Mourinho: Wenger jest specjalistą od porażek

2014-02-15 18:11:16; Aktualizacja: 10 lat temu
Mourinho: Wenger jest specjalistą od porażek Fot. Transfery.info
Źródło: The Guardian

Menadżer Chelsea odniósł się do komentarzy Francuza na temat swojego „strachu przed porażką” i odbił piłeczkę mówiąc, iż sam odszedłby z klubu, jeżeli nie wygrałby nic choćby przez cztery lata.

Tymczasowy rozejm między oboma menadżerami nie trwał długo. José Mourinho nie pozostał dłużny Arsènowi Wengerowi, który zarzuca rywalowi strach przed porażką w wyścigu o tytuł mistrzowski. Portugalczyk określił Francuza jako „specjalistę od porażek”.
 
Wydaje się, iż wszystko wraca do status quo, gdyż werbalne potyczki nie są niczym nowym między tymi dwoma dżentelmenami. Podczas swojego pierwszego pobytu w angielskim klubie Mourinho określił Wengera jako „podglądacza”, który uwielbia oglądać Chelsea z daleka. 
 
Tym razem były trener Realu Madryt odniósł się do ósmego roku z rzędu, w którym „Kanonierzy” nie zdobyli żadnego trofeum, co jego zdaniem jest realnym dowodem porażki. Przyznał, że jeżeli wypełniłby swój czteroletni kontrakt nic nie wygrywając, to sam zwolniłby się z klubu. 
 
Portugalczyk odniósł się tym samym do szpilki niebezpośrednio wbitej mu przez Wengera. Francuz nie wymieniając nazwiska wspomniał bowiem, że rywale nie chcą się przyznać do walki o tytuł „ze strachu przed porażką”. 
 
- Jeżeli obwieszczasz, że nie bierzesz udziału w wyścigu to nie możesz go przegrać, to proste - powiedział boss Arsenalu – Myślę, że naszym zadaniem jest być ambitnym i próbować wygrać. Jeżeli nam się nie uda, to musimy wziąć za to pełną odpowiedzialność. Bardzo trudno jest rozproszyć przeciwników, kiedy jest się pierwszym w tabeli. 
 
Chelsea lideruje obecnie w Premier League z punktem przewagi nad Arsenalem. Arsène Wenger jasno określił swój stosunek do zmiany poglądów u José Mourinho, a to, że ten nie pozostał mu dłużny też nie jest raczej niespodzianką.
 
- On jest specjalistą od porażek, a ja nie – odpowiedział „The Special One” – Zakładając, że Wenger ma rację i boję się porażki, to dlatego, że nie ponoszę ich często. W takim razie może ma rację, nie jestem przyzwyczajony do porażki. 
 
- Rzeczywistość jednak jest taka, że on jest od nich specjalistą, ponieważ osiem lat bez kawałka srebra to dopiero porażka. Jeśli coś takiego zdarzyłoby mi się w Chelsea to odszedłbym i już nigdy nie wrócił. 
 
Zapytany, czy komentarze Wengera go zdenerwowały, Mourinho odpowiedział:
 
- Tak, on kocha oglądać się na ten klub. Myślałem, że okres, kiedy mnie tu nie było, był wystarczający, aby Wenger o tym zapomniał, ale wygląda na to, że on zawsze lubi spoglądać na Chelsea. Czy boję się porażki? Co to ma znaczyć? Pod koniec dnia to pewnie ja będę przedstawiany jako ten „nieuprzejmy gość”, jako ten, który jest agresywny w słowach, ale tak nie jest.
 
- Mówi, że nie jesteśmy kandydatami do tytułu przez strach przed porażką? Porażką w czym? W zdobyciu tytułu w tym roku? Albo może przez dwa lata? Mam do niego szacunek, jest wielkim trenerem, ale porażką jest niewygranie niczego przez siedem lub osiem lat. To jest porażka. Czy jestem agresywny w tym co mówię? Nie wiem. Zapytajcie jego czemu ma obsesję na punkcie Chelsea.
 
Mourinho wyraził żal, iż w październiku 2005 roku użył wobec Wengera określenia „podglądacz”, odnosząc się do jego regularnych komentarzy na temat tego co dzieje się na Stamford Bridge. Nie udało mu się jednak ukryć zdziwienia, że Francuz nie potrafi wygrać nic od zdobycia Pucharu Anglii  w 2005 roku.
 
- Jeśli nie wygram nic przez cztery lata to nie chcę nowego kontraktu – dodał – To proste. Nie uważam, że menadżer powinien być zawstydzony jeśli daje z siebie wszystko dla klubu, drużyny i całego projektu. Jeśli nie masz wyników, to taki jest futbol, ale dla mojej mentalności istnieje pewna granica. Musisz być wystarczająco silny i dumny, żeby powiedzieć „dość”, kiedy przyjdzie na to pora.
 
- Przez osiem lat musisz zbudować naprawdę dużo. Klub dał mi czteroletnią umowę i to jest okres, w którym chcę dać z siebie wszystko i spróbować osiągnąć jakieś wyniki. Jeśli mi się nie uda to myślę, że oczywistym będzie odejść. To normalne w piłce nożnej.