Hipokryzji w świecie transferów piłkarskich ciąg dalszy
2008-08-02 23:05:36; Aktualizacja: 16 lat temuNie tak dawno byliśmy świadkami medialnych skarg i płaczów przedstawicieli Manchesteru United. Sytuacja dotyczyła oczywiście niezwykle zuchwałych podchodów Ramona Calderona, które miały prowadzić do jednego cel(...)
Przypomnijmy, że prezes Tottenhamu, Daniel Levy złożył oficjalną skargę do Premier League na Manchester United i FC Liverpool. Kluby te miały w sposób nieprzepisowy, ale co ważniejszy, cholernie nieetyczny, prowadzić negocjacje z dwójką piłkarzy „Kogutów”, odpowiednio Dimitarem Berbatovem i Robbie Keanem. Ten drugi w międzyczasie zmienił barwy klubowe. Jego nowym pracodawcą został nie kto inny, a właśnie Liverpool. Sprawa czeka w tym momencie na rozpatrzenie przez władze ligi. I trochę jeszcze poczeka.
Tymczasem wywołany do tablicy poczuł się prezydent Sevilli, José María del Nido. Co miał do powiedzenia? Otóż na początku minionego sezonu Tottenham prezentował się fatalnie. Znacznie wzmocniona drużyna zupełnie sobie nie radziła, wszelką rachubę stracił ówczesny menadżer, Martin Jol. To Holender został uznany winnym zaistniałej sytuacji (zresztą sam się z tym stwierdzeniem zgodził). Wprawdzie decyzja o jego zwolnieniu była trochę przeciągana w czasie, ale ostatecznie w październiku pożegnał się z posadą. O jego ewentualnych następcach zaczęto mówić jednak dużo wcześniej. Najczęściej przewijało się nazwisko Juande Ramosa, ówczesnego szkoleniowca Sevilli.
W sierpniu ubiegłego roku hiszpańskim dziennikarzom udało się sfotografować angielską delegację, która przybyła z wizytą do Ramosa. On sam wypierał się, jakoby miał jakikolwiek kontakt z przedstawicielami innych klubów. Po opublikowaniu zdjęć brnął w zaparte. – Spotkałem się tylko z przyjaciółmi – zapewniał. Doniesieniom prasowym zaprzeczył także Tottenham, a dwa miesiące później Ramos został oficjalnie zaprezentowany jako nowy menadżer. Cóż za zbieg okoliczności.
- W moim odczuciu to Tottenham jest dokładnym uosobieniem hipokryzji. Oskarżają innych o praktyki, których sami się dopuścili. Oni po prostu zabrali nam trenera, demonstrując zarazem styl swoich poczynań na rynku transferowym – nie kryje złości del Nido.
- Mamy roszczenia względem Ramosa, on ma względem nas. Postępowanie toczy się obecnie w sądzie w Sevilli. To nie jest sprawa ani FIFA, ani UEFA, a najzwyklejszy proces sądowy. Tottenham nie jest tutaj nawet stroną – wyjaśnia.
Rozgoryczenie del Nido jest w pełni uzasadnione. Ramos miał bowiem z Sevillą ważny kontrakt, a mimo to odszedł, w sposób ewidentny łamiąc warunki umowy między pracodawcą a pracownikiem. To jednak nie koniec konfliktu na linii Sewilla – Londyn. Niejako w akcie zemsty klub z Andaluzji uporczywie blokował transfer Diego Capela, bez najmniejszego zastanowienia odrzucając oferty Tottenhamu. Co w tym dziwnego? A no to, że zdaniem Anglików suma 12.5 mln. funtów, którą proponowali, jest równa klauzuli odstępnego, jaką Capel ma zapisaną w kontrakcie. Mimo to młody Hiszpan dalej jest piłkarzem Sevilli.
Mateusz Jaworski