Miał walczyć o pierwszy skład, nie gra nawet w rezerwach. Marek Papszun nie tego się spodziewał

2024-09-04 15:06:37; Aktualizacja: 2 miesiące temu
Miał walczyć o pierwszy skład, nie gra nawet w rezerwach. Marek Papszun nie tego się spodziewał Fot. PressFocus
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: częstosportowa.pl

Raków Częstochowa prezentuje się naprawdę przeciętnie na starcie sezonu. Wielu ciepłych słów nie można powiedzieć o letnich transferach. Marek Papszun może być rozczarowany z pewnością z Vasiliosa Sourlisa, o którego zabiegał od dłuższego czasu. „Kompletnie nieudany transfer” - ocenił Kamil Głębocki z częstosportowa.pl.

Raków będzie miał w tym sezonie spore problemy, by wrócić do czołówki Ekstraklasy. Konkurencja jest spora, a w dodatku forma częstochowian pozostawia wiele do życzenia.

Podopieczni Marka Papszuna w siedmiu pierwszych ligowych meczach sięgnęli po jedenaście punktów. Na ich bilans składają się trzy zwycięstwa, dwie porażki i dwa remisy. Przerwę reprezentacyjną spędzą zatem na siódmej lokacie, tracąc pięć punktów do liderującego Lecha Poznań.

50-letni szkoleniowiec, który doprowadził „Medaliki” do historycznych sukcesów, nie może na ten moment liczyć za bardzo na nowych zawodników. Adriano, Lazaros Lamprou czy Vasilios Sourlis nadal nie prezentują odpowiedniego poziomu.

Papszun może być szczególnie rozczarowany postawą tego ostatniego. O jego transferze myślał bowiem już podczas pierwszej kadencji przy Limanowskiego. 

Sourlis miał być realnym kandydatem do gry w środku pola. Ponad dwa miesiące po podpisaniu kontraktu z Rakowem nie dopisał do swojego konta debiutu. 21-latek został zatem zesłany do czwartoligowych rezerw, lecz i tam z powodu urazów nie występuje regularnie.

„Vasilios Sourlis - pierwszy letni transfer w tym okienku i niestety kompletnie nieudany. Sourlis co jakiś czas zgłasza urazy, jest na zwolnieniu, a kiedy gra to tylko w rezerwach, bo nie łapie się do kadry pierwszej drużyny. Miał dać konkurencję w środku pola i może w przyszłości ją da, ale w czwartoligowych rezerwach. Podobno Sourlis już kiedyś był na celowniku Papszuna. Kontrakt jest krótki, przyszedł za darmo i chyba wygląda na zawodnika do przetestowania. Warto nadmienić: ten ruch to raczej pomysł wspomnianego wyżej Papszuna, więc nie winimy za niego Cardenasa” - ocenił na portalu częstosportowa.pl Kamil Głębocki.