35-letni napastnik poinformował o niej dwa dni
temu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Hiszpan
zapowiedział, że skomentuje ją szerzej w trakcie niedzielnej
konferencji prasowej i tak też się stało.
- Posłuchałem
swojego ciała. Doskonale je znam. Nie jestem już zadowolony z
pewnych rzeczy. Myślę, że zakończenie kariery
jest z mojej strony uczciwe.
- Zawsze wiele od siebie
wymagałem. Chciałem osiągać pewien pułap. Myślę, że
czas, gdy nie będę mógł już prezentować odpowiedniego poziomu,
jest blisko. Nie chcę wychodzić na murawę, nie ciesząc się tym.
Chciałem odejść, zanim to się stanie.
- Cieszę się z tego, co osiągnąłem.
Grałem w wielkich zespołach i rywalizowałem z takimi samymi
przeciwnikami. Udało mi się sięgnąć po kilka najważniejszych
trofeów i jestem z tego dumny. Wiadomo, że przytrafiały się też
słabsze momenty, ale zawsze otaczali mnie wspaniali ludzie -
przyznał Torres, który został również zapytany o najlepszego
zawodnika, z którym miał do czynienia:
- Zawsze mówiłem,
że najlepszym piłkarzem, z którym grałem, był Steven Gerrard. On
sprawiał, że sam byłem bardziej kompletny na murawie. Grając z
nim, wskakiwałem na wyższy poziom. To było świetne 3,5 roku
(panowie grali ze sobą w Liverpoolu - red.). Chciałbym wrócić do
tamtych czasów, choćby na chwilę.
Oprócz wspomnianego
Liverpoolu Torres występował w Atlético Madryt, którego jest żywą
legendą, Chelsea, Milanie i ostatnio w Sagan Tosu. Na koncie ma
m.in. triumf w Lidze Mistrzów i dwa zwycięstwa w Lidze Europy. Z
reprezentacją Hiszpanii sięgnął po tytuł mistrza świata i dwa
tytuły mistrza Europy.