Hernández poirytowany brakiem gry
2013-11-03 20:59:17; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Javier Hernández, sprowadzony do Manchesteru United w 2010 roku, jest rozdrażniony z powodu roli jaką odgrywa w zespole i rozważa zmianę pracodawcy.
Kilka dni temu rodak popularnego „Chicharito”, Carlos Vela, opublikował na jednym z portali społecznościowych spostrzeżenie, że Hernández z takimi umiejętnościami piłkarskimi, jakie posiada, powinien być niekwestionowanym zawodnikiem numer jeden w drużynie Davida Moyesa, a jeśli nie ma na to szans, to powinien jak najszybciej podjąć decyzję o odejściu z Manchesteru.
Odpowiedzią zainteresowanego było udostępnienie wpisu kolegi na swoim profilu, co oczywiście wydaje się być potwierdzeniem słów Veli. Publikując te spostrzeżenia, Javier Hernández udowodnił, że ma świadomość lepszej pozycji Holendra w klubie, a co za tym idzie, regularnych występów swojego rywala do miejsca w podstawowej jedenastce.
Gdy Meksykanin przeprowadzał się do Manchesteru, miał za sobą fantastyczne występy na Mistrzostwach Świata w RPA. „Chicharito” był wówczas nieopierzonym 22-letnim napastnikiem, którym miał zaopiekować się jeden z największych klubów świata.
Tak też się stało, bowiem transfer Hernándeza był oceniany jako udany, a Sir Alex Ferguson w pierwszym sezonie po przenosinach młodego zawodnika, stosunkowo często stawiał na niego nawet od pierwszych minut.
Sytuacja zmieniła się, gdy posadę trenera objął David Moyes, który niechętnie wskazuje na Meksykanina. Ostatni raz, od pierwszych minut na placu gry pojawił się 29 września, a w trakcie meczu i tak został zmieniony przez van Persiego.
Od pewnego czasu pojawiają się informacje o kolejnych klubach zainteresowanych napastnikiem Manchesteru, który według ostatnich doniesien, może pokusić się o zmianę klubu już w trakcie zimowego okna transferowego.
Co ciekawe, we wtorkowy wieczór Javier wraz z Velą spotkają się na Estadio Anoeta, by zmierzyć się w spotkaniu Ligi Mistrzów. Być może David Moyes weźmie pod uwagę apel zawodnika Realu Sociedad i wpuści na murawę właśnie Hernándeza lub nie, i każe mu oglądać poczynania reprezentacyjnego kolegi wyłącznie z ławki rezerwowych.
Autor: Klaudia Pietrucha