Carlos Roa: Mógł trafić do Manchesteru United. Zrezygnował, bo... bał się końca świata
2020-04-22 18:32:00; Aktualizacja: 4 lata temuByły bramkarz między innymi Mallorki, Carlos Roa, udzielił wywiadu, w którym wypowiedział się między innymi na temat niedoszłej przeprowadzki do Manchesteru United.
Golkiper, który w latach 90. występował w reprezentacji Argentyny, był bardzo wysoko ceniony przez ekspertów. Sławę przyniósł mu świetny występ na Mistrzostwach Świata w 1998 roku.
Dzięki dobrej grze przy okazji wspomnianej imprezy w pewnym momencie pojawiła się dla niego szansa, by trafić do Manchesteru United. Tam bardzo mocno zabiegał o niego Sir Alex Ferguson, który widział w nim następcę dla Petera Schmeichela.
Do transferu jednak ostatecznie nie doszło. Na przeszkodzie stanęły względy religijne. Należał on bowiem wówczas do grupy, która uważała, że świat skończy się w 2000 roku. Wygrał zatem strach.Popularne
Teraz Roa postanowił udzielić wywiadu, w którym opowiedział o kulisach całego zajścia.
- Kiedy pojawiła się opcja, by trafić do United, kluczową rolę odgrywała w moim życiu religia. Według niej nie mogłem grać w piątkowe wieczory oraz w soboty. To była trudna, ale zupełnie przemyślana decyzja. Poparła mnie w niej rodzina. Twierdzili, że zrobiłem dobrze. Z perspektywy czasu wiem, że biorąc pod uwagę aspekt sportowy, był to mój błąd. Przenosząc się do Anglii, mogłem osiągnąć niemożliwie dużo - zaznacza.
Roa przyznał jednak, że wiele osób nie potrafiło zrozumieć, dlaczego dokonał on takiego wyboru.
- Ludzie nie potrafili mnie zrozumieć. Tak samo działacze z Manchesteru. Wytłumaczyłem im wszystko, a oni mimo to naciskali na mnie i moją rodzinę. Mówiąc szczerze, doprowadzało mnie to do szaleństwa - zakończył.
Po nieudanej próbie pozyskania Argentyńczyka, Manchester United przez kilka sezonów zmagał się z problemem, jeśli chodzi o obsadzenie pozycji bramkarza. Do klubu trafili tacy zawodnicy jak Mark Bosnich, Fabien Barthez, Roy Carroll i Tim Howard.
Dopiero w 2005 roku działaczom udało się pozyskać godnego następcę Schmeichela. Został nim Edwin van der Sar, który bronił barw „Czerwonych Diabłów” do 2011 roku.