Emery po porażce z Liverpoolem. „Podyktowany karny był bardzo miękki”
2019-08-24 20:18:13; Aktualizacja: 5 lat temuUnai Emery nie ukrywał rozczarowania po przegranym meczu z Liverpoolem (1:3).
W hitowym starciu trzeciej serii gier w Premier League doszło do pojedynku Liverpoolu z Arsenalem. Obie ekipy zgarnęły w poprzednich kolejkach komplet punktów i liczyły na to, że po meczu na Anfield jednej z nich uda się podtrzymać zwycięską passę oraz zachować jeszcze przez przynajmniej jakiś czas status niepokonanej drużyny w angielskich rozgrywkach.
Tym mianem po ostatnim gwizdku sędziego nadal mogą chwalić się „The Reds”, którzy przez większą część spotkania kontrolowali przebieg gry. Zdobywca Ligi Mistrzów oraz Superpucharu Europy musiał się jednak sporo namęczyć, aby znaleźć lukę w szeregach defensywy „Kanonierów”. Ta sztuka udała im się dopiero przed przerwą za sprawą trafienia Joëla Matipa.
Gospodarze mieli w drugiej części gry nieco więcej miejsca na placu gry i dzięki Mohamedowi Salahowi podwyższyli dwukrotnie swoje prowadzenie. Liverpool poczuł się już dość pewniez trzybramkową przewagą i w efekcie zapłacił za to stratą jednego gola, którego zdobył rezerwowy Lucas Torreira.Popularne
Unai Emery nie ukrywał rozczarowania końcowym rezultatem i miał pretensje do sędziego Anthony'ego Taylora o podyktowanie jedenastki dla „The Reds” po faulu Davida Luiza na wspomnianym wyżej Egipcjaninie.
- Jesteśmy zawiedzeni wynikiem, ale po obserwowaniu poszczególnych graczy możemy być optymistami. Musimy popracować jeszcze nad zwiększeniem posiadania piłki oraz przeciwdziałaniem pressingowi zakładanemu przez rywala, a Liverpool jest w tym najlepszy - powiedział hiszpański szkoleniowiec.
- W pierwszej połowie bardzo dobrze poruszaliśmy się na boisku i mieliśmy pewne szanse na zdobycie gola. W drugiej części arbiter podyktował miękkiego karnego, ale dobrze zareagowaliśmy po stracie drugiej bramki. Musieliśmy mocniej zaatakować i dlatego zostaliśmy skontrowani - dodał 47-latek, który ma świadomość, że Manchester City i Liverpool są praktycznie poza zasięgiem pozostałych zespołów w Premier League.
- Bądźmy realistami. Możemy powalczyć o to, aby się do nich zbliżyć. Dziś nie patrząc na rezultat mogę powiedzieć, że mieliśmy dobre fragmenty - zakończył Emery.