Liverpool przegrał na Anfield. Ta porażka może być naprawdę dotkliwa [WIDEO]
2024-04-14 17:31:22; Aktualizacja: 9 miesięcy temuCrystal Palace nieoczekiwanie pokonało Liverpool 1:0 w 33. kolejce Premier League. To druga z rzędu porażka podopiecznych Jürgena Kloppa na własnym stadionie.
Anfield nie takie straszne jak je malują? Ostatnie dni nie należą do najlepszych w wykonaniu „The Reds”. W ostatnim spotkaniu Atalanta w sensacyjny sposób wygrała z Liverpoolem w ćwierćfinale Ligi Europy. Włoski zespół pokonał rywali 3:0, zapewniając sobie dużą zaliczkę przed rewanżowym spotkaniem, przy tym bardzo osłabiając szanse Liverpoolu na awans do kolejnej rundy. Dwa trafienia zaliczył odradzający się w ojczyźnie transferowy niewypał West Hamu Gianluca Scamacca, a wynik meczu zamknął Mario Pasalić.
Kilka dni później drużyna Jürgena Kloppa mogła zamazać wspomnienia po bolesnej porażce, grając z niżej notowanym Crystal Palace. Piętnasta drużyna Premier League rozgrywa bardzo przeciętny sezon, głównie przeplatając remisy z porażkami. Niestety dla sympatyków 19-krotnego mistrza Anglii - i tutaj zdarzyło się potknięcie.
W 14. minucie spotkania wynik otworzył Eberechi Eze. Obserwowany przez dużo większe marki 25-letni Anglik trafił do siatki z okolic piątego metra pola karnego, po podaniu wychowanka Crystal Palace - Tyricka Mitchella. Niekryty przez żadnych graczy Liverpoolu nie dał Alissonowi żadnych szans na interwencję.Popularne
W drugiej połowie Klopp, chcąc wyrównać stan spotkania, wpuścił na boisko pięciu nowych zawodników. Na początku na boisku zameldowali się Dominik Szoboszlai i Trent Alexander-Arnold, zastępując kolejno Wataru Endō i Conora Bradleya. Późnej w miejsce nieskutecznych atakujących Luisa Díaza, Darwina Núñeza i Curtisa Jonesa pojawiali się Diogo Jota, Cody Gakpo oraz Harvey Elliott. To jednak również nie przyniosło skutku.
Sensacja! Liverpool przegrywa z Crystal Palace 0-1.
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) April 14, 2024
Kłopoty Kloppa coraz większe. To już jest kryzys#domPremierLeague pic.twitter.com/vAXF6P1NjB
Prowadzona przez Olivera Glasnera drużyna zdołała utrzymać prowadzenie do końca, dodając sobie trzy „oczka” w ligowej tabeli i awansując o jedną pozycję. Liverpool, choć o miejsce w przyszłorocznej Lidze Mistrzów raczej nie musi się martwić (czwarta Aston Villa traci do nich aż jedenaście „oczek”), tak strata punktów na tym etapie może decydować o losach mistrzostwa. Obecnie „The Reds” mają na swoim koncie 71 punktów, tyle samo co drugi Arsenal (choć ci mają jeden mecz rozegrany mniej), a pierwszy Manchester City - 73.
Jeszcze w niedzielę „The Gunners” będą mogli wskoczyć na fotel lidera za sprawą spotkania z Aston Villą.