Kiedy Argentyńczyk trafiał do Interu Mediolan, pojawiały się obawy, iż może podzielić los Gabigola, który również przenosił się na San Siro z łatką wielkiego talentu, lecz jego przygoda zupełnie się nie powiodła. Z 22-latkiem jest jednak wręcz przeciwnie - szybko wywalczył sobie zaufanie trenera, a dzięki temu coraz większą uwagę na niego zwracał selekcjoner „Albicelestes”. Teraz gracz popisuje się kolejnymi bramkami dla drużyny narodowej.
We wczorajszym starciu z Meksykiem Lautaro popisał się hat-trickiem, co z pewnością wzbudzi jeszcze większe zainteresowanie jego usługami na rynku. Agent Beto Yaque chciałby przenieść swojego klienta do obozu konkretnej drużyny.
- To byłoby coś wspaniałego, by móc zobaczyć go w Barcelonie u boku Messiego - powiedział przedstawiciel piłkarza w wywiadzie dla „TyC Sports”.
Zanim jednak napastnik trafi na Camp Nou, będzie miał okazję stawić czoła tej drużynie w Lidze Mistrzów. Teraz Lautaro w pełni koncentruje się na reprezentowaniu „Nerazzurrich”, choć mało brakowało, a w ogóle nie opuściłby rodzinnych stron, by móc rozwijać swoje umiejętności w lepszych zespołach.
- Lautaro jest bardzo poczciwy. Kiedy pojechałem się z nim spotkać w Bahía Blanca [rodzinna miejscowość Martíneza - przyp. red.], trudno było go przekonać, by pojechał ze mną, bo był tak blisko związany ze swoją rodziną, że od razu za nią tęsknił. Całe szczęście, że jego rodzice mi ufali.
- Zanim poszedł do Interu, powiedziałem mu, że nie będzie miał problemu z aklimatyzacją, ponieważ on zawsze dąży do tego, co sobie postanowił. A przecież gra na San Siro to nie to samo, co kopanie piłki na podwórku.