Młode talenty: cz.12 [Reimond Manco Albarraci]
2008-03-24 19:21:39; Aktualizacja: 16 lat temuPo dłuższej przerwie wracamy z kolejnym, dwunastym już artykułem z cyklu "Młode talenty". W poprzednim odcinku opisywaliśmy Nordina Amrabata (<a href="news-full-6226.html">czytaj TUTAJ</a>), którego bardzo (...)
Pochodzący z Peru Reimond Manco Albarracin zdążył już sobie wyrobić markę w swoim kraju. 17-latkowi to jednak mało, bo od następnego sezonu będzie czarował na boiskach europejskich.
Manco nie miał łatwego startu do kariery. Pochodzi z jednej z najbiedniejszych dzielnic Limy. Jako dziecko przez sześć lat mieszkał jednak w Wenezueli, gdyż jego rodzice zdecydowali się wyjechać do krewnych, którzy mogli im pomóc w tym trudnym okresie. Od razu po powrocie do Peru, widząc niesamowity talent ośmioletniego już dziecka, matka zapisała go do szkółki piłkarskiej Academia Cantolao (jej wychowankiem jest chociażby David Pizarro), dzięki której miał okazję wystąpić chociażby w Gothia Cup (największy na świecie turniej dla młodych piłkarzy).
Niewątpliwie utalentowane dziecko było wielkim szczęściem dla swoich rodziców, bo tak jest zawsze. Ale w tym wypadku przedłużyło im także życie, gdyż z pierwszych zarobionych dzięki grze w piłce pieniędzy sfinansował operację matki oraz umożliwił ojcu leczenie cukrzycy.
Szerszej publiczności Reimond pokazał się dopiero w 2007 roku podczas rozgrywanych w Ekwadorze Mistrzostw Ameryki Południowej U-17, gdzie jego reprezentacja odpadła w półfinale. Wydatnie przyczynił się tym samym do awansu jego drużyny na rozgrywane w tym samym roku Mistrzostwa Świata U-17. Peruwiańczycy sprawili tam sporą niespodziankę, awansując do ćwierćfinału, w którym przegrali 0-2 z mocna Ghaną (której gwiazdą był niedoszły piłkarz Legii Warszawa Ranford Osei).
Na juniorskim mundialu strzelił zaledwie jedną bramkę, ale jego rajdy i świetne podania pozwoliły wzbudzić zainteresowanie wielu menadżerów, reprezentujących interesy najbardziej znanych europejskich klubów - Barcelony, Liverpoolu, Chelsea, Manchesteru, Realu, czy wreszcie PSV Eindhoven.
Nie przypadkiem porównuje się go Messiego, Ronaldinho, czy Romario. Filigranowy atakujący (172 cm wzrostu) naznaczony został nawet przez legendę peruwiańskiej piłki Teófilo Cubillasa na swojego sukcesora. Jego cechą charakterystyczną jest przede wszystkim niesamowita technika, łącznie z trikami, czy precyzyjnie wykonywanymi stałymi fragmentami gry.
Świetnie spisywał się Manco nie tylko w reprezentacji, ale także klubie - Alianza Lima, do którego trafił w 2007 roku. Długo jej barw reprezentować nie będzie, bo tylko do czerwca. Wtedy to zacznie treningi z wymienionym we wstępie PSV. O wyborze holenderskiego klubu zadecydował mogło powodzenie rodaka, przed wyjazdem również występującego w Alianzy, Jeffersona Farfana.Poniżej filmik z prezentacją umiejętności młodego Peruwiańczyka:
Autor: Paweł Machitko