Cabañas powraca!

2012-04-14 15:34:53; Aktualizacja: 12 lat temu
Cabañas powraca! Fot. Transfery.info
Oskar Ogórkiewicz
Oskar Ogórkiewicz Źródło: Thefootballramble

2 lata temu został postrzelony w głowę. Kula do dziś tkwi w jego czaszce. W ten weekend wraca do profesjonalnej piłki. Proszę państwa, proszę zrobić przejście, nadchodzi Salvador Cabañas!

Po rozmontowaniu argentyńskiej obrony i asyście przy golu dającym awans na Mistrzostwa Świata w RPA, piłkarz przeżywał najlepsze chwile kariery. 29-letni wtedy zawodnik miał na koncie bramki w zwycięskich spotkaniach z Chile, Brazylią i Kolumbią, łącznie sześć razy pakował piłkę do siatki podczas eliminacji. Wspaniałe momenty przeżywał wtedy cały Paragwaj, Cabañas wyrósł na prawdziwego idola w swoim kraju.

- Wielka radość i celebracja, wspaniały Cabañas był elementarny w każdej chwili. Ta drużyna dała nam zwycięstwo, dała nam idola – mówił Mirtha González Schinin.
 
„Chava” łączony był z przenosinami na Wyspy Brytyjskie lub do Hiszpanii. Jednak nie poleciał do Anglii, Hiszpanii, czy nawet RPA. Mógł wystąpić w dwóch spotkaniach reprezentacji miesiąc później, ale koszulki z godłem narodowym nie założył już nigdy.
 
3 miesiące po wygranej z Argentyną cały świat obiegła tragiczna wiadomość. Salvador Cabañas został postrzelony w głowę z bliskiej odległości. Nadzwyczajny jest fakt, że przeżył zamach na życie, ale jego powrotu do gry słowami opisać się nie da.
 
- To cud, że żyje – mówił neurochirurg, Carlos Codas.
 
Bohater swój „debiut” zaliczy jakby jeszcze raz. A to dlatego, że wzmocnił szeregi drużyny, w której zaczynał przygodę z piłką nożną. Trzecioligowe 12 de Octubre, kilka kilometrów od miejsca urodzenia, wydaje się być najlepszym z możliwych scenariuszy. 
 
Jego powrót do gry jest jak on sam. Niesamowity. Od nowa uczył się chodzić i mówić, ale kopania piłki nie zapomniał. Na początku porozumiewał się łamanym połączeniem hiszpańskiego z guarani, ale w jakim języku by nie mówił, cały czas powtarzał, że chce wrócić na boisko. Meksykańskiej telewizji już miesiąc po ataku mówił o ciągłym pragnieniu gry w piłkę. Kolejne 30 dni później kopał już futbolówkę…
 
- Jest bardzo szczęśliwy. To cel, o który walczył od samego początku – mówiła w styczniu, gdy jego powrót był potwierdzony, jego żona, Maria Alonso Mena.
 
- W 12 de Octubre jest wiele młodych, zdolnych piłkarzy. Powiedzieli mi, że są podekscytowani moim powrotem, że mnie wielbią. To dla mnie znaczy naprawdę wiele. Muszę być jednak ostrożny. Nie mogę uderzać głową mocno bitych piłek, nadal mam pocisk w czaszce – powiedział w wywiadzie dla Fifa.com Cabañas.
 
Ta kula z pewnością go nie zatrzyma. 2 lata temu nie dała rady, w weekend nie ma szans.
 
- Będę pracować, aby powrócić do formy w 100%. Chcę dać z siebie wszystko, co jestem w stanie – dodał heros.
 
Zawsze dawał z siebie wszystko, to dlatego jest, gdzie jest. Już teraz mówi o powrocie do najwyższej ligi, nie wyklucza w przyszłości przenosin do Meksyku.
 
- Zawsze będę wierzyć, przez całe życie – mówi.
 
Więc skoro mówi, że jest w stanie zagrać na Mundialu w Brazylii, powinieneś mu wierzyć. Albo w ostateczności wierzyć, że on wierzy.