Agentka i zarazem żona zawodnika Interu kilka miesięcy temu była „gwiazdą” lokalnych mediów. Wszystko za sprawą szumu, który zrobił się wokół argentyńskiego napastnika, gdy odebrano mu opaskę kapitańską i odsunięto od zespołu. Wówczas z odsieczą ruszyła Wanda Nara, która broniąc go niczym lwica wywalczyła mu przywrócenie do składu.
Szczęście pary nie trwało jednak długo, bowiem gdy na Giuseppe Meazza przybył Antonio Conte i wziął się za porządki, 26-latek ponownie został odstawiony na boczny tor. Ta sytuacja z pozoru wydaje się fatalna, lecz dobrze wykorzystana, może być znakomitą bronią, co zresztą prezentuje Wanda Nara.
Przedstawicielka ośmiokrotnego reprezentanta Argentyny według „Tuttosport” kontroluje obieg informacji na temat jej klienta, a przy okazji co jakiś czas wypuszcza korzystne dla obojga wieści. Stąd niedawna fala spekulacji na temat rychłych przenosin Mauro Icardiego do Napoli, a następnie dogłębnych analiz oferty przedstawionej przez Romę. W ten drugi ruch zamieszany miałby być od dawna porządny przez mediolańczyków Edin Džeko.
Zdaniem redakcji wspomnianego dziennika to gra ze strony żony napastnika Interu Mediolan, która chce w ten sposób zmotywować władze Juventusu do większej aktywności w stosunku do zakontraktowania jej męża. Wynika to po części z tego, że Fabio Paratici jak dotąd nie pozbył się Paulo Dybali i Mario Mandžukicia, a jest to warunek konieczny do przybycia 26-latka.
Wstępnie „Nerazzurri” chcieliby uzyskać ze sprzedaży autora 124 trafień w ich barwach 80 milionów euro, lecz w kuluarach mówi się, że byliby oni skłonni rozważyć oferty na poziomie 60 milionów euro.