Głos zza granicy, część I: Rosyjski dziennikarz o transferze Jurija Żirkowa, specjalnie dla Transfery.info

2009-07-16 16:48:14; Aktualizacja: 15 lat temu
Głos zza granicy, część I: Rosyjski dziennikarz o transferze Jurija Żirkowa, specjalnie dla Transfery.info
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Zaczynamy kolejny cykl na stronie transfery.info. Co tydzień, może co dwa tygodnie, będziemy publikowali na naszych łamach kolejne wypowiedzi zagranicznych dziennikarzy dotyczące konkretnych transferów czy też (...)

Zaczynamy kolejny cykl na stronie transfery.info. Co tydzień, może co dwa tygodnie, będziemy publikowali na naszych łamach kolejne wypowiedzi zagranicznych dziennikarzy dotyczące konkretnych transferów czy też szerszej problematyki rynku piłkarskiego. Na pierwszy ogień poszedł Andriej Lialin, dziennikarz największego magazynu piłkarskiego w Rosji o nazwie "Sovietsky Sport", który opowiada nam o transferze do Chelsea Londyn Jurija Żirkowa.

Lewa pomoc czy lewa obrona? Na której z tych pozycji Zirkow czuje sie lepiej?

Żirkow jest jednakowo dobry jako lewy obrońca i lewy pomocnik. Jedna z jego największych zalet to olbrzymia wytrzymałość i nie jest dla niego żadnym problemem biegać od jednego pola karnego do drugiego przez pełnych 90 minut. Może grać w różnych ustawieniach taktycznych, co również oczywiście zwiększa jego szanse na regularne występy w pierwszym składzie Chelsea.

Dlaczego tak dobry piłkarz (widzieliśmy to w trakcie Euro 2008) grał w Rosji tak długo? Sądzisz, że poradzi sobie w nowym klubie?

Czemu grał 5 lat w Rosji? A to tak długo? Reputacja naszej ligi uległa przecież olbrzymiej zmianie na plus dopiero po Euro 2008, kiedy to najlepsze kluby z Europy Zachodniej zrozumiały, że również w Rosji mogą znaleźć dobrych piłkarzy. Druga przyczyna to fakt, że rosyjskie zespoły bardzo niechętnie puszczają swoje gwiazdy na Zachód. Pamiętajmy o tej całej operze mydlanej jaka towarzyszyła przenosinom Arszawina do Arsenalu. Ale Żirkow, w przeciwieństwie do byłej gwiazdy Zenita, nie pragnął aż tak bardzo wyjazdu na Zachód. On jest dość nietypowym człowiekiem jak na piłkarza: bardzo nieśmiały, równie skromny, ponad wszystko ceni sobie własną rodzinę, z którą spędza zdecydowaną większość wolnego czasu. Szczerze przyznam, że dość trudno jest mi wyobrazić go sobie w Europie, mam oczywiście w tej chwili na myśli europejski styl życia. Równie ważne jest w jego przypadku to, że podobnie jak Roman Pawliuczenko i w ogóle 90 procent rosyjskich piłkarzy, Żyrkow nie mówi po angielsku.

Czy Żirkow ma swój ulubiony klub w Europie, którego barwy od zawsze chciał reprezentować? Może to Chelsea?

W niemal każdym wywiadzie podkreślał, że jego ulubionym klubem jest FC Barcelona i o grze w Dumie Katalonii marzył od wczesnego dzieciństwa. Mówią podkreślał, bo od podpisania kontraktu z Chelsea rosyjskie media doradziły mu by zapomniał o tej miłości. Przecież, jeżeli fani The Blues dowiedzieliby się o tym, nasz rodak zostałby wygwizdany na Stamford Bridge. Nie muszę wam chyba mówić dlaczego.

Wiem, że Barcelona chciała go sprowadzić. Czy zgadasz się ze stwierdzeniem, że jego styl gry idealnie pasowałby do triumfatora ostatniej edycji Ligi Mistrzów? Niektórzy ze względu na ultraofensywny styl gry porównują Żirkowa z Danim Alvesem. Czy były piłkarz CSKA ma naprawdę aż tak duży potencjał?

Pytałeś na początku o główne zalety Żirkowa. Przede wszystkim jest dynamicznym i uniwersalnym piłkarzem, więc jego styl gry idealnie pasuje do wszystkich klubów czołówki europejskiej. Jeżeli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie, w Rosji jesteśmy zgodni, że w tej kwestii poradziłby sobie wszędzie: i w Barcelonie, i w Realu Madryt, nawet w Manchesterze United. Najważniejsze pytanie odnośnie Żirkowa brzmi jednak: jak zaadoptuje się do nowych warunkach. Czy Żirkow jest podobnym piłkarzem do Daniego Alvesa? Tak, myślę, że to nad wyraz trafne porównanie.

Czy myślisz, że Chelsea i ogólnie Premiership to dobry wybór?

Ciężko mówić w tej chwili jak mogą przebiegać losy Żirkowa w Chelsea Londyn, bo Carlo Ancelotti dopiero rozpoczął tam swoją pracę. Nie wierzę jednak w plotki, sugerujące, że „czynnik Abramowicza”, jak my to nazywamy, może mu znacząco pomóc w regularnej grze w pierwszym składzie. Gdyby Żirkow nie był dobry, nie dostałby szansy na grę na Stanford Bridge, a Abramowicz nawet by nie śmiał sugerować coś Ancelottiemu. Nieco inaczej było z Aleksiejem Smiertinem, który swego czasu grał w pierwszym składzie Chelsea, choć był piłkarzem słabszym i mniej utalentowanym od Jurija Żirkowa.

Rozmawiał: Jakub Radomski
Więcej na ten temat: Rosja Publicystyka