Publicystyka: Jeleń bardziej w prawo
2008-09-02 01:23:29; Aktualizacja: 16 lat temuJak głosi stary dowcip, pewien myśliwy zapytał stojącego obok kolegę:- No i jak strzeliłem?- Znakomicie! Gdyby tak jeszcze jeleń stał bardziej w prawo…<br><br>Podobnie rzecz ma się z tegorocznym o(...)
Podobnie rzecz ma się z tegorocznym oknem transferowym. Strzały dobre, klimat niezły, nagonka też żyje, ale jeleń jakby trochę został z boku. Nie chcę w tym miejscu nikogo obrażać porównaniem do owego, skądinąd sympatycznego czworonoga. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że coś jest na rzeczy. Bo króla polowania ewidentnie w tym roku nie wyłoniono. Wydawało się, że królewską (nomen omen) koronę przywdzieje madrycki Real, który był już o mały kroczek od pozyskania prawdopodobnie najlepszego obecnie piłkarza globu- Cristiano Ronaldo. Wytrawni łowczy Madryckiego Koła Łowieckiego „Real” na przemian kusili i osaczali upatrzonego zwierza. Wabili, nawoływali, zastawiali coraz bardziej nęcące paści… a jednak przyszło im obejść się smakiem. Chyżonogi zwierz był bowiem ozdobą prywatnego lasu, którego właściciel wściekł się na myśl, że oto obcy myśliwi wchodzą mu szkodę. Telenowela pt. „CR 7 w Realu” trwała dobrze około dwóch miesięcy i elektryzowała znakomitą większość populacji, choćby w umiarkowanym stopniu interesującą się futbolem. Sprawa otarła się aż o szefa FIFA, Seppa Blattera, który ogłosił grzmiącym głosem, że zarabiający 130 000 funtów tygodniowo (!) CR, jest równy statusem XIX- wiecznemu Murzynowi, roniącemu ciężkie łzy na plantacji bawełny, gdzieś w Arkansas, czy innej Alabamie. Innymi słowy, żyjący lepiej niż niejeden książę krwi CR jest ni mniej, ni więcej, tylko współczesnym niewolnikiem. Nikczemne to! , zawoła niejeden domowego chowu Katon, którego zapewne zresztą istnienia CR nawet nie podejrzewa. Nie od dziś wiadomo, że z niewolnika nie ma pracownika, jednak sir Alex Ferguson uciekł się nawet do gróźb, by tylko zatrzymać króla strzelców i mistrza Barclay`s Premier League na Old Trafford. Jak tam u sir Alexa w gabinecie było, pytać nie wypada, jednak ostatecznie ciężko doświadczony przez los piłkarz zdecydował się pozostać w drużynie Czerwonych Diabłów, którą doprowadził do triumfu i w lidze, i w Champions League. Inna rzecz, że w konfrontacjach na boiskach Austrii i Szwajcarii, genialny Portugalczyk już tak nie błyszczał, a miał zostać jeśli nie Mistrzem Europy, to co najmniej królem strzelców europejskiego czempionatu. Na otarcie łez, madryccy myśliwy upolowali innego błyskotliwego zwierza, mniej może efektownego, ale równie tłustego, czyli- efektywnego. Holenderski rosomak, Rafael Van der Vaart to równie piękne trofeum, którego zazdrościć w kolekcji Realowi będzie pół Europy. A to nie byle co.
W ogóle, w hiszpańskich kołach łowieckich dużo się w tym roku działo. Hiszpanie, jako świeżo upieczeni mistrzowie Europy byli gorącym towarem na rynku transferowym. Wielu strzelców ostrzyło sobie zęby na Xabiego Alonso z Liverpoolu. Najbliżej pozyskania świetnego Hiszpana był turyński Juventus, jednak ostatecznie Xabi pozostał na Anfield Road. Duży ruch panował w Barcelonie, Sevilli, Valecii i Villarealu.
