Fabiański: Nie zależy mi teraz na tym, żeby zarabiać pieniądze
2020-03-31 08:17:48; Aktualizacja: 4 lata temuŁukasz Fabiański przyznał w rozmowie z Wojciechem Pielą z Weszło.com, że nie obawia się obniżenia wynagrodzenia przez West Ham United do momentu wznowienia rozgrywek w Anglii.
Doświadczony bramkarz czeka z niecierpliwością na wznowienie sezonu i jednocześnie ma świadomość, że powrót piłkarzy do dalszej rywalizacji w Premier League mógłby nastąpić dopiero po uspokojeniu się sytuacji związanej z koronawirusem.
- Wszystko zależy od rządu, który zmienia swoje podejście. Pierwotnie mieliśmy wrócić około 13 kwietnia, ale wiemy już, że tak się nie stanie. Teraz po prostu mamy czekać. W tym tygodniu ma być spotkanie władz Premier League z klubami i po nim też zapewne będziemy mądrzejsi. Na tę chwilę jest decyzja, że do 30 kwietnia na pewno nie zagramy, ale wszyscy chyba domyślamy się, że nawet na początku maja będzie to niemożliwe - uważa reprezentant Polski.
- Brakuje mi nawet może nie tyle meczów, co bycia pod prądem i codziennego rytmu treningów. Chciałbym już bardzo wyjść na boisko, porzucać się czy poodbijać strzały. To jest dziwne, bo w normalne wakacje latem, gdy jest trochę wolnego, człowiek ucieka od tego. Jednak w czasie pandemii im dłużej ona trwa, tym tęsknota jest większa. Normalny tryb życia, do którego przywykłem przez wiele lat, został zaburzony, ale musimy przeczekać tę całą sytuację - dodał Łukasz Fabiański.Popularne
Blisko 35-letni golkiper był nie tak dawno zdruzgotany postawą Anglików wobec koronawirusa, ale zauważa już, że potraktowali temat bardzo poważnie.
- Teraz poza sklepami spożywczymi czy aptekami, wszystkie galerie handlowe czy restauracje są pozamykane. W sklepach też oznaczone są specjalne linie, aby utrzymać 2-metrowy odstęp. Są przed nimi kolejki, wszystko jest kontrolowane, aby nie było zbyt dużo ludzi w jednym miejscu. Wyjść na spacer czy bieganie też możesz pozwolić sobie raz dziennie - powiedział zawodnik West Hamu United.
- W naszej okolicy nie spotkałem się z policjantami, ale wydaje mi się, że w mieście na pewno jest więcej funkcjonariuszy. Zresztą, teraz ludzie sami siebie starają unikać, jeden od drugiego się odsuwają. Czasem jak wychodzę na poranne bieganie, da się to zaobserwować, że ktoś na przykład zbiega na drugą stronę ulicy, żeby się nie minąć. Jest ogromna różnica, ale szkoda, że tak późno. Liczba zgonów i zakażeń rośnie w zastraszającym tempie. Trochę wygląda to tak, jak dwa tygodnie temu we Włoszech - uważa Fabiański.
Reprezentant Polski odniósł się także do podjęcia przez angielskie kluby ewentualnej decyzji o obniżeniu płac swoim piłkarzom.
- Na razie jest cisza w tym temacie, ale myślę, że przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie o tym porozmawiać i się po prostu zgodzić na decyzje, które zostaną podjęte. W takiej sytuacji absolutnie nie można patrzeć na siebie. Dla klubów to też są przecież ogromne straty, a każdy sobie zdaje sprawę z tego, jakie są w Premier League płacone pieniądze. Mam świadomość, że na obecną chwilę nie wykonuję swojej pracy, a klub przez to nie czerpie dochodów z dnia meczowego czy praw telewizyjnych. Dostosuję się do każdej decyzji, niezależnie od tego, czy to będzie salary cap, czy obcięcie o 20, 50 czy nawet 100 procent. Nie zależy mi teraz na tym, żeby zarabiać pieniądze. Chciałbym abyśmy przetrwali tę pandemię i jako klub wyszli z tego cało - powiedział bramkarz „Młotów”.
Pełna treść wywiadu Wojciecha Pieli z Łukaszem Fabiańskim jest dostępna na stronie Weszło.com.