Jorge Sampaoli po hat-tricku Arkadiusza Milika z Angers: Wkrótce zobaczymy jego najlepszą wersję

2022-02-05 09:59:38; Aktualizacja: 2 lata temu
Jorge Sampaoli po hat-tricku Arkadiusza Milika z Angers: Wkrótce zobaczymy jego najlepszą wersję Fot. Eleven Sports
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Footmercato.net

Olympique Marsylia zanotował świetną pogoń za Angers i mimo że przegrywał 0:2, wygrał 5:2. Trzy trafienia zanotował Arkadiusz Milik, z powodu czego radości nie krył i piłkarz, i jego szkoleniowiec.

Minione tygodnie nie były łatwe dla polskiego napastnika. Krytykowano go za nieskuteczność we francuskiej ekstraklasie, wróżono rychłe rozstanie z „Les Phocéens”, a gdy do drużyny zawitał Cédric Bakambu, transfer last minute wydawał się być realny.

Co na to wszystko Polak? 29 stycznia w meczu pucharowym z Montpellier został wprowadzony z ławki rezerwowych i wpisał się na listę strzelców, po czym wykonał bezbłędni rzut karny w serii jedenastek, a jego zespół awansował dalej.

Przed starciem ligowym z Angers wydawało się, że szanse na występ 27-latka od pierwszych minut są nikłe. Wskazywały na to słowa Jorge Sampaolego.

– My, trenerzy, zawsze chcemy, aby drużyna wygrywała. Próbowaliśmy różnych wariantów: grając z typową dziewiątką, wykorzystując Payetem na szpicy, ponieważ dla mnie Payet jest napastnikiem, ale o innych walorach, co typowa dziewiątka. Gra bowiem w ścisłej harmonii ze skrzydłowymi. Dla Arkadiusza Milika najważniejsza jest współpraca. Nazwiska jednak nie grają: Milik, Sampaoli... nie, ważne jest zwycięstwo. Nie patrzę na nazwiska. Chcę, żeby drużyna wygrała. Dziś grają ci, którzy są w najlepszej formie – oznajmił szkoleniowiec na konferencji przedmeczowej.

Tymczasem Arkadiusz Milik zaczął zawody w wyjściowym składzie, u jego boku zagrał Bakambu, a marsylczycy po jedenastu minutach przegrywali już 0:2. Wtedy reprezentant biało-czerwonych wpisał się na listę strzelców.

W piątkowy wieczór atakujący zanotował jeszcze dwa trafienia, a OM zaprezentowało znakomitą pogoń za zwycięstwem i finalnie wygrało 5:2.

Gdy zawody dobiegły końca, Milik oraz Sampaoli byli szczęśliwi. Presja ciążąca na obu wreszcie spadła.

– To były niesamowity wieczór. Nie spodziewaliśmy się, że już na samym początku stracimy dwa gole. To, co się wydarzyło potem, było niesamowite, cieszę się z moich bramek – wyznał uradowany napastnik.

– Mam za sobą niełatwy tydzień, ale czuję się dobrze, również dzięki powrotowi kibiców. Oczekiwania wobec napastnika są zawsze wysokie, tak tu, jak i wszędzie, musisz strzelać gole nieustannie, mecz za meczem. Cieszę się bardzo, że udało mu się zapunktować, że zagrałem. Jestem zadowolony z mojego hat-tricka – dodał zawodnik.

Argentyński trener zaznaczył, że to jeszcze nie jest najwyższa forma atakującego, który przez kontuzję nie pojechał na EURO 2020.

– W zeszłym roku Arek nie mógł pokazać pełni potencjału. Musieliśmy poczekać, aż odbuduje dyspozycje. Zdobył trzy bramki, nie jest to jeszcze jego najwyższa forma, ale wkrótce zobaczymy najlepszą wersję Milika – oznajmił Sampaoli.

Jeden z kluczowych piłkarzy w kontekście meczów barażowych polskiej kadry w trwającym sezonie zgromadził 13 bramek w 21 spotkaniach. Przedtem miał jednak na swoim koncie tylko jednego trafienie w Ligue 1, stąd krytyczne głosy ekspertów.