„Czy on ma jakieś kwity na Kostę Runjaicia?”. Zawodnik Legii Warszawa gra, ale nie przekonuje

Po meczu Śląska Wrocław z Legią Warszawa sporo mówi się o kryzysie gości. Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” zastanawiał się, czemu tak często gra Maciej Rosołek.

Legia Warszawa jest w kryzysie - inaczej tego określić nie można. Ekipa, która zachwycała swoją ofensywną i skuteczną grą przez kilka pierwszych tygodni sezonu, obecnie zawodzi na całej linii.

Tu nie potrzeba długiej i wnikliwej analizy, żeby zauważyć problem w zespole Kosty Runjaicia. 1 października przegrał on starcie z Jagiellonią Białystok. Od tego momentu wpadły jeszcze porażki z AZ Alkmaar, którą przysłonił nieco pomeczowy skandal, Rakowem Częstochowa i Śląskiem Wrocław.

Ostatnia była szczególnie bolesna. Drużyna doskonale znanego przy Łazienkowskiej Jacka Magiery triumfowała 4:0.

Owszem, terminarz był trudny, ale brak punktów dla Legii to po prostu kompromitujący bilans.

Decyzje Kosty Runjaicia są teraz rozkładane na czynniki pierwsze. Tomasz Włodarczyk zastanawiał się w programie „Pogadajmy o piłce”, dlaczego tyle szans od trenera otrzymuje Maciej Rosołek.

- Czy on ma jakieś kwity na Kostę Runjaicia? Legijni kibice są bardzo aktywni i pytają, czemu nie Ernest Muçi. On jest trochę przezroczysty - spytał obecnych w studiu ekspertów dziennikarz.

- Jest tak w innych klubach. Stawiasz na kogoś, bo jest perspektywiczny, dasz mu pograć i zarobisz. Problem jest taki, że on nie jest piłkarzem perspektywicznym. To tak jak Legia robiła z Sandro Kulenoviciem. On celowo był ogrywany i sprzedany do Dinama za dwa miliony. Za niego nie dostaniesz dwóch-czterech milionów euro. Nie widzę postawy, co zadecydowało, że zagrał w ostatnim meczu - wyjaśnił Dawid Dobrasz.

Maciej Rosołek uzbierał w tej kampanii 20 występów, gola i trzy asysty.