Carlo Ancelotti walczy o wyjście z kryzysu. W 2015 roku mu się to nie udało

2024-11-02 11:33:18; Aktualizacja: 2 godziny temu
Carlo Ancelotti walczy o wyjście z kryzysu. W 2015 roku mu się to nie udało Fot. Raffaele Conti 88 / Shutterstock.com
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Marca | Transfery.info

Carlo Ancelotti, trener Realu Madryt, stara się uniknąć błędów z przeszłości, aby zachować posadę w stolicy Hiszpanii - zauważa „Marca”.

Po historycznym sezonie, w którym „Los Blancos” przerwali niemoc trwającą 12 lat i wygrali ponownie Ligę Mistrzów, Carlo Ancelotti otrzymał duże wzmocnienia.

Wówczas przybyli James Rodríguez, Toni Kroos czy Keylor Navas. Włoch na dłuższą metę miał jednak duży problem, aby wkomponować ich w zespół.

Real Madryt momentami grał bardzo widowisko, jak wtedy, gdy przyszło mu się zmierzyć na Anfield z Liverpoolem, innym razem przegrywał z… Realem Sociedad.

Gdy „Królewscy” zaczęli wygrywać seryjnie i wydawało się, że zdołają pobić rekord Cortiba FC, przyszły niespodziewane porażki, a ekipa wpadła w kryzys, z którego nie zdołała już wyjść.

Składało się na niego kilka czynników, jak problemy zdrowotne Luki Modricia, Pepe, Karima Benzemy, Sergio Ramosa oraz Jamesa Rodrígueza. Przede wszystkim „Carletto” nie miał jednak pomysłu na to, jak wyjść z dołku, a ponadto w tle pojawiły się przepychanki z agentem Garetha Bale’a i Florentino Pérezem. Prezydent zarzucał szkoleniowcowi, że jego podopieczni za mało trenują.

Trener przegraną walkę w LaLidze, Pucharze Hiszpanii i Lidze Mistrzów okupił posadą. Po porażkach z FC Barceloną, Atlético Madryt oraz Juventusem jego umowa nie została przedłużona.

Dziewięć lat później madrytczycy znaleźli się w podobnej sytuacji, z tym że problemy pojawiają się właściwie na początku kampanii. Po odejściu Toniego Kroosa i przybyciu Kyliana Mbappé Ancelotti nie potrafi znaleźć odpowiedniego balansu. Nie pomaga również słabsza dyspozycja Jude’a Bellinghama.

Fakty są takie, że Real potykał się już dwukrotnie. Najpierw przegrał z Lille OSC w Lidze Mistrzów, a przed tygodniem otrzymał baty od „Blaugrany” w LaLidze. Po drodze stracił dwa gole przeciwko Borussii Dortmund i musiał gonić wynik.

W drużynie ewidentnie coś nie gra, a zadaniem 65-latka jest teraz zdiagnozowanie problemu. Wszystko po to, aby uniknąć powtórki z 2015 roku.

Kluczowe będzie to, jak Vinícius Júnior i spółka zareagują na blamaż. Przekonamy się o tym we wtorek, gdy dojdzie do konfrontacji z Milanem.