Konkurs: wygraj Football Managera 2013. WYNIKI
2013-01-14 23:56:16; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Dziękujemy za wszystkie otrzymane prace (a było ich dokładnie 245!). Poziom nas zaskoczył - na szczęście bardzo, bardzo pozytywnie! Niestety mogliśmy wybrać tylko dwie prace, jedną z talentem, drugą z taktyką.
TAKTYKA: Daniel Kobyłka
TALENT: Kamil Chyrek
Obu Panom gratulujemy.
A o to zwycięskie prace:
TAKTYKA: Daniel Kobyłka
"Taktyka w trzech scenach"
AKT PIERWSZYScena PierwszaSzatnia Legii Warszawa, zawodnicy przygotowują się do meczu, zaczyna się odprawa.TRENERPanowie, nie chcę przedłużać, bo dużo już o tym meczu rozmawialiśmy. Skład znacie, ustawienie bez zmian, 4-2-3-1. Co będzie dzisiaj najważniejsze? Kontrola. Przede wszystkim gramy na zero z tyłu. To robota bramkarza, czwórki obrońców i Daniela. Żadnego trałkowania. Nie możemy nic stracić, wiecie jak ważne są bramki w pucharach.JAKUB WAWRZYNIAKJak boki?TRENERZaczynacie spokojnie, podłączajcie się dopiero gdy będziecie mieli naprawdę dużo miejsca. Dalej, pomocnicy. To od was zależy wynik. Musimy wygrać z nimi w środku. Daniel – skup się na agresywnym odbieraniu piłek, przerywaj wszystkie kontry na połowie boiska. Masz być jak…DANIEL ŁUKASIK…jak Schweinsteinger, jasna sprawa.TRENERTylko żadnych podań na kontrę, w Niemczech to nie do pomyślenia. Grę robią Dominik z Rafałem, naszą klasyczną dziesiątką. Puszczamy przez nich wszystkie akcje. Mają silnych zawodników w środku, więc musimy grać szeroko. Rzucajcie dużo na skrzydła. Kosa i Rado, schodzący napastnicy, zrobią z tych piłek użytek.DOMINIK FURMANŻadnych zmian w stałych fragmentach?TRENERŻadnych, grasz wszystko na krótki słupek.Zostaje Danijel. Spokojnie, będziesz miał jedną okazję i strzelisz. Jedziemy. Wygrajcie dla kibiców.Scena DrugaZawodnicy w tunelu tuż przed wyjściem na boisko.DANIJEL LJUBOJANie dostaję podań, a ten mówi mi tylko, żebym się cofał. Gramy swoje, nie patrzymy na niego.Scena TrzeciaDoliczony czas gry, nadal remis, piłkarze Legii przy piłce.ASYSTENT TRENERAMamy przewagę liczebną, trzeba to wykorzystać.TRENERDominik, musimy na chaos! Dwie minuty, na chaos! Wal, bo nie ma czasu.Dominik Furman dośrodkowuje, Ljuboja uderza piłkę głową i zdobywa bramkę.REZERWOWIJeeest! Tak! Jest!ASYSTENT TRENERAWidziałeś jak to zrobił? Poezja!TRENERz miną bundesligowego wyjadaczaTo są właśnie te detale.
TALENT: Kamil Chyrek
Postanowiłem jeszcze raz spojrzeć na stadion, nim wrócę do swojego kraju i stanę się pełnoprawnym emerytem. Chciałem pomyśleć, powspominać. W głowie wciąż szumiała mi ostatnia rozmowa z prezesem, w której dziękował mi za wszystko, co zrobiłem dla klubu. Stałem na środku boiska, które jeszcze kilka godzin temu było areną dla fantastycznego piłkarskiego widowiska. Czułem się jak aktor stojący na pustej scenie po zakończonym spektaklu. Z trybun zionęła przytłaczająca pustka, a blade światło reflektora tylko podkreślało moją samotność. Zamknąłem oczy i oglądałem najpiękniejsze chwile mojej trenerskiej kariery. Widziałem doping kibiców, piękne bramki i wznoszone w górę puchary… I jeden spadający. Zaśmiałem się pod nosem. Pamiętam ten moment, jak gdyby to było wczoraj – moim pierwszym pucharem cieszyłem się tylko kilka minut, dopóki nie trafił do rąk 21-letniego Marvina Angulo Borbóna. Podekscytowany młokos wyrzucił go w powietrze z taką siłą, że stracił równowagę i runął całym ciężarem na trofeum. Oj, Marvin… Może dlatego, że dał mi potem tyle innych trofeów, bo chciał zmazać z siebie tą plamę? Współpracowaliśmy ze sobą przez 14 lat. Na początku sam nim kierowałem, dawałem rady, dobierałem mu trenerów i układałem reżimy. Wspierałem go i mozolnie szlifowałem diament, jakim niewątpliwie był. Potem już tylko obserwowałem, jak jego talent eksploduje. Podczas gdy ludzie zachwycali się Messim, Ronaldo, czy Iniestą, dla mnie piłkarskim bohaterem był Marvin: zwinny Kostarykanin, który niepodzielnie królował na prawej stronie boiska. Lubiłem oglądać te jego zwody, sztuczki techniczne, celne podania i zdecydowane, ale czyste interwencje. Im bliżej własnej bramki go ustawiałem, tym więcej goli zdobywał. Gdy drużynie szło słabiej, on brał ciężar gry na siebie i podrywał partnerów do walki… Kiedy o nim myślę, zastanawiam się, ile sukcesów osiągnąłbym, gdyby koszulkę z numerem 7 zakładał ktoś inny. Czy kiedykolwiek wkroczyłbym do galerii trenerskich sław? Wiem tylko, że… O cholera! Zraszacze!