Młode talenty: cz. 56 [Fraser Fyvie]
2010-04-18 20:43:37; Aktualizacja: 14 lat temuChyba nikogo w Szkocji nie trzeba przekonywać, że tamtejsza piłka popadła w marazm. Reprezentacja zawodzi od dłuższego czasu, zaś loty obniżyły ostatnio także zespoły klubowe. Nic więc dziwnego, że na północy W(...)
Cały dotychczasowy piłkarski rozwój nastolatka związany jest z Aberdeen. To właśnie tam po raz pierwszy zaprowadzony został na trening, a potem przeszedł kilka etapów szkolenia w specjalnych szkołach sportowych. Ostatni z nich spędził we współpracującej z Aberdeen FC Hazlehead Academy, gdzie jego talent przypadł do gustu trenerom klubu. Zaowocowało to rozpoczęciem treningów w młodzieżowych ekipach The Dons w sierpniu 2009. - Ściągniecie Frasera było dla nas świetnym posunięciem oraz dowodem na sprawność systemów szkolenia - chwali się dyrektor AFC Willie Miller.
Fyvie szybko przebił się do wyjściowego składu Aberdeen. 16-latek ledwie kilka razy zagrał w zespole U-19, by zająć miesiące na prawej pomocy pierwszego zespołu. Już jego debiut wypadł nadspodziewanie dobrze. Przeciw Hamilton został najmłodszym piłkarzem jaki bronił barw Aberdeen w lidze, a równocześnie otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika tamtego meczu. Fyvie na długo zapamięta również przełom stycznia i lutego 2010. Wtedy w jego futbolowym życiu miały miejsce trzy ważne wydarzenia. Najpierw zdobył gola w wyjazdowym meczu z Hearts, stając się też najmłodszym strzelcem w historii Scottish Premier League. Po kilkudziesięciu godzinach przystał na propozycję władz Aberdeen i podpisał z tym klubem trzyletni kontrakt. I wreszcie po dziesięciu dniach otrzymał nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza miesiąca w Szkocji.
Na razie nie wygląda na to by utalentowanemu skrzydłowemu do głowy uderzyła woda sodowa. - Po treningach wracam do domu i niemal natychmiast idę spać bo to ważna część procesu regeneracji - deklaruje Fyvie. Swoistą pieczę nad nim pełni w zespole kapitan - Mark Kerr. - Dobrze, że na boisku gra blisko. Cenię jego porady zarówno na placu gry, jak i na treningach - mówi młody Szkot.
Mateusz Leleń