Joey Barton o swoich przenosinach do Marsylii

2012-09-08 20:09:23; Aktualizacja: 12 lat temu
Joey Barton o swoich przenosinach do Marsylii Fot. Transfery.info
Źródło: Canal Football Club | Fot. Independent

Wojownik z gorącą głową. Zawodnik, który nie znosi przegrywać, za którym ciągnie się fatalna reputacja. Joey Barton.

Zapytany o słowa, które już zna po francusku, wymienia tylko przekleństwa.

- Jedyne miejsce, w którym chcę grać w piłkę to Marsylia. Rozmawiałem z byłymi piłkarzami "OM", z Taye Taiwo, Habibem Beyem, Ben Arfą. Powiedzieli mi, że to idealny klub dla mnie. Inne kluby we Francji to może nie koniecznie dobre miejsce dla mnie, ale Marsylia jest idealna. Zawsze daje z siebie wszystko. Właśnie tego oczekują kibice tego klubu. Tu jest duża presja na drużynie. Kibice, zespół i miasto tworzą jedność. Tak samo jest w Liverpoolu skąd pochodzę. Jeżeli w sobotę czy w niedzielę wygrasz mecz - miasto jest szczęśliwe. Jeżeli przegrasz - miasto jest smutne. Tam skąd pochodzę życie i futbol to jedno i to samo. W Marsylii też tak jest. Dla mnie to idealna miejsce.
 
Barton, to w świecie piłkarskim specyficzna postać. W zeszły czwartek wciąż nie miał podpisanej umowy z Marsylią, jednak koniecznie chciał wesprzeć swoją przyszłą drużynę w meczu o Ligę Europy. 
 
- Jestem fanem piłki, który gra w piłkę. Nie jestem zawodnikiem, który nosi diamenty, kolczyki, jeździ pięknym samochodem. To nie dla mnie. Dla mnie liczy się piłka. W takich klubach jak Marsylia radzą sobie tylko piłkarze, którzy zostawiają serce na boisku, bo takie są oczekiwania kibiców. Oni lubią czuć, że piłkarzowi zależy na swoim klubie. Pasja i szacunek między zawodnikami i fanami jest ważna. Wszędzie tam gdzie grałem: w Manchesterze City, Newcastle, miałem to. Tak właśnie było.
 
Barton ma w sobie pasję do futbolu, jednak zbyt często przekracza granicę. Dwa miesiące w więzieniu po bójce w barze i 12 meczów dyskwalifikacji za
majowe wydarzenia w spotkaniu z Manchesterem City.
 
- Zostałem w Anglii zawieszony na 12 meczów, zostało mi jedynie 9 spotkań pauzy. Aż do dzisiaj nie trenowałem. Byłem na wakacjach. Nie przepracowałem okresu przygotowawczego. Mam nadzieję, że za miesiąc będę mógł zagrać.
 
Ta dyskwalifikacja może sprawić, że Barton nie zagra przeciwko PSG, 7 października. 
 
- Jeżeli nie będę mógł zagrać to pójdę na stadion i będę śpiewał razem z kibicami, aby pomóc drużynie. Myślę, że we Francji jest wielka rywalizacja Marsylii z Paris Saint-Germain, ale to są tylko dwa mecze. To oczywiste, że trzeba je wygrać, ale jeśli trzeba wygrać mistrzostwo, albo skończyć rozgrywki w czołówce, to trzeba wygrywać wszystkie mecze.