O temperaturach słów kilka – w obronie ligowców
2012-05-02 09:22:51; Aktualizacja: 12 lat temu Fot. Transfery.info
W portalach „Natemat.pl” i "Weszlo.com" przeczytałem w poniedziałek krytykę zachowania polskich ligowców.
Przywoływana w owych artykułach była między innymi wypowiedź Pavla Stano: - Chwała chłopakom za to, jak bronili w takiej pogodzie. Aura była przeciwko wszystkim, a trzeba było się sporo nabiegać.
Oczywiście po niej nastąpił szyderczy komentarz, który można skrócić do stwierdzenia „taka ładna pogoda, więc bardzo nieprofesjonalne jest zachowanie piłkarzy, tłumaczących fatalną postawę porą rozgrywania meczu i warunkami atmosferycznymi”.
Jako kontrprzykłady - miejsca, gdzie rozgrywa się mecze w okolicach 12 w równie „trudnych warunkach”, a jednak wszystko wygląda jakby lepiej - podano Madryt i Kerkrade (zwycięstwo 3:1 PSV nad Rodą). MADRYT I KERKRADE!
Madryt? Podczas spotkania Real – Sevilla kibice na Santiago Bernabeu siedzieli opatuleni w kurtki, temperatura wyniosła wówczas 9 C, nieco uciążliwe mogły być ciągłe opady deszczu, w związku z nimi bardzo duża wilgotność. Do gry w piłkę jednak warunki na pewno korzystne.
Kerkrade? 19 C, ponad 60% wilgotności, bezwietrznie. Tutaj już nie tak wesoło, jednak w dalszym ciągu nie ma na co narzekać, w granicach rozsądku zarówno temperatura, jak i wilgotność.
Powrót do Polski.
Widzew Łódź – Lechia Gdańsk, 28.04, godz. 13.30. 28 C, 30% wilgotności.
GKS Bełchatów – Korona Kielce, 28.04, godz. 15.45. 28 C, 26% wilgotności.
Łęczna – Arka Gdynia, 29.04, godz. 11.45 (sic!). 25 C, 29% wilgotności.
Czy tak wyglądają warunki dogodne do uprawiania sportu, nawet profesjonalnego?
Można i trzeba narzekać na mierne przygotowanie fizyczne polskich ligowców, jednak przy takich upałach warto czasem wyjść na świeże powietrze, pobiegać przez kilka minut i poczuć wpływ temperatury oraz wilgotności na zmęczenie.
W sobotę rano grałem w piłkę ze znajomymi – już po kilku minutach wszyscy mieli dość, w zasadzie prawie całkowicie odpuszczając sobie bieganie, które od początku nie cechowało się jakąś szczególną intensywnością.
W tym przypadku ligowcy i trenerzy mieli całkowitą słuszność, krytykując godziny rozegrania meczów, bo po prostu, nie będąc przyzwyczajonym do tego rodzaju warunków (a o to można „posądzić” np. zawodników z Afryki Środkowej), w szybkim tempie grać się nie da.
I nie ma tutaj nic do rzeczy, czy to kwiecień czy lipiec, bo zmiany pogodowe powodują, że zdarza się śnieg w kwietniu, a upały we wrześniu, nie ma zasady. Poza tym tegoroczny kwiecień, a już szczególnie jego końcówka, należał do najcieplejszych w historii, mierzalne temperatury przekraczały nawet 30 C.
ODNOŚNIKI do artykułów: