21-letni zawodnik nie może zaliczyć ostatnich tygodni do udanych w swoim wykonaniu, ponieważ w dość krótkim odstępie czasowym popełnił bardzo kuriozalne błędy, które kosztowały jego Aarhus utratę goli.
Pierwszy z nich miał miejsce w Pucharze Danii, w którym to Kamil Grabara po dośrodkowaniu futbolówki w pole karne przez jednego z przeciwników wbił sobie ją do bramki.
W efekcie drużyna Polaka zamiast gładkiej przeprawy z niżej notowanym rywalem musiała powalczyć z nim o awans do kolejnej fazy w konkursie jedenastek, w którym to młodzieżowy reprezentant Polski odkupił swoje winy z regulaminowego czasu gry.
Piłkarz wypożyczony z Liverpoolu nie miał już jednak na to szansy w meczu ligowym przeciwko Nordsjælland. Gospodarze tego spotkania bardzo szybko wpakowali mu dwukrotnie piłkę do siatki w drugiej i trzeciej minucie spotkania.
Gracze Aarhus nie załamali się jednak takim obrotem spraw i jeszcze w początkowej fazie pierwszej połowy złapali kontakt z rywalem oraz w dalszej części starcia dążyli do doprowadzenia do wyrównania.
Niestety ich wysiłki nie zdały się na nic i na dodatek chęci do dalszej walki odebrał im 21-letni zawodnik, który w 57. minucie trafił piłką w atakującego go Isaaca Atangę (wideo od 4:09). Ten błąd umożliwił Ghańczykowi podwyższenie prowadzenia Nordsjælland i w efekcie odniesienie ważnego zwycięstwa, dzięki któremu jego zespół przeskoczył w tabeli ekipę Grabary o jeden punkt i awansował na czwarte miejsce w lidze.