Lech remisuje, Lech przegrywa mistrzostwo

2014-05-25 12:02:09; Aktualizacja: 10 lat temu
Lech remisuje, Lech przegrywa mistrzostwo Fot. Transfery.info
Jędrzej Karaszewski
Jędrzej Karaszewski Źródło: Transfery.info

Bezbramkowy remis Lecha Poznań z Pogonią Szczecin przekreślił szanse "Kolejorza" na zdobycie tytułu Mistrza Polski.

Sprawa mistrzostwa była w Poznaniu cały czas otwarta. Na stadion przybyło ponad 28 tysięcy kibiców, a ponadto została zorganizowana akcja "konfetti". Co prawda nie była ona tak spektakularna jak podczas pamiętnego spotkania z Legią Warszawa, ale robiła i tak ogromne wrażenie. Tuż przed pierwszym gwizdkiem arbitra gorąco przywitano również byłego lechitę - Rafała Murawskiego, który występował w sobotę po stronie rywali "Kolejorza".

 

Doping kibiców podziałał na podopiecznych Mariusza Rumaka, bowiem Lech, mimo braku dwóch podstawowych piłkarzy - Kamińskiego i Lovrencsicsa (rezerwowi), dominował w niemal każdym aspekcie gry. Zamknięta na swojej połowie Pogoń bardzo rzadko wychodziła z akcjami ofensywnymi, a częśćiej grała na zostawionego na pastwę losu Marcina Robaka. Obie drużyny prezentowały chaotyczny futbol, lecz Lech, z racji dużo większego posiadania piłki, stworzył sobie kilka znakomitych sytuacji. Mowa o strzale Pawłowskiego w poprzeczkę czy sytuacjach Hämäläinena i Teodorczyka w polu karnym. Jednakże dobrą postawą wykazywał się golkiper "Portowców" Radosław Janukiewicz, który wielokrotnie ratował skórę podopiecznym Dariusza Wdowczyka.

Druga odsłona spotkania, nawet na warunki rodzimej ligi, była bardzo słaba. Obecny w pierwszej partii chaos, w drugich 45 minutach był głównym reżyserem spotkania. Niedokładność i walka w środku pola były domeną drugiej, sennej połowy. Nie oznacza to jednak, że nie mogły paść gole. Być może nawet powinny, bo oko w oko z Krzysztofem Kotorowskim stanął Robak. Najlepszy strzelec Ekstraklasy podjął jednak złą decyzję i spróbował minąć golkipera. Ten wyczuł intencję rywala i wślizgiem wybił piłkę poza pole karne. Poprzeczka uratowała również Lechitów przed stratą gola, po strzale Dąbrowskiego z rzutu rożnego. Oprócz tych dwóch sytuacji bramkowych, uwagę kibiców mógł chyba tylko zwracać gołąb, który przyfrunął na murawę. Ku zdziwieniu obecnych na INEA Stadionie, ptak nie bał się przycupnąć tuż bramkarza, by po chwili przenieść się do środkowej strefy boiska.

Wicemistrzostwo Lecha nie jest jednak bezpieczne. Wszystko za sprawą Ruchu Chorzów, który może jeszcze awansować w tabeli. Będzie to jednak niemożliwe, gdy w sobotę świeżo upieczeni mistrzowie pokonają właśnie Ruch. Wtedy mecz pomiędzy "Kolejorzem" a "Niebieskimi", który będzie miał miejsce w środę, będzie bez znaczenia dla końcowej klasyfikacji drużyn T-Mobile Ekstraklasy.