Już przed rokiem środkowy defensor był o krok od rozstania z Bawarczykami, w zespole których występuje od lipca 2011 roku. Wówczas byłym reprezentantem Niemiec bardzo mocno interesował się Thomas Tuchel. 45-latek po przybyciu do Paris Saint-Germain chciał wzmocnić drużynę doświadczonym obrońcą. Te kryteria spełniał Boateng, który doszedł nawet do porozumienia z Francuzami i wydawało się, że transfer ostatecznie zostanie zrealizowany. Tak się jednak nie stało, co dla 30-latka najwyraźniej było sporym zawodem.
- Nie wahałem się ani przez chwilę, gdy zaproponowano mi długoterminowy kontrakt i wysoką gażę. Nieoczekiwanie władze powiedziały „nie”. Wtedy coś we mnie pękło - zdradził w rozmowie z „Kickerem”.
Summa summarum gracz został na Allianz Arena i początkowo miał zapewnione miejsce w podstawowym składzie. Z czasem jednak Niko Kovač zaczął rotować na jego pozycji, w konsekwencji czego były gracz Manchesteru City uzbierał 28 występów. Biorąc to pod uwagę, 30-latek nie rozumie, dlaczego to właśnie on miałby odchodzić.
- Początek sezonu w moim wykonaniu nie był najlepszy, lecz w rundzie wiosennej sadzanie mnie na ławce było dużą niesprawiedliwością. Byłem w stanie wrócić do swojej optymalnej dyspozycji i rozgrywać dobre spotkania. Dlaczego zatem mam być tym z defensorów, który odejdzie z Bayernu? - pyta doświadczony Niemiec.
- Wciąż czuję w sobie ten ogień. Pokażę pełnie możliwości w kolejnym sezonie. Wyobrażam sobie siebie grającego nadal w koszulce Bayernu. Tak łatwo się nie poddam. Pamiętajmy jednak, że w futbolu rzeczy dzieją się naprawdę szybko - zakończył.
Jérôme Boateng chce zostać w Bayernie. „Tak łatwo się nie poddam”
fot. Transfery.info
W ostatnich dniach zrobiło się głośno na temat wypowiedzi Uliego Hoeneßa. Prezes rady nadzorczej Bayernu Monachium wyjawił, że doradzał Jérôme’owi Boatengowi odejście. Sam zawodnik zdaje się jednak mieć inne plany.