KMŚ: Wielka przygoda Hekari

2010-12-08 00:14:55; Aktualizacja: 13 lat temu
KMŚ: Wielka przygoda Hekari
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Historia Hekari United jest jedną z ciekawszych w światowym futbolu w ostatnich latach. Błyskawiczny rozwój tego małego klubu z Port Moresby (Papua-Nowa Gwinea) musi imponować. W zaledwie siedem lat potrafiono (...)

Historia Hekari United jest jedną z ciekawszych w światowym futbolu w ostatnich latach. Błyskawiczny rozwój tego małego klubu z Port Moresby (Papua-Nowa Gwinea) musi imponować. W zaledwie siedem lat potrafiono tam zbudować zespół, skutecznie rywalizujący ze zdecydowanie bogatszymi i niepodzielnie sprawującymi hegemoniczne rządy klubami nowozelandzkimi. Hekari do najwyższej klasy rozgrywkowej Papui awansowało po zaledwie dwóch sezonach, a potem już poszło.

Kolejne cztery mistrzostwa kraju, nabieranie doświadczenia na arenie międzynarodowej, sprowadzanie co lepszych zawodników z wysp Oceanii (wariant oszczędny, w Nowej Zelandii normą jest zatrudnianie graczy z całego świata, Wielkiej Brytanii, Republiki Południowej Afryki, czy USA), przyniosło rewelacyjny efekt. W nagrodę zawodników "The Souths United", bo tak się ich powszechnie nazywa, czeka szansa spotkania z zawodnikami, których na codzień oglądają w telewizji: Kameruńczykiem Samuelem Eto'o, Holendrem Wesleyem Sneijderem czy słynnym kontrowersyjnym bramkarzem Roberto Abbondanzierim. Klubowe Mistrzostwa Świata w Abu Dhabi są dla wielu zawodników jedyną szansą na pokazanie się szerszej publiczności.

Drogę do Zjednoczonych Emiratów Arabskich trzeba zaklasyfikować jako wybitnie egzotyczną. Hekari musiał pokonać zespoły o takich nazwach, jak Lautoka, Tafea, Marist. W finale przyszło się zespołowi prowadzonemu przez pochodzącego z Wysp Salomona Tommy'ego Manę zmierzyć z nowozelandzkim Waitakare United. O losach dwumeczu rozstrzygnęło w zasadzie pierwsze spotkanie, gdy w obecności 15 000 tysięcy kibiców Hekari wygrało 3-0. W Auckland co prawda przegrało 1-2, jednak puchar ostatecznie trafił do nowego potentata.

Najlepszym zawodnikiem Hekari jest kapitan David Muta, jako jeden z nielicznych w "The Souths United" naprawdę ma się czym pochwalić. W 2008 roku ramach spotkania zorganizowanego w Nowej Zelandii w celu promowania piłki w Oceanii miał szansę zmierzyć się z Los Angeles Galaxy z Davidem Beckhamem, a za kolegów w zespole mieć duet Edgar Davids - Christian Karembeu. Przybysze ze Stanów Zjednoczonych łatwo wygrali 3-0, jednak dla lokalnych piłkarzy było to wielkie przeżycie. W każdym wywiadzie Muta podkreśla wagę tego wydarzenia dla jego dalszej kariery: -„Granie przeciwko Davidowi Beckhamowi było czymś szczególnym – świetnie mi się go obserwowało. Za każdym razem, gdy otrzymywał piłkę, potrzebował zaledwie jednego dotknięcia piłki, aby podjąć decyzję i dostrzec kolegę z drużyny. Jego podania były zawsze błyskawiczne i najwyższej jakości. Oczywiście bardzo cenię także rady Edgara i Christiano, z pewnością będę starał się z nich korzystać".

Muta na wzór Beckhama jest bardzo pewny siebie i zapowiada twardą walkę o każdy centymetr boiska w Abu Dhabi. „Jestem przekonany, że nie ma rzeczy niemożliwych. Pokażemy w turnieju mentalność zwycięzców. Wierzę, że możemy grać na tak wysokim poziomie” - optymistycznie deklaruje David Muta, który stara się naśladować popularnego Becksa także poza boiskiem. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Papui-Nowej Gwinei, wzorem dla tysięcy młodych chłopaków.

W Hekari istotną rolę odgrywają również rodacy szkoleniowca (Henry Fa'arodo, Gideon Omokirio) oraz zawodnicy z Fidżi (Pita Bolatoga, Tuimasi Manuca). 28-letni Fa'arodo ma nawet za sobą epizod w australijskim Perth, dla piłkarzy ze strefy Oceanii występy w A-League to najczęściej szczyt marzeń.

Przygoda z wielką piłką dla wyspiarzy może zakończyć się już na pierwszym meczu z Al-Wahda, reprezentantem gospodarzy. FIFA tak ułożyła drabinkę, że drużyna odpadająca na tym etapie jako jedyna w turnieju rozegra tylko i wyłącznie to jedno spotkanie. Dlatego też presja wyniku jest spora. Jeden z liderów Hekari, Pita Bolatoga przypomina, że w poprzedniej edycji KMŚ udało się wyeliminować gospodarzy innemu triumfatorowi Pucharu Oceanii - nowozelandzkiemu Auckland City i na tym głównie opierają swoje nadzieje zawodnicy z Port Moresby. "Doskonale pamiętam tamten mecz. To było w zeszłym roku. Wszyscy tutaj na nich liczyliśmy, ludzie z całego regionu ściskali kciuki za zwycięstwo Auckland. Nie ukrywam, ze marzy nam się powtórka. Nie chcemy być gorsi, liczymy na zwycięstwo. Zdaje sobie sprawę, ze oczekiwania kibiców i nie tylko będą podobne. Nie chcemy ich rozczarować" - deklaruje reprezentant Fidżi.

Dziennikarze z Oceanii również nie skreślają zespołu Hekari. Cóż, niełatwo wskazać faworyta. Hekari to silny zespół, nigdy nie można ich lekceważyć. Prezentują się dobrze jako drużyna, sadze, ze zagrają maksymalnie skoncentrowani przez cale 90 minut. Pełna koncentracja i konsekwencja w realizowaniu założeń taktycznych są kluczowe w kontekście walki o zwycięstwo. Jeżeli właśnie tak zagrają, znacznie ułatwią sobie drogę do wygranej - twierdzi Valerio Marmouyet, dziennikarz Asia Pacific News.

Paweł Machitko
Więcej na ten temat: Inne