Bailly: Miałem oferty z City i Barcelony
2017-04-28 00:39:40; Aktualizacja: 7 lat temu Fot. Transfery.info
Eric Bailly przyznał, że gdyby nie José Mourinho, to w derbach Manchesteru stanąłby prawdopodobnie po przeciwnej stronie.
To Manchester City był dużo bliższy sprowadzenia Iworyjczyk do Anglii, jednak wówczas interweniował portugalski trener, który wykonał telefon i przekonał młodziana do wartego trzydzieści milionów funtów transferu na Old Trafford. Sam zawodnik w momencie, gdy zadzwonił do niego telefon i osoba po drugiej stronie przedstawiła siebie jako Mourinho, uznał to za żart.
- Byłem właśnie w Wybrzeżu Kości Słoniowej, kiedy zobaczyłem dzwoniący portugalski numer, przedstawił się, ale na początku w to nie uwierzyłem.
- Przed Manchesterem United chciało mnie sprowadzić City. Byłem przekonany, że przejdę na Etihad Stadium, ale potem wszystko się zmieniło. Poczułem, że Mourinho jest jedynym, który rzeczywiście chce mnie do siebie sprowadzić. Pokazał więcej zainteresowania, zadzwonił do mnie, dlatego jestem tutaj.
- Manchester City kontaktował się z moim agentem, Barcelona też z nim rozmawiała, jednak nie byli oni tak zainteresowani jak Mourinho. On naprawdę naciskał na transfer. Oczywiście, że klub jest ważny przy podpisywaniu umowy, ale menadżer jest równie ważny. Jeśli gracz poczuje, że menadżer naprawdę chce podpisać z nim umowę, on ją podpisze, to dodaje dodatkowej motywacji – powiedział Bailly.
Co ciekawe, 23-latek wyznał jak trafił do Europy, gdyż nie grał nigdy profesjonalnie w ojczyźnie. Trenował wówczas w jednej z akademii, kiedy to skauci zaprosili go na turniej do Burkina Faso, pokazał się tam z dobrej strony i Juventus chciał podpisać z nim kontrakt. Jednak z powodu braku piłkarskiej przeszłości i potrzebnych dokumentów, nie mógł we Włoszech zdobyć pozwolenia na pracę i ostatecznie wylądował w akademii Espanyolu.