Milik przerywa milczenie. Polak o niedoszłym opuszczeniu Napoli
2020-10-13 07:42:05; Aktualizacja: 4 lata temuArkadiusz Milik postanowił wyjaśnić kwestie związane ze swoją niedoszłą zmianą klubu w ostatnich tygodniach letniego okna transferowego w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim z „WP SportoweFakty”.
Reprezentant Polski był w minionych miesiącach bardzo mocno łączony z opuszczeniem szeregów Napoli po tym, jak wcześniej nie zdecydował się na zawarcie nowego porozumienia z włoskim klubem.
Nazwisko 26-letniego zawodnika pojawiało się między innymi w kontekście dołączenia do Juventusu, Romy, Fiorentiny, Tottenhamu, Evertonu, Bayeru Leverkusen, Wolfsburga, RB Lipsk czy Atlético Madryt.
Arkadiuszowi Milikowi najbliżej było do zasilenia zespołu „Giallorossich”, gdzie zdołał nawet zaliczyć obligatoryjne testy medyczne. Niestety na ostatniej prostej jego przenosiny do Rzymu się wysypały przez powstałe nieporozumienia pomiędzy oboma klubami.Popularne
- Do ostatnich godzin okna transferowego ważyły się moje losy. Teraz przynajmniej wiem, na czym stoję. Głową jestem na zgrupowaniu reprezentacji i tylko na tym się skupiam. Ale to prawda, ostatni czas był dla mnie bardzo intensywny. Dużo się też o mnie mówiło. Nie zawsze prawdę, dlatego chciałbym kilka spraw wyjaśnić - zaczął napastnik rozmowę z Mateuszem Skwierawskim z „WP SportoweFakty”.
- SSC Napoli chciało przedłużyć ze mną kontrakt na kolejne 5 lat. Klub dał mi wybór: albo podpisujemy umowę, albo odchodzę. Zdecydowałem, że chciałbym spróbować czegoś nowego, w innym miejscu. Miałem dwa wyjścia, a skoro odmówiłem przedłużenia kontraktu, sytuacja stała się jasna. Menedżer, Dawid Pantak, szukał mi klubu. Pojawiło się zainteresowanie ze strony pewnych zespołów, doszło do rozmów. Pandemia koronawirusa kilka spraw skomplikowała, jak zresztą wielu piłkarzom. Mi też nie pomogła. Latem otrzymałem już inne propozycje - przyznał reprezentant Polski.
- Nie chcę podawać szczegółów i nazw drużyn. Wyjaśnię to inaczej. Żeby transfer doszedł do skutku, do porozumienia muszą dojść: zawodnik i oba kluby. Z mojej strony było zielone światło. Nie dogadały się zespołu. I zostałem w Neapolu - powiedział 26-latek.
Milik zdradził także, że pomiędzy nim a kierownictwem drużyny nie ma żadnego konfliktu, mimo że o niewpisaniu na listę graczy uprawnionych do udziału w Serie A i Ligi Europy dowiedział się z mediów.
- Z mojej strony nigdy nie było wrogości do Napoli. Zależało mi, żeby rozwiązać wszystko profesjonalnie. Darzę klub wielkim szacunkiem, spędziłem w Neapolu cztery wspaniałe lata. Szanuję Napoli, kibiców. Zdarzały mi się gorsze występy, były też całkiem niezłe. Ale tak postanowiłem. Słusznie czy nie, ale to moja decyzja. Włoscy dziennikarze lubią nadać prostym sprawom trochę dramaturgii. Oni żyją piłką, oddychają nią, wszyscy o niej dyskutują. W telewizji, na łamach gazet, portali, blogów. Każdy może powiedzieć, co chce, ale nie wszystkie informacje są prawdziwe. Przyznam szczerze, że odkąd wybuchła „saga z Milikiem”, mało było faktów - stwierdził napastnik.
- Brak zgłoszenia do rozgrywek Serie A i Ligi Europy? Dowiedziałem się o tym z mediów. Po cichu spodziewałem się takiej decyzji, ale jednak brak komunikacji z zawodnikiem nie był w pełni profesjonalny. Uważam, że na końcu nie zostałem dobrze potraktowany. W klubie są też inni gracze, którzy nie przedłużyli umów, a o nich jest cicho. Przez dwa ostatnie sezony byłem najlepszym strzelcem zespołu, zawsze dawałem z siebie sto procent. Czy mam żal? Nie, bo wiem, jak to funkcjonuje. Trochę pocierpię, ale wytrzymam - powiedział reprezentant Polski.
- Teraz czekam na najbliższe okienko transferowe. Mam nadzieję, że kluby dojdą wtedy do porozumienia. W tym momencie nie jestem z nikim po słowie. Wszystko zacznie się od nowa - zakończył 26-latek.
Cały wywiad Mateusza Skwierawskiego z Arkadiuszem Milikiem możecie przeczytać na stronie SportoweFakty.wp.pl.