Rozdrażniona Wisła deklasuje rywala. Boguski znów bohaterem

2016-11-26 21:24:31; Aktualizacja: 7 lat temu
Rozdrażniona Wisła deklasuje rywala. Boguski znów bohaterem Fot. Transfery.info
Jarosław Matoga
Jarosław Matoga Źródło: Transfery.info

Wisła Kraków pokonała Arkę Gdynia 5:1, mimo że to goście objęli prowadzenie w pierwszych minutach meczu.

Spotkanie Wisły z Arką to pojedynek dwóch drużyn, które najchętniej chciałyby zapomnieć o wydarzeniach sprzed tygodnia. Krakowianie zostali wówczas "zdemolowani" w Szczecinie przez Pogoń i przegrali 2:6, zaś Arka po bardzo słabym meczu uległa Niecieczy 1:3. "Żółto-Niebiescy" na ligowe zwycięstwo czekają od września, kiedy to pokonali Cracovię. Z kolei Wisła może liczyć na podtrzymanie dobrej serii bez porażki w meczach u siebie, która trwa już od 7. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Arka do spotkania w Krakowie przystąpiła w prawie takim samym zestawieniu personalnym jak w poprzednim meczu. Trener Niciński postanowił zmienić jedynie Mateusza Szwocha, którego zastąpił Adrian Błąd. Ponadto w miejsce pauzującego za czerwoną kartkę Bożoka wszedł Łukasiewicz. "Biała Gwiazda" w meczu z ekipą z Gdyni mogła liczyć na zdecydowanie mocniejszy skład niż w Szczecinie. Po absencji z różnych powodów do pierwszej jedenastki wrócił Jović, Sadlok i Małecki. 

Mecz rozpoczął się dla gości podobnie jak ubiegłotygodniowy z Niecieczą. Już w 5. minucie gry Arka prowadziła 1:0. Po zagraniu ręką Popovicia sędzis Przybył podyktował rzut wolny, do którego podszedł Hofbauer. Rozgrywający gdynian zacentrował piłkę wprost na głowę Warcholaka, który delikatnie ją podbijając pokonał Załuskę. Krakowianie na początku spotkania grali bardzo chaotycznie i nerwowo, co najczęściej objawiało się w niecelnych podaniach, które stawały się szansą dla Arki.

Przyjezdni czekając cierpliwie na błędy Wisły ustawiali się głęboko pod własną bramką, uniemożliwiając tym samym tworzenie ofensywnych akcji Wiślakom. W 18. minucie wypełniły się słowa starego piłkarskiego porzekadła - "Nie strzelasz na 2:0, tracisz na 1:1".  Po fenomenalnym podaniu Błąda przed wymarzoną szansą stanął Zjawiński. Próbę napastnika gości zatrzymał Załuska i futbolówkę przejął Brlek, który w efektownej akcji przedostał się pod pole karne Jałochy, gdzie po zamieszaniu najlepiej odnalazł się Boguski i przy Reymonta był remis.

W tym momencie mecz zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Wisła, chociaż wciąż grająca niedokładnie i nonszalancko, zaczęła dominować.Na efekty nie przyszło nam długo czekać. Najpierw piłkę przejął Małecki i posłał dokładne podanie na długi słupek, gdzie czekał już Boguski i w Krakowie było 2:1. Kilka chwil później Brożek wygrał główkową przebitkę, Mączyński dośrodkował w pole karne, a akcję dynamicznym wbiegnięciem zakończył Brlek i jeszcze przed przerwą zrobiło się 3:1 dla gospodarzy.

Pierwszą połowę trzeba podzielić na dwie części. Pierwszą przespała Wisła i straciła gola. Drugi fragment był wyraźnie słabszy w wykonaniu gości z Gdyni, lecz "Biała Gwiazda" okazała się dużo skuteczniejsza i do siatki trafiła trzykrotnie. 

Mimo pewnego prowadzenia, początkowe fragmenty drugich części gry nadal należały do Wisły. Arce brakowało argumentów ofensywnych by zaskoczyć krakowską defensywę. Zdecydowanie słabiej grali wyróżniający się początkowo Hofbauer i Błąd. W ekipie gospodarzy brylował Brlek, który tym meczem udowodnił, że może być w przyszłości kluczowym graczem "Białej Gwiazdy".

Kiedy wydawało się, że wszystko co najlepsze w tym meczu zobaczyliśmy, to w drugim domowym spotkaniu z rzędu przy Reymonta skraść show postanowił Rafał Boguski. Skrzydłowy Wisły puszczony w bój prawą flanką przez Mączyńskiego przebiegł z piłką połowę boiska i precyzyjnym uderzeniem pokonał Jałochę. Zachowując wszelkie proporcje należy przyznać - akcja stadiony świata! "Boguś" uznał jednak, że oprócz popisów strzeleckich wypadałoby zaliczyć chociaż asystę. Tak też się stało. Zanim pomocnik Wisły w 73. minucie opuścił boisko, przy owacji na stojąco kibiców z Krakowa, doskonałym podaniem obsłużył Brożka i na tablicy wyników było już 5:1. Gdynianie w tym momencie myśleli tylko o tym by ten mecz jak najszybciej się skończył. W ich grze nie było widać niczego, czym w pierwszych minutach spotkania zaskoczyli ekipę prowadzoną przez Kmiecika i Sobolewskiego. 

Zespół Grzegorza Nicińskiego kolejny raz dobrze zaczął zawody, objął prowadzenie i ... przestał grać w piłkę. Arka nie wyciągnęła wniosków z lekcji, którą tydzień wcześniej udzieli im piłkarze Bruk-Bet Termaliki. Wisła odpłaciła swoim kibicom blamaż w Szczecinie w najlepszy możliwy sposób. Dla krakowskiego klubu mecz z beniaminkiem Lotto Ekstraklasy to dobry prognostyk przed najważniejszymi meczami rundy, które czekają "Białą Gwiazdę" w najbliższych dniach. Już w środę Wisła podejmie w Pucharze Polski rozpędzoną ekipę "Kolejorza".

Wisła Kraków - Arka Gdynia  (3-1)
Bramki:
Warcholak (5') - Boguski (18', 29', 63'), Brlek (38'), Brożek(71')

Wisła: Załuska [3] –Jović [3,5], Uryga [3], Głowacki [3,5],Sadlok [3] (77' Mójta) – Boguski [6] (73'Bartosz), Mączyński [3,5], Popović [3,5], Brlek [4,5],Małecki [3,5] - Brożek [4] (80' Zachara)

Arka: Jałocha [1,5] -Zbozień [2], Sobieraj [1,5], Sołdecki [1,5],Warcholak [2,5] - Da Silva [1,5], Kakoko [2](67' Szwoch), Hofbauer [3], Łukasiewicz [2,5],Błąd [3] (59' Yussuff) - Zjawiński [1,5] (46'Siemaszko [1,5])

Żółte kartki: Sobieraj - Sadlok

Sędzia: Jarosław Przybył [4]
Widzów:
 9132

Plus meczu Transfery.info: Rafał Boguski (Wisła Kraków)