcami. W pierwszych 20 minutach VfL starało się bowiem wykorzystać problemy Bayernu z przejściem z trzech na czterech obrońców.
Na ujęciu powyżej widzimy końcówkę fazy przejściowej pomiędzy ustawieniem z trzema oraz z czterema obrońcami. Bernat cofa się do linii defensywnej, tworząc formację czteroosobową. Tyle tylko, że formacja ta jest przesunięta zbyt bardzo w lewo. O ile bowiem wcześniej ustawienie Lahma, Dante i Badstubera było jak najbardziej poprawne, to dołączenie Bernata powinno wymusić przesunięcie w prawo (odległość między Bernatem a Badstuberem jest zbyt mała, zbyt duża zaś pomiędzy Lahmem a De Bruyne), zwłaszcza że akcja toczy się w strefie środkowej. Lukę na lewym skrzydle zauważył Hunt, momentalnie przerzucając piłkę do De Bruyne. Lahm oraz pozostali defensorzy Bayernu oczywiście skorygują swoje ustawienie, ale reprezentant Belgii ma przed sobą na tyle dużo wolnej przestrzeni, że zanim to nastąpi, znajdzie się już w okolicach pola karnego.
Po tej korekcie VfL nie miało już tyle miejsce na lewym skrzydle – Lahm nominalnie operował bowiem bliżej linii bocznej niż osi boiska. Niemniej jednak, goście i tak wybierali tę strefę boiska częściej niż przedzieranie się przez środek pola.
Tam, gdzie koncentrowały się ataki VfL, tam też pojawiały się problemy dla Bayernu.
Lewe strona została przez Guardiola zestawiona bardzo specyficznie – jak sygnalizowano, jedynym zawodnikiem operującym stricte na tej flance był Bernat. Ta asymetria była widoczna zwłaszcza w destrukcji – po przeciwnej stronie Lahm miał przed sobą Robbena, który mimo minimalnego zakresu obowiązków defensywnych, starał się „zamykać” Rodrigueza, w związku z czym goście nie tworzyli po tej stronie przewagi liczebnej. Na lewej flance Bernat nie miał przed nikogo nominalnie operującego po tej stronie (schodzili tam wprawdzie Goetze/Shaqiri i Mueller, ale ze środka pola). Wraz z upływem minut, coraz częściej na lewej stronie mogliśmy zaobserwować pomagającego Bernatowi Alabę, w defensywie uaktywnił się również Goetze oraz – po zmianie – Shaqiri. Obaj jednak nie należą do graczy, którzy poświęcają się defensywie; nie pomogło również ustawienie obu przez Guardiolę raczej w środku pola. Mieliśmy zatem podobną sytuację, jak w pierwszej połowie z Lahmem – Goetze/Shaqiri potrzebowali kilku sekund, aby zniwelować przewagę liczebną na lewym skrzydle; w tym czasie gracz z piłką (najczęściej Jung) miało dość swobody, by zyskać nieco terenu i przygotować dokładne podanie.
VfL starało się wykorzystywać fakt, że ofensywnie usposobionemu Bernatowi zdarzały się „drzemki” w defensywie. Nie możemy też zapominać o tym, że Lahm jest po prostu dużo lepszym i bardziej doświadczonym obrońcą niż Bernat (zbyt często obserwował piłkę, a nie rywala).
Na powyższym ujęciu mamy jedną z sytuacji, w których VfL próbował wykorzystać słabość Bayernu po lewej stronie. Po przeniesieniu ciężaru gry na prawe skrzydło, zagęszczający środek pola Shaqiri doskoczył do Junga. Bernat kryje De Bruyne, który zmienił skrzydło po tym, jak Caligiuri zastąpił Vierinhę. Shaqiri wyraźnie wskazuje lewą ręką, że Bernat powinien asekurować strefę za jego plecami. Hiszpan daje się jednak nabrać na sztuczkę De Bruyne, który robi szybki ruch w kierunku Junga – przez co zabiera ze sobą Bernata – by następnie na pełnej szybkości ruszyć w pustą strefę za plecami Shaqiriego. Strefę, w której powinien być Bernat.
SKRZYDŁA VfL PO PRZERWIE
Od problemów Bayernu w bocznych sektorach płynnie przechodzimy do skrzydeł VfL. Przed przerwą gospodarze nie pozwolili gościom na wiele. Skrzydłami starali się jednak szarpać De Bruyne, Vieirinha oraz schodzący do prawej strony Olić.
Obraz gry uległ istotnej zmianie po przerwie. VfL wróciło jednak do gry w okolicznościach nieco szczęśliwych - po bramce Robbena na 2:0, błąd w przyjęciu Bernata (owszem, nieprzyjemne do "sklejenia" podania Neuera), aut, Olić pomaga sobie ręką w opanowaniu piłki i, nagle, fantastyczne uderzenie. 2:1, jest kontakt. Niemniej, obraz pozostałej części meczu (ok 40 minut) nie był dziełem przypadku.