Sporo zwierzyny uznano także za wybrakowaną, lub starą już i zwyczajnie odstrzelono. Gęsto śrut latał szczególnie na Camp Nou. Frank Rijkaard, wielki onegdaj strzelec i sławny zagończyk, w ostatnich latach stracił swoje słynne oko i sam został odstrzelony. Zastąpił go dotychczasowy młody myśliwy- Josep Guardiola, który szybko zaczął rozstawiać zmanierowaną cokolwiek trzódkę po kątach. Z drużyny zdobywcy LM sprzed 2 sezonów odeszli m. in. szybki jak gończy chart, mistrz świata, Gianluca Zambrotta, stary lis, Lillian Thuram, i niedawny idol, oraz spiritus movens zwierzyńca z Camp Nou- Ronaldinho. Ronnie, wraz z Zambrottą odeszli do mediolańskiego rezerwatu. Thuram, były mistrz świata, miał grać na chwałę PSG, ale kłopoty zdrowotne zmusiły go do zakończenia kariery. Do londyńskiej Chelsea odszedł zwinny jak łasica Brazylijczyk z portugalskim paszportem- Deco, który wraz z R 10 kierował poczynaniami Barcy. Do innego klubu z Londynu, mającego w herbie koguta Tottenhamu, odszedł młodziutki wilczek, Giovanni Dos Satnos, a do Ajaxu Amsterdam- stary bażant Oleguer Presas. Jednak Barca nie tylko odstrzeliwała. Do pięknej i bogatej zagrody Camp Nou zwabiono liczną zwierzynę. Złowieni, to Seydou Keita i Dani Alves z Sevilli, Aleksander Hleb z Arsenalu, a także Gerard Pique z Manchesteru United. Duże zainteresowanie w Europie budzili gracze Valencii, David Villa i David Silva, jednak obaj zostali na Estadio Mestalla. Na Stadion Światła wrócił także Hugo Viana, a z Mallorci przyszedł Navarro. Do Villarealu trafili m. in. Ariel Ibagaza i Edmilson, natomiast do Bordeaux wrócił spalony na El Madrigal Rio Mavuba. W drużynie „Żółtej łodzi podwodnej” pozostał za to Marcos Senna- kolejne odkrycie Aragonesa. Co ciekawe, sam trener mistrzów Europy, po niezwykle udanej dla niego imprezie, definitywnie rozstał się z zespołem narodowym, i podjął się pracy w Fenrbahce Stambuł, do którego ściągnął z RCD Mallorca Daniego Guizę. Duże zakupy także w Sevilli. Po odejściu Alvesa, Keity i Poulsena (do Juventusu Turyn) dziury załatać mają: Romaric, Perdo Aldo Duscher, oraz Fernando Navarro i Abdoulay Konko. Udało się też prezydentowi Jose Marii Del Nido zatrzymać w kadrze Frederica Kanoute i Luisa Fabiano.
Spore wietrzenia odbyło się także w Anglii i Włoszech. Na Stamford Bridge trafili, wraz z tre-nerem Scolarim, Deco i Jose Bosingwa, oraz Peter Sinclair, choć trudno się spodziewać, by ten ostatni zrobił w Londyniezawrotną karierę. Udało się zatrzymać Franka Lamparda, o którego pytał m. in. Inter Mediolan i Juventus Turyn. Odszedł też wielki przegrany- Andrij Szewczenko wrócił do Milanu, jednak o tym transferze nieco dalej. Nie udało się za to ustrzelić rosyjskiemu super- myśliwemu najcenniejszego zwierza, który mógłby się stać ozdobą jego przebogatej kolekcji. Choć mówiono nawet o ponad 100 milionach euro, brazylijski paw, Kaka, pozostał ozdobą i dumą starego mediolańskiego myśliwca. Carlo Ancellotti nie oddał swojego najcenniejszego trofeum. Niewielkie ruchy zanotowano w bardziej medialnej drużynie z Manchesteru. Obok wspomnianego tasiemca z CR 7, do Barcelony odszedł Gerard Pique. Sporo zmian w Arsenalu Londyn. Lukę po Matthieu Flaminim, który odszedł za darmo do Milanu, ma wypełnić młodziutki Samir Nasri z Olympique Marsille. Odeszli z Londynu także inni doświadczeni gracze: Jens Lehman, Gilberto Silva i Alexander Hleb. Na Highbury trafił też, po raz pierwszy od 27 lat, gracz Manchesteru United- środkowy obrońca, Francuz Mikael Silvestre, który ma uzupełnić lukę po wypożyczonym Senderosie.
