Lech w "Burzowym Kwadracie"
2012-07-18 21:59:17; Aktualizacja: 12 lat temu Fot. Transfery.info
9 godzin - tyle trwała podróż Lecha Poznań do azerskiego Lankaran. W czwartek o 17 czasu polskiego "Kolejorz" zmierzy się z miejscowym Chazarem.
Sezon 2007/2008 Lech skończył na dopiero czwartym miejscu i ostatnią edycję Pucharu UEFA podopieczni Franza Smudy mieli oglądać w TVP. To jednak wówczas Zbigniew Drzymała wprawił w ruch swój cyrk na kółkach i ruszył w Polskę szukać chętnego, któremu mógłby opchnąć Groclin Dyskobolię. Był we Wrocławiu - bach, nic z tego. To samo w Szczecinie. Targu dobił dopiero przy Konwiktorskiej, wymieniając męski uścisk z Józefem Wojciechowskim. A że klub z Grodziska Wielkopolskiego z udziału w Pucharze UEFA zrezygnował, tylnymi drzwiami do rozgrywek wszedł Lech.
Niepozbawieni obaw, lechici udali się do Baku. Losowanie skojarzyło ich w pierwszej rundzie eliminacyjnej z nieco egzotycznym Chazarem. Mecz nie odbył się w Lankaran, gdyż wówczas tamtejszy stadion poddawany był pracom remontowym. Lech wygrał 1:0, a bramkę zdobył ten, którego Smuda wcale nie chciał, a Mirosław Trzeciak olał na rzecz niejakiego Arruabarreny. Warto przypomnieć, że wówczas snajperem nr 1 był Hernan Rengifo, zaś Lewandowski zazwyczaj operował na lewym skrzydle.
Wyjazdowe zwycięstwo, w dodatku bez straconej bramki, stawiało Lecha w roli zdecydowanego faworyta. Rewanż w Poznaniu rozpoczął się zgodnie z planem - od bramki Semira Stilicia. Nerwowo zrobiło się po golu Zaura Ramazanova, lecz Lech dorzucił trzy - Rafał Murawski, Dimitrije Injac i Piotr Reiss wprowadzili Lecha do drugiej rundy. Jak wyglądała tamta przygoda Lecha w Europie, przypominać nie trzeba.
- Lech jest już dobrze znany w Azerbejdżanie. Media zdają sobie sprawę, że to trudny przeciwnik, ale do ogrania. Zwycięstwo jest w zasięgu Chazara - mówi Transfery.info Rustam Mikayilli, korespondent Azerisport.com w Europie. Z Rustamem rozmawialiśmy tuż po zwycięstwie Chazara 2:0 nad estońskim Nomme Kalju. Lech miał wtedy jeszcze przed sobą rewanż z kazachskim Żetysu, co sprytnie wykorzystał trener Yunis Huseynov i pytany o Lecha wybrał typowo kurtuazyjną ściężkę odpowiedzi. Nawet w Azerbejdżanie nie wątpili jednak, że to z poznańską drużyną przyjdzie im się zmierzyć w drugiej rundzie eliminacyjnej Ligi Europy.
- Za Lechem kolejna niespełna 10-godzinna podróż i to już drugi taki wypad w ostatnich 10 dniach. Upatrujesz w tym korzyści dla Chazara?
- Na pewno. Chazar rozgrywał swoje spotkanie we wtorek, miał zatem więcej czasu na odpoczynek. Lech z pewnością będzie zmęczony podróżą.
- Pogoda i kibice - najwięksi pozaboiskowi sprzymierzeńcy gospodarzy?
- Zgadzam się z Tobą. Lech może być już przyzwyczajony do duchoty, którą zastał w Kazachstanie, ale nie gral jeszcze w Lankaran. Nie bądź zaskoczony, jeżeli wchodząc na stadion zobaczysz wielki napis "Witajcie w Burzowym Kwadracie". "Burzowy Kwadrat" (po azersku, "Fırtınalar Meydanı") to nieoficjalna nazwa stadionu w Lankaran. Na każdy mecz przychodzi komplet, 15 tysięcy ludzi. Kibice Chazara uznawani są za najbardziej zagorzałych i najlepszych w całym Azerbejdżanie. Potrafią stworzyć fenomenalną atmosferę, dodającą skrzydeł gospodarzom, a podcinającą gościom.
Lankaran to nadmorskie miasto, liczące 83 tysiące mieszkańców. Położone jest na Nizinie Lankarańskiej, co przekłada się na bardzo gorące i wilgotne powietrze. Bezpośrednia bliskość Morza Kaspijskiego dała się we znaki lechitom tuż po dotarciu na miejsce - w Lankaran przywitał ich porywisty wiatr przy temperaturze i tak sięgającej 30 stopni Celsjusza.
- Jakie nastroje panują w Azerbejdżanie przed dwumeczem z Lechem? Chazar jest pod presją w kwestii zwycięstwa?
- Jeśli chcesz ograć Lecha, musisz naprawdę ciężko na to zapracować. Dotychczasowe mecze polsko-azerskie pokazują jednak, że jest to możliwe. Karabach dwukrotnie ograł przecież Wisłę - w Baku i w Krakowie. Lech nie jest tak silny jak dwa lata temu, kiedy wyeliminował wprawdzie Inter Baku, ale dopiero po rzutach karnych. Trener Huseynov bardzo wierzy w zwycięstwo. Poziom rozgrywek w Azerbejdżanie stale rośnie, nasze drużyny są coraz lepsze. Sporo ludzie uważa, że przyszedł czas na przebicie się do fazy grupowej. Okoliczności temu sprzyjają.
Kiedy rozmawialiśmyu w ubiegły wtorek, Rustam zdradził, że prezydent "Kaukaskiej Chelsea" Mubariz Mansimov obiecał dwa transfery jeszcze przed pierwszym starciem z Lechem, w tym napastnika za milion euro. Żadnych konkretnych wieści z Azerbejdżanu nie było, więc to pytanie zwyczajnie musiało paść.
- Co z tym napastnikiem, który miał straszyć Lecha?
- Chazar chce kupić Mariusa Niculae z Dynama Bukareszt, ale pojawiły się problemy,
Niculae to 41-krotny reprezentant Rumunii (15 goli), uczestnik EURO 2008, zawodnik Dinama Bukareszt. W ubiegłym sezonie 31-latek zanotował 19 trafień. Lech jednak nie postraszy, w rewanżu raczej też nie.
- Piłkarz Lecha, którego najbardziej obawiają się w Chazarze?
- Piłkarze Lecha powinni mieć świadomość, że Chazar podda ich ogromnej presji, będzie naciskał od początku spotkania. Na obiekcie w Lenkoran Chazar jeszcze nie przegrał w europejskich pucharach - kończy Rustam, ewidentnie nie chcąc wskazać na któregokolwiek z lechitów. Może żadnego nie zna?
Raczej nie. Taka demonstracja siły po azersku - coś w stylu przydomka "Kaukaskiej Chelsea". Chyba że Lech zostanie zmieciony w "Burzowym Kwadracie".