Moje 5 lat na Transfery.info
2014-06-20 17:09:09; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Dziesięć okien transferowych, grubo ponad tysiąc tekstów, nie licząc już godzin spędzonych na prowadzeniu strony. Tak, właśnie dziś, 20 czerwca, mija pięć lat odkąd dołączyłem do redakcji Transfery.info.
Gdy na początku czerwca 2009 roku składałem podanie, nie mając większego doświadczenia, nie sądziłem, że zacznę swoją piękną, dziennikarską przygodę. W tamtym momencie chciałem tylko wykorzystać swój zapał do pisania, znaleźć zajęcie na nudne wieczory. Wówczas nie zdawałem sobie sprawy z potencjału tego serwisu, który choć jedyny w tamtym okresie związany stricte z transferami, to dopiero raczkował, patrząc zwłaszcza przez pryzmat obecnej popularności.
W chwili, w której zobaczyłem, że moje podanie zostało przyjęte, byłem nieco zaskoczony, w końcu skończyłem dopiero gimnazjum, miałem niespełna 16 lat i jak to zwykło się mówić, pstro w głowie. Bardzo szybko poczułem jednak jak rodzi się u mnie pasja, jaką radość daje mi publikowanie swoich wypocin.
Wiem, to określenia jasno oceniające moje pierwsze teksty, ale z perspektywy czasu jestem zupełnie świadomy swoich niedociągnięć. Zresztą, sami może zobaczyć, jak wyglądał jeden z moich pierwszych newsów (http://www.transfery.info/43178,manu-w-valencii).
Internet w tamtych czasach był dziwny. Dziwny, bo Facebook w Polsce nie był wówczas modny, stąd też dostęp do wiadomości i promocja strony nie odbywała się na taką skalę. Inne były także standardy, inny był też design portalu.
Mam jednak sentyment do starej wersji, tak jak i będę miał go do tej, gdy za kilka miesięcy zostanie zastąpiona kolejną, w pełni nowoczesną. Pamiętam cykl, który prowadziłem niegdyś, zapoczątkowany jeszcze przed zmianą wyglądu (http://www.transfery.info/50175,na-krajowym-podworku-2012-zima-cz-3).
Niemniej jednak najbardziej zżyłem się z tym, co identyfikuje ten portal, czyli z transakcjami. Okno transferowe nigdy nie było dla mnie tak znaczącym, ważnym i wyczekiwanym okresem, jak przez te pięć lat. Zwłaszcza, gdy stałem się w pełni odpowiedzialny za prowadzenie relacji live z Transfer Deadline Day, jak choćby ta, jedna z pierwszych – http://transfery.info/54348,transfer-deadline-day-relacja-na-ywo.
Dziś patrzę na to wszystko z jeszcze innej perspektywy. Już nie tylko jako zwykły newsman czy pismak, ale jako człowiek odpowiedzialny za stronę, za prowadzenie Fanpage'a czy Twittera. Tak, to ja wymyślam te wszystkie chwytliwe opisy, żebyście wy, drodzy czytelnicy, klikali w linki. Wielokrotnie się przy tym śmiejąc, zwłaszcza gdy widzę bezpodstawne porównania do Onetu.
To tylko jeden z moich licznych obowiązków. Wielką przyjemność dało mi też prowadzenie rekrutacji, czyli tworzenie zespołu i ludzi, na których opiera się dziś redakcja. Miałem i wciąż mam okazję współpracować z ludźmi, z którymi mogę dzielić się swoim doświadczeniem i umiejętnościami, pomagając im się rozwijać. Serce rośnie, gdy widzę, że osoby, które wprowadzałem w świat dziennikarstwa i naprawdę trzeba było poświęcić im dużo czasu, dziś radzą sobie bardzo dobrze i kto wie, czy kiedyś nie osiągną czegoś więcej.
Transfery.info to dziś mój drugi dom, to portal od którego zaczynam każdy dzień i na którym go kończę. Ludzie potrafią przyzwyczajać się do przyjemności, do innych osób, a ja związałem się nieprzemijającym uczuciem ze stroną internetową. I choć to już pięć lat, nie czuję ani trochę znudzenia i chęci zmiany otoczenia, a wręcz przeciwnie, widzę u siebie taki zapał, jakby wszystko co najlepsze było dopiero przede mną.
Podpisując się, skorzystam z określenia, jakie nadał mi kiedyś jeden z redaktorów, z którym miałem przyjemność współpracować. Zanim jednak to nastąpi, chciałem podziękować wszystkim obecnym i byłym współpracownikom, a w szczególności transferowemu guru - Pawłowi Machitko, za umożliwienie przeżycia tak pięknej przygody.
"Baron" Transfery.info,
Marcin Żelechowski