COPA AMERICA [finał]: Wielki Urugwaj
2011-07-25 12:51:21; Aktualizacja: 13 lat temu![COPA AMERICA [finał]: Wielki Urugwaj](img/default/article.jpg)
Jeżeli przed finałem można było oczekiwać dwóch wariantów tego spotkania - przekonywującego zwycięstwa Urugwaju oraz bezbramkowego remisu zakończonego karnymi i ewentualną wygraną Paragwaju, to pierwsze minuty (...)
Od razu na wstępie warto pochwalić Oscara Tabareza. Selekcjoner La Celeste znakomicie ustawił, zresztą nie pierwszy już raz, swój zespół, imponowało zwłaszcza granie przez większość meczu wysokim pressingiem, na który Paragwajczycy do końca nie znaleźli lekarstwa, najczęściej piłkę po prostu oddając agresywnemu rywalowi.
Może dobrze, może źle, że już niedługo po pierwszym gwizdku fatalny błąd popełnił arbiter Brazylijczyk Salvio Spinola Fagundes Filho. Dobrze, bo przykre byłoby oglądanie Paragwaju w "dziesiątkę", źle, bo trochę wypaczyło to wynik, który mógł być sporo wyższy. Nestor Ortigoza ewidentnie zagrodził piłce drogę do bramki po strzale Lugano. Rzut karny i czerwona kartka, tak brzmieć powinien jedyny możliwy werdykt.
Co się jednak odwlecze, rzadko uciecze, dlatego Urugwaj wyszedł na prowadzenie już w dwunastej minucie. Luis Suarez ściął do środka w swoim stylu, piłka jeszcze po lekkim rykoszecie podążyła w okolice wewnętrznej strony słupka bramki, bronionej przez znowu znakomitego Villara. 1-0, ale Urugwaj nie zmieniał bardzo taktyki. Efektem były kolejne sytuacje.
Druga bramka padła jednak dopiero na zakończenie pierwszej części gry, w 42. minucie. Egidio Arevalo przejął piłkę, błyskawicznie popędził do przodu i idealnie podał do Diego Forlana, któremu nie wypadało nie strzelić - Villar znowu nie miał szans, nawet podjęcia jakiejkolwiek reakcji.
Najlepsza okazja dla Paragwaju nadeszła niedługo po wznowieniu gry - po uderzeniu Nelsona Haedo Valdeza zza pola karnego piłka wylądowała na poprzeczce. Znacznie bliżej było jednak trzeciej bramki Urugwajczyków - najpierw Suarez, potem wprowadzony w drugiej połowie Cavani.
Ostatecznie dzieła zniszczenia teraz już najlepszy zespół Ameryki Południowej (piętnaście triumfów w Copa America przeciwko czternastu Argentyńczyków) dopełnił tuż przez ostatnim gwizdkiem. Szybka kontra, przepiękne podanie Luisa Suareza głową do Forlana, a napastników Atletico Madryt po raz drugi obok bezradnego Villara.
3-0 jak najbardziej odzwierciedla przewagę Urugwajczyków, którzy byli zdecydowanie najlepszym zespołem całego turnieju. I jako jedyni z trójki wielkich faworytów, obok nich także Brazylijczyków i Argentyńczyków, nie udawali zmęczonych, grali wyjątkowo rozsądnie, a jednocześnie z polotem. Bohaterów i antybohaterów dnia nie będzie, bo w pierwszej kategorii powinni znaleźć się wszyscy wygrani plus bramkarz Villar, w drugiej cały zespół Paragwaju wzmocniony arbitrem.