Dużych zbrojeń dokonały drużyny Tottenhamu i Manchesteru City, co zwiastuje duże ambicje i chęć złamania prymatu „wielkiej czwórki”. Do ekipy Juande Ramosa przybyli m. in. Luka Modrić, bramkarz PSV Eindhoven Heurello Gomes, Alan Hutton, David Bentley, Johnatan Woodgate i Gio Dos Santos. Wciąż niejasna pozostaje sytuacja Bułgara, Dimitara Berbatova, który po udanym sezonie (19 bramek) stał się łakomym kąskiem dla wielu drużyn, zaś do Liverpoolu odszedł, za ponad 20 mln funtów, Robbie Keane. Sporo zmian także w drużynie z Manchester Stadium. W Manchesterze zjawili się: belgijski środkowy obrońca Vincent Kompany z HSV, Tal Ben Haim z Chelsea, oraz brazylijski napastnik Jo (z CSKA Moskwa) i Niemiec, Dietmar Hamann, a z Chelsea wrócił po 4 latach prawoskrzydłowy- Shaun Wright- Phillips. Całkowitym zaskoczeniem był za to transfer przeprowadzony w ostatniej chwili. Nie granatową, jak wody kanału Le Manche koszulkę Chelsea, ale błękitny jak kornwalijskie niebo trykot Manchesteru City przywdzieje Robinho, i to chyba największa sensacja tegorocznego okna transferowego. Anonsowany w Chelsea Brazylijczyk ostatecznie zagra właśnie dla drużyny „The Citizens”. Po niezwykle udanym EURO na brak ofert nie narzekają też Rosjanie. Roman Pawluczenko, który podpisał „rzutem na taśmę” kontrakt z Tottenhamem może stać się największym transferowym hitem tego lata i nie zmieni tego nawet potępiona przez państwa europejskie inwazja na Gruzję. Pieniądz musi krążyć, a piłka- toczyć się…
Poważne zakupy poczynili włoscy giganci. Do Milanu wrócił przede wszystkim „syn marno-trawny” Silvio Berlusconiego- Andrij Szewczenko. Popularny „Szewa” cieszy się niebywałym popar-ciem i zaufaniem swojego pryncypała, gdyż na dobrą sprawę nie wiadomo, jakie inne względy prze-mawiają za Ukraińcem. Nienajmłodszy już, chimeryczny i drogi, Szewczenko na dobrą sprawę prze-siedział 2 lata na ławce rezerwowych, co nie może pozostać bez wpływu nawet na takiego geniusza, jakim były napastnik Dynamo Kijów niewątpliwie jest. Może więc na starych śmieciach Ukrainiec przypomni sobie, jak strzela się bramki? Sekundować mu mają ściągnięci z Barcelony Ronaldinho i Gianluca Zambrotta (który zapewne zostanie powitany w Turynie potężną porcją gwizdów ), Mathieu Flamini i Phelippe Senderos (obaj z Arsenalu). Lewego obrońcę Liverpoolu, Johna Arne Riise pozyskała Roma. Do drużyny dołączyli też silni jak tury i niezwykle niebezpieczni napastnicy: Realu Madryt- Julio Baptista i AS Monaco- Jeremy Menez, a z wypożyczenia wrócił młody Stefano Okaka Chuka. Ze szkoleniowcem Luciano Spelettim przeprosił się też Cicinho. Ze składu ubył jednak inny Brazylijczyk- Mancini, który odszedł do Interu. A może królem polowania zostanie Inter Mediolan? Nie udało się ściągnąć Jose Mourinho jednego ze swoich ulubieńców z Chelsea- Franka Lamparda, więc za ponad 30 mln euro pojawił się w Mediolanie kolejny piłkarski geniusz, rodem z Portugalii- Ricardo Quaresma. Jeśli skrzydłowy FC Porto podtrzyma formę z minionego sezonu, Mediolan będzie miał nowego króla, który może przyćmić nawet Kakę. Spory ruch także w Turynie. Za prawie 23 mln euro, z Palermo sprowadzono brazylijskiego snajpera Carvalho Amauriego. Na Davida Trezegueta zastawiała latem sidła Barcelona, jednak Francuski superstrzelec pozostał w Turynie, podobnie, jak Vincenzo Iaquinta, który tylko z powodu kontuzji nie pojechał na finały Mistrzostw Europy. W Turynie pojawił się też doświadczony stoper Aston Villi Birmingham- Olof Mellberg, młody Albin Ekdal i Duńczyk- Christian Poulsen. Duże nadzieje pokładane są też w młodym Sebastianie Giovinco, już objawiającym wielki talent, przez wielu nazywanych następcą Pavla Nedveda.
