„Mam z tym problem”. Legia Warszawa podkradła zawodnika Górnikowi Zabrze
2025-09-21 21:03:09; Aktualizacja: 1 godzina temu
Legia Warszawa pod koniec letniego okna walczyła o napastnika i pozyskała Antonio Colaka, który był o krok od przenosin do Górika Zabrze. Na ten temat wypowiedział się teraz dyrektor sportowy Michał Żewłakow.
Legia Warszawa na sam koniec letniego okna musiała zmierzyć się z niemałym kłopotem. Mianowicie, kontuzji doznał podstawowy napastnik, czyli Jean-Pierre Nsame. W przypadku Kameruńczyka wyszło, że będzie potrzebna wielomiesięczna rehabilitacja, dlatego też przyda się odpowiedni następca.
Przy Łazienkowskiej zadziałali bardzo szybko i zakończono to transferem Antonio Colaka. Chorwat, który w przeszłości grał w Lechii Gdańsk, był o krok od przenosin do Górnika Zabrze. Co więcej, miał za sobą pierwszą turę testów medycznych.
Kiedy jednak dowiedział się o propozycji ze stolicy, zrezygnował z przenosin na Górny Śląsk i ruszył w drogę na Łazienkowską.Popularne
Jak to wyglądało? Sprawę na antenie Canal+ Sport skomentował dyrektor sportowy Michał Żewłakow.
- Mam pewien dylemat moralny. Ja nie lubię takich sytuacji, natomiast to był dzień po meczu z Cracovią, gdzie kontuzji doznał Nsame i w ekspresowym tempie szukaliśmy jakichś opcji. Ja pracowałem wtedy nad przedłużeniem umowy ze Stevem Kapuadim, a w sprawie napastnika działał Fredi Bobić.
- Powiem szczerze, że dostałem wtedy telefon od dyrektora sportowego Górnika Zabrze i troszkę byłem zaskoczony. Bo okazało się, że wyciągnęliśmy napastnika z badań. Powiedziałem, że zadzwonię i zapytam. Wszystko się potwierdziło.
- Ja nie wiem, czy Fredi Bobić wiedział o tym, że Antonio jest na testach w Zabrzu.
- Mam z tym problem i mówię szczerze. Czasami jednak tak się zdarza - zakończył.