Malarz: Cały czas mam wrażenie, że wyczuwam puls tej kobiety

2018-04-16 23:04:28; Aktualizacja: 6 lat temu
Malarz: Cały czas mam wrażenie, że wyczuwam puls tej kobiety Fot. Transfery.info
Dawid Kurowski
Dawid Kurowski Źródło: Super Express

Arkadiusz Malarz opowiedział w rozmowie z „Super Expressem” o tragicznych wydarzeniach, w jakich brał udział w nocy z soboty na niedzielę.

Bramkarz Legii Warszawa wracał ze spotkania z Zagłębiem Lubin, gdy trafił na wypadek samochodowy w Lesznowoli. Arkadiusz Malarz opowiedział o tym wydarzeniu w rozmowie z Piotrem Koźmińskim: „Było po godzinie 23. Przede mną swoim samochodem jechała Daria [Kabała-Malarz, dziennikarka Canal+, żona piłkarza – przyp. red.] z naszymi chłopcami”. 

- Była swoim samochodem, bo pracowała przy meczu, a potem odebrała chłopców od mojego brata Mariusza, który był z nimi na trybunach. Ten wypadek musiał być minutę, może półtorej przed tym zanim dojechaliśmy do feralnego skrzyżowania. Wszędzie walały się części samochodowe, było pełno krwi, przewrócone auto. Kazałem Darii jechać do domu, bo bałem się, że chłopcy się obudzą i będą świadkami tej masakry, a sam pobiegłem ratować ludzi. 

- W tym czasie z naprzeciwka nadjechał jakiś pan i razem zaczęliśmy działać. Najbliżej mieliśmy do człowieka, który leżał i strasznie charczał. Górna cześć ubrania owinęła mu się na głowie. Nie mógł oddychać. Położyliśmy go na boku żeby nie udusił się krwią i rozcięliśmy ciuchy. Zaczął normalnie łapać powietrze.

Arkadiusz Malarz powiedział, że wydarzenia, których był świadkiem bardzo nim wstrząsnęły. Jedna z kobiet zmarła niemal na rękach bramkarza Legii: „Z okolicznych domów zaczęli wychodzić ludzie. Krzyknęliśmy żeby dzwonili po karetki. Ratownicy zjawili się błyskawicznie. Kiedy podbiegłem do leżącej na jezdni dziewczyny, już było pogotowie. Zawołałem ratownika, bo wydawało mi się, że wyczuwam u tej pani puls. Lekarz zbadał ją i powiedział mi, że ona już niestety nie żyje”.

- To wszystko trwało dobre pół godziny. Cały czas mam wrażenie, że… wyczuwam puls tej kobiety. Straszne przeżycie…

Cała wypowiedź Arkadiusza Malarza jest dostępna POD TYM ADRESEM.