Javier Tebas: Real Madryt i FC Barcelona mogą nie zagrać w Lidze Mistrzów
2021-04-22 21:09:30; Aktualizacja: 3 lata temuKiedy posiedzenie 39 klubów z LaLigi i LaLigi123 dobiegło końca, udział w konferencji prasowej wziął Javier Tebas. Przewodniczący rozgrywek podsumował działalność pozostałej trójki przy utworzeniu Superligi.
19 kwietnia powstały nowe rozgrywki europejskie, których dalszy byt w tej chwili wisi na włosku. Mimo udziału dwunastu ekip (w tym Atlético Madryt), z projektu całkowicie nie wypisały się AC Milan, Real Madryt, Juventus oraz FC Barcelona.
Javiera Tebasa oczywiście najbardziej interesowali przedstawiciele hiszpańskiej piłki, dlatego zorganizował posiedzenie 39 pozostałych klubów zrzeszonych w LaLidze. Wszystkie opowiedziały się jednogłośnie za rozwiązaniem Superligi. Jednocześnie wystosowano komunikat, w którym poproszono „Królewskich” i „Dumę Katalonii” o opuszczenie jej struktur.
Po spotkaniu wspomniany działacz wziął udział w konferencji prasowej, na której szczególnie potępił zachowanie Florentino Péreza.Popularne
– Superliga? Pozytywny wymiar tego jest taki, że na długo zapomnimy o groźbie ze strony wielkich klubów. Coś negatywnego to na pewno przesłanie, jakie wysłano – rozpoczął.
– Wszystkie te kluby były w Europejskim Stowarzyszeniu Klubów i jak jeden mąż popierały reformę Ligi Mistrzów. Wszystkie odpowiedziały się za reformą. (…) Wykonali niebezpieczny ruch i zobaczymy, jak to się skończy. Jeśli dalej będą pracować nad tym projektem, czas pokaże, jak odpowiemy. Ja nie rozmawiam o karach, a porozumieniach między klubami. Trwa debata na temat zabezpieczenia na przyszłość. Wiele klubów już zostało ukaranych przez własnych fanów. Ich reputacja została naruszona – oświadczył.
– Martwi mnie zachowanie Gianniego Infantino. Jego przemowa na kongresie UEFA niosła mocne przesłanie, ale wiem od klubów, że on wspierał Superligę. Musi zatem teraz temu jasno zaprzeczyć – wyznał.
Tebas ma obecnie wątpliwości, czy Real Madryt i FC Barcelona będą zdolne do pochylenia głowy przed władzami UEFA. To może rzutować na ich przyszłość w europejskich pucharach.
– Čeferin powiedział interesującą rzecz: by wziąć udział w rozgrywkach, muszą dobrowolnie do nich dołączyć. Trzeba podpisać dokument o wejściu do rozgrywek. Zobaczymy, czy będą chcieli to zrobić na zasadach, które przedstawi im UEFA. Dokument jest podpisywany w maju, więc nie zostaje wiele czasu. Real Madryt i FC Barcelona mogą nie zagrać w Lidze Mistrzów – zaznaczył.
Pérez w swoich dwóch wystąpieniach na temat Superligi mówił o dysproporcjach w oglądaniu spotkań gigantów i mniejszych ekip. Tę argumentację zupełnie odrzuca sternik LaLigi.
– Wymyślili sobie liczby, jakie później padły. To jak Superliga z PowerPointa. Nikt nie daje takich pieniędzy z praw do transmisji na świecie. By mogli to osiągnąć, musieliby zabrać pieniądze całej reszcie – powiedział.
– W Hiszpanii mecz Sevilli z Villarrealem ma pięciokrotnie większą oglądalność niż mecz Manchesteru City z Manchesterem United. Takie są liczby. Eibar - Osasuna ogląda się chętniej niż Manchester United - Everton. Z drugiej strony w Anglii mecz Realu z Sevillą ma mniejszą oglądalność niż Manchesteru United z Manchesterem City. Każdy rynek jest inny. Nie jest prawdą to, że wszyscy chcą oglądać tylko mecze wielkich. Przykład: w LaLidze mieliśmy mecz Barcelona - Real Valladolid, a następnie rozegrano w ramach Ligi Mistrzów spotkanie Real Madryt - Liverpool. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów w Hiszpanii obejrzało tylko o 100 tysięcy widzów więcej. Oni opowiadają głupoty o młodych osobach… – uzupełnił.
***
Superliga jeszcze nie upadła? Florentino Pérez zaskakuje. „Jesteśmy ciągle wszyscy razem”