Carlo Ancelotti, najbardziej utytułowany trener w historii Ligi Mistrzów, po pokonaniu Liverpoolu: To jest Real Madryt i kropka
2022-05-29 08:27:55; Aktualizacja: 2 lata temuReal Madryt w finale Ligi Mistrzów wygrał 1:0 z Liverpoolem, a Carlo Ancelotti, szkoleniowiec hiszpańskiej drużyny, przeszedł do historii jako posiadacz największej liczby pucharów w tych rozgrywkach. Po meczu nie ukrywał dumy ze swoich piłkarzy.
„Królewscy” dotarli do finału najważniejszego turnieju klubowego w Europie po raz pierwszy od czterech lat. Jako że madrycki gigant nie zwykł przegrywać takich starć, również i tym razem udowodnił swoją wyższość nad rywalem.
Mimo że to „The Reds” stworzyli sobie o wiele więcej okazji bramkowych, gola strzelił ich przeciwnik. W 59. minucie fantastyczne zagranie wzdłuż bramki wykorzystał Vinícius Júnior.
To trafienie pozwoliło sięgnąć drużynie nie tylko po trzy punkty, ale i puchar Ligi Mistrzów.Popularne
Carlo Ancelotti jako trener mógł świętować zdobycie prestiżowego trofeum już po raz czwarty, co w przeszłości nie udało się żadnemu innemu szkoleniowcowi.
W ten sposób wyprzedził on Boba Paisleya i Zinédine’a Zidane’a, posiadaczy trzech pucharów.
– Wygraliśmy trudny mecz. W pierwszej połowie nieco cierpieliśmy, ale koncentracja była na doskonałym poziomie. Jesteśmy szczęśliwi – rozpoczął w rozmowie z mediami tuż po spotkaniu.
– Jedną rzecz zrobiliśmy doskonale: nie daliśmy im głębi pola. Grali dobrze w obronie i mieli swoje okazje. Taki był jednak plan i świetnie się sprawdził – zauważył.
Bohaterem zawodów bez wątpienia był Thibaut Courtois, który odebrał zresztą nagrodę dla piłkarza meczu. „Carletto” nie dziwi postawa Belga.
– Czy widziałem, żebym kiedykolwiek golkiper bronił aż tak dobrze? Tak, widziałem to nie po raz pierwszy w wykonaniu Courtoisa. Ma za sobą fantastyczny sezon. To jest Real Madryt i kropka – podkreślił, parafrazując okrzyk Paris Saint-Germain, co mogło być nawiązanie do decyzji Kyliana Mbappé o pozostaniu we Francji.
62-latek uważa, że jego drużynie było łatwiej, ponieważ nikt nie traktował jej jako głównego faworyta do wygrania rozgrywek.
– To moja najtrudniej zdobyta Liga Mistrzów. Pomogło nam to, że nikt nie myślał, że możemy wygrać. Stworzyliśmy dobrą atmosferę i na to zasłużyliśmy. Wiele wycierpieliśmy, ale nigdy się nie poddaliśmy – powiedział podczas konferencji prasowej.
– Łatwiej jest wygrać Ligę Mistrzów z Realem Madryt niż z inną drużyną. Jestem szczęśliwszy, bo wróciłem do Madrytu. Nigdy nie przestanę być wdzięczny za to, że tu jestem – oznajmił.
Ancelotti początkowo nie był brany pod uwagę w kontekście objęcia stanowiska trenera Realu Madryt. Kiedy jednak Massimiliano Allegri ostatecznie zdecydował się na powrót do Juventusu, Florentino Pérez zaryzykował i powierzył drużynę szkoleniowcowi, który przez ostatnie sezony nie prowadził wielkich klubów. Wszak przychodził z Evertonu.
– Zupełnie się tego nie spodziewałem. Dzwoniłem do Realu Madryt w innych sprawach, a kiedy zaczęliśmy rozmawiać, zapytali mnie, czy chcę wrócić, a ja odpowiedziałem, że oczywiście, nie można odmówić Realowi Madryt. Everton nie był zadowolony, ale dziś jest chyba nieco szczęśliwszy, bo pokonaliśmy jego największego przeciwnika – przyznał w swoim stylu.
„Los Blancos” zakończyli sezon z tytułami mistrza Hiszpanii oraz mistrza Europy. Z Ancelottim na ławce wygrali 39 z 56 spotkań, przegrywając tylko osiem razy.