Ton poczynaniom ofensywnym gości nadawali De Bruyne oraz wprowadzony za Hunta Arnold. Hecking dokonał jeszcze jednej niezłej zmiany - Vierinhę zastąpił Caligiuri. Ofensywa VfL po tych roszadach prezentowała się następująco: za plecami Olicia, na prawym skrzydle De Bruyne, w środku Arnold, zaś na prawym skrzydle Caligiuri. Dopiero wtedy przednie formacje nabrały kształtu i zaczęły na dobre nękać defensywę Bayernu. Do tego na połowę gospodarzy częściej zapędzali się boczni obrońcy - Rodriguez i Jung.
De Bruyne starał się wykorzystywać miejsce, które zostawiał Bernat. Były pomocnik Chelsea znalazł się w doskonałej sytuacji po podaniu Caligiuriego z głębi pola - Bernat nie zdążył na czas wrócić do defensywy i rywala dogonił dopiero we własnym polu karnym, zażegnując niebezpieczeństwo z małą pomocą Neuera. Ważną rolę pełnił Olić - Chorwat schodził do obu skrzydeł, by tam stworzyć przewagę. To zaś zmuszało zaś Robbena i Goetze, by w większym stopniu dbać o defensywę, lub jednego z defensywnych pomocników do pomocy bocznemu obrońcy.
VfL wyprowadza szybki atak po odbiorze piłki w strefie środkowej. De Bruyne w typowej dla siebie roli rozgrywającego. Prawa flanka "wyczyszczona" dla Junga. Po lewej ręce Belga skrzydłem sprintują Olić oraz Caligiuri, którzy są z Lahmem 2 na 1. Arnold daje opcję zwolnienia ataku, krótkiej wymiany piłki przed posłaniem jej na któreś ze skrzydeł. Ostatecznie jednak De Bruyne podaje niecelnie do Olicia. Zmarnowana szansa. Aut dla Bayernu.
Tu zaś obiegający Caligiuriego Rodriguez zmusza Robbena do pomocy Lahmowi. Po ewentualnym odbiorze piłki, Holender nie mógłby być zatem adresatem długiego, inicjującego kontratak podania.
VfL tak chętnie atakowało skrzydłami, gdyż miejsce zostawiali tam ultraofensywni Bernat i Lahm. Obaj nie zawsze byli w stanie zdążyć z powrotem, obaj nie zawsze byli należycie asekurowani.
Poza De Bruyne, prym w drugiej linii wiódł Arnold. Niemiec był aktywny, agresywny w odbiorze. Operował nominalnie w środku pola, schodząc zarówno do lewego, jak i do prawego skrzydła; wchodził także do pierwszej linii i zajmował miejsce obok Olicia. Jego współpraca z De Bruyne wyglądała całkiem nieźle.
I w końcu to Arnold popisał się znakomitym dośrodkowaniem, po którym miało miejsce to...
WNIOSKI
Bayern wprawdzie wygrał, ale zdecydowanie nie zachwycił. Po bardzo dobrej w wykonaniu gospodarzy pierwszej połowie, w której udało im się zdominować VfL, i szybko zdobytej bramce tuż po przerwie, Bayern nieco spuścił z tonu. Z jednej strony, taki "odwrót" może dziwić - mówmimy w końcu o zespole Guardioli. A ten ze drużyny dyktującej warunki gry (proaktywnej), stopniowo stawał się reaktywny, pozwalając zepchnąć się VfL do głębszej defensywy. Guardiola zdecydował się w końcówce nawet na bardzo defensywne ustawienie 5-4-1, nie zaś starając się zamknąć meczu poprzez posiadanie piłki i w ten sposób odcięcie odeń rywali. Z drugiej jednak strony, trzeba zauważyć, że zagrana na wysokiej intensywności pierwsza połowa mogła dać o sobie znać po przerwie. Co więcej, wracamy do wspomnianego wcześniej pragmatyzmu - nie można wszak odmówić Bayernowi tego, że grając "z kontry" stwarzał sobie sytuacje. Wystarczyła nieco lepsza skuteczność Robbena, Shaqiriego i Muellera (a wcześniej też Lewandowskiego). Tak, Bayern stwarzał sytuacje i w tym sensie plan Guardioli działał,
VfL? Bardzo słaba pierwsza połowa i zdecydowanie lepsza druga. Pomimo optycznej przewagi od ok. 65-70 minuty, goście stworzyli w tym fragmencie gry zaledwie jedną stuprocentową sytuację bramkową. A to jednak za mało, by wyjechać z Monachium z jakąkolwiek zdobyczą punktową.
MATEUSZ JAWORSKI