Benzema: Wierzę, że wygram trofeum dla Francji

2017-11-12 22:52:49; Aktualizacja: 7 lat temu
Benzema: Wierzę, że wygram trofeum dla Francji Fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski Źródło: Telefoot

Karim Benzema wypowiedział się na temat braku powołań do reprezentacji Francji.

Napastnik Realu Madryt stracił miejsce w reprezentacji Francji, gdy wyciekła afera wiążąca go z osobami szantażującymi Mathieu Valbuenę. Znajomi Benzemy posiadali sex taśmę byłego gracza Marsylii i straszyli skrzydłowego, że zostanie ona opublikowana. W rezultacie gracz „Królewskich” przestał otrzymywać powołania do kadry, dla której po raz ostatni zagrał w październiku 2015 roku.

- Tak długo jak Deschamps jest selekcjonerem, nie wrócę do reprezentacji. Oczywiście, że wierzę w powrót. Minęły już jednak ponad dwa lata od ostatniego spotkania i nie trzeba być zbyt bystrym, by zrozumieć…

- Tu nie chodzi o to, że do mnie zadzwonił lub nie. Rozmawiałem z nim o tej sytuacji przed Mistrzostwami Europy, ale nie dał mi żadnego wyjaśnienia. Bardzo go szanuję i on także wcześniej okazywał mi wiele respektu, jednak teraz się ode mnie odwrócił. To bolesne, ale spotkam się, kiedy tylko będzie chciał.

- Sprawa z taśmami Valbueny? Może o to chodzić… Oczywiście była ta historia, ale jest ona daleka od piłki nożnej. Trzeba to oddzielić od świata piłkarskiego. Każdy był zaangażowany w rozprzestrzenienie tej historii, ale bez jej faktycznej znajomości. Czy była presja na Deschampsie? Prawdopodobnie. Wielu polityków wypowiadało się na ten temat…

- Czy mogę powrócić na Mistrzostwa Świata? To skomplikowane, nie jestem głupi. Naturalnie bardzo bym tego chciał. Jestem piłkarskim szaleńcem, kocham te rozgrywki, bo presja na kadrze jest czymś zupełnie innym. 

- Chciałbym osiągnąć coś z moim krajem. Wciąż wierzę, że mogę i sprawy zmienią się w przyszłości. Nie mam żadnych problemów z kolegami z reprezentacji. Jest kilku, z którymi czasem się widuje i zawsze miło jest ich zobaczyć.

- Każdy brał udział w sprawie Valbueny. Nie jestem osobą sprawiającą problemy.