Arshavin w Madrycie?

Dość zaskakująca jest informacja, którą opublikował wczoraj "Sport". Otóż Andrei Arshavin może już w zimowym oknie transferowym trafić do Realu Madryt, poszukującego następcy dla Robinho. Byłoby to dość zaskakujące rozwiązanie, gdyż na łamach tego samego dziennika deklarował, że jego marzeniem jest gra w Barcelonie, której kibicuje od dawna.

Teraz jednak Rosjanin jest skłonny odłożyć na bok klubowe animozje, gdyż jego desperacja w kwestii odejścia z Zenitu Sankt Petersburg przybiera na sile z każdym, kolejnym dniem. Zwłaszcza, że w sierpniu prawie doszło do wymarzonego transferu do Barcelony (na przeszkodzie stanęły zawyżone żądania finansowego włodarzy obecnego pracodawcy). Podobnie stało się potem, gdy ogromne pieniądze oferował londyński Tottenham.

Chociaż do stycznia pozostało dużo czasu, to już intensywnie na europejskim rynku działa menadżer piłkarza Dennis Lachter, który zaoferował go między innymi Arsenalowi, Chelsea, Bayernowi Monachium, Newcastle United oraz Manchesterowi City. Oczywiście Real Madryt również musi wziąć udział w takiej rozgrywce.

Pozytywnie na temat sprowadzenia Rosjanina wypowiedzieli się najważniejsi ludzi w hiszpańskim klubie - prezes Calderon i dyrektor sportowy Mijatović, który zdążył już wykonać kilka niezbędnych rozmów telefonicznych. Wobec niepowodzeń w przypadkach Villi, C.Ronaldo i Cazorli, Arshavin może być dla nich głównym celem transferowym.

Piłkarz Zenitu, trenowanego przez Dicka Advocaata, nie chce już grać w lidze rosyjskiej. Czuje, że to dla niego ostatni moment na zrobienie kariery w Europie Zachodniej, gdyż ma już 28 lat. Zresztą nie ukrywa tego również holenderski szkoleniowiec, który przyznał: "On myślami jest już zupełnie gdzie indziej".