„Będąc w Realu Madryt, pytałem sam siebie, czy aby nie zapomniałem, jak się gra w piłkę”

2018-03-09 16:30:03; Aktualizacja: 6 lat temu
„Będąc w Realu Madryt, pytałem sam siebie, czy aby nie zapomniałem, jak się gra w piłkę” Fot. Transfery.info

Fábio Coentrão opowiedział w rozmowie z „Marcą” o swoim pobycie w Realu Madryt oraz o tym, jak czuje się obecnie w Sportingu.

Portugalczyk trafił do ekipy „Królewskich” w 2011 roku i odtamtej pory wiodło mu się w niej różnie. O ile na początku dość często pojawiał się on namurawie, to z czasem liczba występów regularnie malała. Mocnoprzyczyniły się do tego oczywiście również problemy zdrowotne.Wynikiem tego były wypożyczenia - najpierw do AS Monaco, anastępnie właśnie do Sportingu. Coentrão planowo będziewystępował w nim do 30 czerwca. 

- Wszystko idzie obecniebardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że trafiłem do Sportingu. Czujęsię tutaj ważny i nie narzekam na zdrowie, z którym miałem problemyw Madrycie. 

- Prawda jest taka, że gdy ludzie ciękrytykują, nie zwracają uwagi na wiele aspektów. Ja miałemprzecież przed sobą Marcelo. Mar-ce-lo! Nie mówimy obyle kim. W pierwszym sezonie sięgnęliśmy po mistrzostwoHiszpanii. Grałem sporo, bo -licząc wszystkie rozgrywki - zanotowałemponad 30 występów. Drugi nie był dobry dla żadnego z nas, a w trzecim, zAncelottim na ławce, sięgnęliśmy po triumf w Lidze Mistrzów.Oprócz meczu finałowego zagrałem w ćwierćfinałach ipółfinałach. Wtedy wszystko zaczęło się jednak komplikować zpowodu kontuzji. Ludzie, którzy krytykują, robią to bezjakiejkolwiek wcześniejszej analizy. 

- Jorge Jesus(szkoleniowiec Sportingu - red.) jest dla mnie niezwykle ważnymtrenerem. Współpracowałem z nim już jako 19-latek. To on zrobiłze mnie lewego obrońcę. Wiedziałem, że ponowna praca z nim będziedla mnie świetnym wyjściem. Ufa mi, a to - przynajmniej dla mnie -jest w futbolu kluczowe. 

- W Madrycie było inaczej. I niechodzi o to, że Zinédine Zidane nie dawał mi tego zaufania. Poprostu w pewnym momencie nie szło mi dobrze. Musiałem wyjechać, bywrócić do regularnego grania i znowu być pewnym siebie. 

-Będąc w Madrycie, często pytałem sam siebie, co się ze mnądzieje. Czy zapomniałem, jak się gra w piłkę? Momentami, wktórych mówiłem sobie, że dalej jestem dobrym piłkarzem, byłytylko chwile, gdy przebywałem w reprezentacji. Pewność siebie jestniezwykle istotna, a w Madrycie mi jej brakowało - przyznałCoentrão.