Kto powinien bronić w reprezentacji Polski? Ekspert wyraźnie wskazuje
2024-11-15 15:38:26; Aktualizacja: 2 godziny temuSelekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz wciąż rotuje bramkarzami. O to, jakie podstawy może mieć ta sytuacja, zapytaliśmy trenera golkiperów Korony Kielce - Mateusza Gwizda.
Michał Probierz w Lidze Narodów zapowiadała rotację bramkarzami. Jak do tej pory po dwa mecze mają Łukasz Skorupski i Marcin Bułka, po jednym na każdym ze zgrupowań. Zresztą, selekcjoner na tej pozycji dokonał zmiany nawet na EURO 2024, gdy w ostatnim dla Polaków meczu Wojciecha Szczęsnego w bramce zastąpił właśnie Skorupski.
Wiele jednak dyskutuje się o tej pozycji. Dzisiaj nie ma już wyraźnej jedynki, jaką był Wojciech Szczęsny. Trwa casting na tę pozycję, a i decyzje personalne mogą budzić wątpliwości, bo zaproszeń nie dostali do tej pory Kamil Grabara, bardzo dobrze radzący sobie w Bundeslidze w VfL Wolfsburg, czy Radosław Majecki broniący w AS Monaco, więc w Ligue 1 i Lidze Mistrzów. Za to na zgrupowaniach widzieliśmy Bartosza Mrozka z Lecha Poznań, Kacpra Trelowskiego z Rakowa Częstochowa oraz Bartłomieja Drągowskiego z Panathinaikosu. W kontekście tego ostatniego pojawiały się informacje, że ma zagrać z Portugalią. Byłby to więc już trzeci golkiper w piątym meczu.
Pomimo tego, rywalizacja w bramce o bluzę z numerem jeden, bo zakładamy, że w eliminacjach Mistrzostw Świata będzie już bronił jeden zawodnik, rozstrzygnie się między Marcinem Bułką a Łukaszem Skorupskim. Zapytaliśmy więc o tę sytuację fachowca w dziedzinie fachu bramkarskiego - trenera bramkarzy Korony Kielce, Mateusza Gwizda.Popularne
- Marcin Bułka ma niemal dwa metry wzrostu, Łukasz Skorupski około 190 centymetrów. Czy to aż taka różnica na tym poziomie? Jeden gra w Serie A, drugi w Ligue 1, to uważam, że takie różnice we wzroście nie mogą już kogoś faworyzować albo skreślać. Tu już bardziej decyduje doświadczenie, technika bramkarska. Co innego, jakby Skorupski miał na przykład 183 centymetry, wtedy różnica na przykład w zasięgu ramion byłaby bardzo duża. Jak mam ich sam ocenić z boku, to w kwestii gry nogami, refleksu czy innych częściach bramkarskiego rzemiosła, to nie widzę między nimi wielkiej różnicy. Obaj wyglądają bardzo dobrze - stwierdził Gwizd.
- Ja szedłbym w doświadczenie. Dla mnie w reprezentacji zawsze gra się o wynik, więc gdybym ja miał dokonywać wyboru, to jedynką byłby Skorupski. Serie A to naprawdę mocna liga, nie ujmując nic Ligue 1. Jednak patrząc długofalowo, to Bułka pewnie będzie naszym bramkarzem numer jeden na lata - przewiduje.
Poza rywalizacją czysto sportową, dużo mówiło się o pamiętnych już słowach Michała Probierza z konferencji prasowej. Opiekun drużyny narodowej powiedział, że nie może być sytuacji, że jeden bramkarz ma 80 występów, a drugi - 11. Chodziło tutaj oczywiście o Wojciecha Szczęsnego i Skorupskiego. Nie będziemy sami rozważać słuszności takiego postępowania, o to również zapytaliśmy Gwizda.
- Nie chcę do końca wchodzić w buty Michała Probierza, ale moim zdaniem w reprezentacji, kiedy gra się o punkty, powinien być pierwszy garnitur.
- To na pewno jest jakaś wizja, którą ma trener Probierz, zresztą każdy selekcjoner chce mieć swoją wizję. Ogólnie to jednak uważam, że od tego są kadry młodzieżowe albo sparingi. Reprezentacja Polski nie ma grać o jakieś tam miejsce, tylko o wynik. Nie chciałbym takiej sytuacji, że gramy z, na przykład, Anglią i trener mówi: okej, dzisiaj bronisz ty, bo ostatnio broniłeś ty. Grać ma najlepszy.
Intrygująca jest także kwestia Kamila Grabary. Polski bramkarz broni w Bundesligowym Wolfsburgu i jest jedną z wyróżniających się postaci w przeciętnym, przynajmniej w tych rozgrywkach, zespole. Byłoby więc naturalne, że taki piłkarz, mający już też występy w Lidze Mistrzów, będzie w czołówce bramkarzy rozpatrywanych przez Probierza. Wyżej od niego są jednak wspomniani Trelowski, Mrozek czy Drągowski. Pomijanie 25-latka budzi więc wiele kontrowersji, wiele osób twierdzi, że taki stan rzeczy nie jest spowodowana względami stricte piłkarskimi.
- Kamil Grabara to bardzo dobry bramkarz. Tym, co prezentuje czysto sportowo, na powołanie zasługuje. Dlaczego w kadrze go nie ma? Nie wiem. Uważam też, że dojrzał - ocenił sytuację Mateusz Gwizd.