Mniejsze niż w przeciągu 2- 3 poprzednich lat ruchy transferowe w Bundeslidze. Obiektem najbardziej spektakularnego transferu był wspomniany już wcześniej Van der Vaart (choć Real wydał na niego doprawdy grosze- 15 mln euro, to jak na klub z Madrytu znikoma suma). Z HSV odszedł też Vincent Kompany. Do VFL Wolfsburg trafili z Palermo Christian Zaccardo i Andrea Barzagli, co chyba oznacza definitywny koniec nadspodziewanie dobrze grającej drużyny z Sycylii. W VfB Stuttgart pojawili się Khalid Boulahrouz i Jens Lehman, a do Bayernu Monachium przybył z Werderu Brema Tim Borowski i doświadczony bramkarz Hans- Jeorg Butt.
Żaden z dokonanych transferów nawet nie zbliżył się do kwoty, jaką Real wyłożył 7 lat temu za Zinadine`a Zidana, choć w wypadku Kaki i Cristiano Ronaldo proponowane sumy przyprawiały już o zawrót głowy i pierwszy raz w historii pojawiły się sumy rzędu 100 i więcej (!) milionów euro. Jednak Carlo Ancellotti i sir Alex Ferguson nawet nie zająknęli się o możliwości sprzedaży swoich gwiazdorów. Nikt nie upolował „czarnego zwierza”
Tymczasem, kiedy w Europie kupowano i sprzedawano zwierzynę za dziesiątki milionów euro, w smutnym, porośniętym gęstym, ciemnym borem, nadwiślańskim kraju, nikt nie zbliżył się nawet do kwoty 1 miliona euro. Zdegradowana do drugiej (w nomenklaturze Ekstraklasy- pierwszej) ligi Korona Kielce stała się prawie jak Juventus Turyn, 2 lata temu. Kupował, kto i za ile chciał. Oczywiście, zachowując wszelkie proporcje. 650 000 euro, jakie Legia wydała na Macieja Iwańskiego nawet w europejskich „potęgach” pokroju Anderlechtu Bruksela budzą raczej uśmiech zakłopotania. Totalnym niewypałem okazuje się jak do tej pory hiszpański zaciąg Legii. Patrząc na poczynania Hiszpanów, którzy grali przecież przeciw takim klubom, jak Real, Barca, czy Sevilla można tylko pokiwać ze smutkiem głową. Jeśli to miał być desant, to te spadochrony chyba się nie otworzyły. Kompletnie nie udało się okno transferowe w Wiśle Kraków, która pokazała, jak daleko jej do europejskiego średniaka w pierwszych meczach z Beitarem Jerozolima i Barceloną. Totalną kompromitacją zakończył się występ w Pucharze UEFA Legii Warszawa. Jedynym optymizmem napawa Lech Poznań, który idzie jak burza i może coś osiągnąć, zarówno w lidze, jak i w Pucharze UEFA. Transfery przeprowadzone przez Franciszka Smudę zasługują na uznanie, bo pokazują, że można nawet z grających w Polsce piłkarzy stworzyć silną jedenastkę, a nawet dwie. Bo kupiony za 500 000 euro Semir Stilić, w krótkim czasie może być wart cztery, lub nawet pięć razy więcej. Najlepszym na to dowodem jest fakt zainteresowania sięmłodym Bośniakiem przez sam Arsenal Londyn.
Polowanie 2008 zakończyło się. Wszyscy myśliwi żyją, podobnie, jak członkowie nagonki i psy gończe. Europejska puszcza z wolna sposobi się do zimowego pół- snu. Jednak dwaj jej najszczególniej tropieni i obserwowani królowie wciąż ją ozdabiają. Do następnej obławy. Darz bór!