Temat
był już kilkukrotnie poruszany. Dawno temu wielką burzę wywołał
Tomasz Majewski, który w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”
stwierdził, że większość piłkarzy z prawdziwymi sportowcami nie
ma zbyt wiele wspólnego. Że interesują ich tylko pieniądze i w
ogóle nie da się z nimi na żaden temat porozmawiać. Z kulomiotem
zgodził się sztangista Szymon Kołecki, potem temat ciągnął
zapaśnik Damian Janikowski, a ostatnio - przed wspomnianymi
mistrzostwami - odgrzał go Marcin Lewandowski.
„Jutro
eliminacje na 800m Mistrzostw Europy w Amsterdamie. Ciekawe czy ktoś
w PL ma z tego powodu flagę na aucie?? A może ktoś wziął wolne w
pracy żeby zobaczyć najlepszych Polskich lekkoatletów w akcji?? W
sumie po co...mamy w naszej reprezentacji tylko Mistrzów Świata i
Rekordzistów Świata, nic wielkiego” - napisał kilka dni temu na
swoim facebookowym profilu 800-metrowiec. Może i nie odniósł się
bezpośrednio do zawodników, bo skupił się na futbolowych
kibicach, ale przekaz był ten sam - zazdrościmy piłkarzom i chcemy
takiej popularności jak oni.
Niestety już po mistrzostwach
przedziwne nastawienie przejęli kibice lekkiej. W sumie nawet nie
podejmowalibyśmy tego tematu, ale skala hejtu naprawdę nas
zaskoczyła. Wystarczy wejść w każdą informację traktującą o
sukcesie naszych lekkoatletów. Zamiast radości jest zazdrość i
pretensje, że taki sport jak piłka nożna w ogóle istnieje.
Zupełnie jakby przestało być ważne to, że Polacy sięgnęli po
12 medali, w tym sześć złotych. Poniżej kilka przykładów:
- "Jesteśmy najlepsi w Europie w królowej sportu. Proporcje okładki wypadałoby odwrócić, panowie z PS".
- "Nie kupuję jutrzejszego numeru (a chciałem w związku z triumfem polskich lekkoatletów) skoro dla redakcji ważniejsze jest Euro niż sprawa polska. Jak Legia awansuje do Ligi Mistrzów to dacie okładkę ze zwycięstwa Giblartaru i Trynidadu i Tobago w szachy?".
- "Z całym szacunkiem do polskich piłkarzy, ale to będzie cholernie
niesprawiedliwe jeśli Anita Włodarczyk czy Paweł Fajdek po raz
kolejny nie wygrają plebiscytu na najlepszego sportowca Polski. Złoto
na IO jest na wyciągniecie reki, ale maja pecha ze to niestety bardzo
mało popularny sport, a wkładają w to mnóstwo pracy".
- "Gdzież te czasy, gdy lekkoatletyka królowała w tv, teraz chcesz czy nie chcesz oglądaj mecz piłkarski za meczem".
- "SZACUN!!! Ciekawe ile osób kibicowało naszym. Polska to taki dziwny kraj, w którym liczy się tylko fatalny futbol. (...) Nie dorastacie do pięt naszym lekkoatletom".
- "Kasę też te śmieszne kopaki dostali większą. Pytam się za co...? Nic nie osiągnęli".
To tylko garstka, znalezione
w ciągu minuty. Frustracja w każdym miejscu. Futbol jest zły, bo
ogląda go zbyt dużo ludzi, bo piłkarze zarabiają wielkie
pieniądze, a tak naprawdę nie dorastają do pięt lekkoatletom, o których w ogóle się nie pisze.
Wszystko jest ze sobą
powiązane. Wyższe zarobki biorą się oczywiście ze zdecydowanie
większej popularności. Ta z kolei - z czystego wyboru kibica.
Widocznie większość społeczeństwa uważa, że futbol jest
zdecydowanie bardziej atrakcyjny i widowiskowy. Ktoś woli piłkę
turlającą się po murawie, a ktoś jej mniejszy odpowiednik rzucany
na kilkanaście metrów. Albo oszczep. Problem w tym, że ciągłe
krytykowanie drugiej dyscypliny jest strzałem w stopę. W taki
sposób nie przyciągnie się nowych kibiców, tylko jeszcze bardziej
się ich zniechęci.
Kompletnie nietrafionym argumentem jest
też to, że lekką atletykę pomija się w mediach. Dziennikarze trąbią przecież o sukcesie Fajdka, Kszczota i spółki. Zasięg
jest porównywalny do doniesień o wczorajszym finale Euro na Stade
de France.
Na wszystko trzeba patrzeć z każdej
możliwej strony. Przejrzeliśmy też komentarze pod wpisem
Lewandowskiego i wypowiedziami wspomnianych na początku sportowców.
Fani piłki nie są w nich święci. Bronią siebie i swojej
ukochanej dyscypliny, kontratakując w niewybrednych słowach.
Różnica jest jednak taka, że zwykle to oni są zaczepiani, a nie
zaczepiają.
Odwołując się do jednego z komentarzy -
Polska to faktycznie dziwny kraj. Łączy nas sport. Szkoda, że tak
wielu ludzi o tym zapomina.