O włos od niespodzianki w Bielsku-Białej

2015-10-17 17:24:59; Aktualizacja: 9 lat temu
O włos od niespodzianki w Bielsku-Białej Fot. Transfery.info
Błażej Bembnista
Błażej Bembnista Źródło: Transfery.info

Grząska i błotnista murawa na stadionie w Bielsku-Białej sprzyjała dziś gospodarzom. Robert Podoliński postawił na szczelną defensywę i grę z kontry, co dało jego drużynie dwie bramki. Ekipa Radoslava Látala zagrała dziś najsłabszy mecz od

Niesamowita postawa gliwiczan w tym sezonie to zasługa przede wszystkim zawodników ściągniętych z zagranicy. Mało kto spodziewał się, że Mraz, Nespor i Vacek będą kręgosłupem drużyny, która stanie się liderem tabeli. Sporą zasługę w wyszukaniu piłkarzy, którzy stali się rzeczywistym wzmocnieniem drużyny mają Marek Majka i skaut Borussii Dortmund Artur Płatek. W rozmowie z “Katowickim Sportem” przyznał on, że każdy z piłkarzy, którzy tego lata trafili do Piasta był przez niego obserwowany. Pojawia się jednak zasadnicze pytanie: jaką rolę w tej czesko-słowacko-hiszpańskiej mieszance mają Polacy? W wyjściowym składzie na pojedynek z Podbeskidziem trener znalazł miejsce dla zaledwie trzech “naszych”. Jak poradzili sobie w starciu z ekipą Roberta Podolińskiego?Radosław Murawski: Reprezentant Polski do lat 21 według wielu ekspertów zasługuje na powołanie od Adama Nawałki. Dziś był mało widoczny, ale starał się włączyć w akcje ofensywne. W drugiej części ograniczył się do gry w środku pola.Kornel Osyra: Kiepsko radził sobie w drugiej połowie z aktywnymi zawodnikami Podbeskidzia. Władze klubu dały mu jednak spory kredyt zaufania, przedłużając z nim kontrakt do 2018 roku. Jakub Szmatuła: na początku meczu nie miał zbyt wiele pracy, pewnie kierował linią defensywną i wprowadzał piłkę. Świetnie wybronił strzał Kato, przy bramkach Szczepaniaka i Możdzenia był bezradny.Marcin Pietrowski: aktywny w ofensywie i poprawny w odbiorze piłki, jednak nie musiał zbyt często interweniować, pod koniec pierwszej połowy grał częściej na prawej stronie. Wywalczył też rzut karny. W drugiej połowie częściej włączał się w akcje na połowie Podbeskidzia, a także często dośrodkowywał w pole karne. Szkoda jego podania z ostatnich sekund meczu, którego nie wykorzystał Mateusz Mak.Najlepszymi Polakami w składzie Piasta byli Pietrowski i Szmatuła. Kapitan Murawski po urazie i pobycie na kadrze wyraźnie nie wyglądał na w pełni gotowego do gry, podobnie jak Osyra. W drużynie Látala wyraźniej było widać słabszą postawę graczy z zagranicy - czyli Vacka, Badii i Żiwca. Słabsze występy naszych zawodników nie powinny więc budzić większego zdziwienia, ale czy to nie kolejna oznaka zadyszki lidera? "Piastunki" grają nieszablonowo, ciekawie rozgrywają stałe fragmenty gry, starają się dominować w każdej strefie boiska. Jednak coraz częściej widzimy, że w drugiej połowie to rywal narzuca im styl gry. Do postawy polskich piłkarzy w ekipie lidera Ekstraklasy na pewno wrócimy.Czy Podoliński ożywi(ł) ofensywę Podbeskidzia?Miejsce w tabeli Podbeskidzia odzwierciedla słabe strony drużyny prowadzonej przez Roberta Podolińskiego. Bielszczanie mają spore problemy w defensywie, ale słabo wyglądały też dotychczasowe próby budowania ataków. Czy znany z zamiłowania do posiadania piłki trener zmienił podejście graczy z południa Polski?Na samym początku meczu próbowało przeprowadzić akcję środkiem pola, ale pomimo sporej przestrzeni pozostawionej przez graczy Piasta, nic z nich nie wyszło. Świetnie zorganizowana druzyna Latala kontrolowała poczynania gospodarzy, utrudniając im rozegranie piłki wysokim presingiem. Warto jednak wyróżnić próby Jakuba Kowalskiego, który był bardzo aktywny na prawej stronie. To on zdecydował się na samodzielną akcję w 19 minucie, która jednak zakończyła się pewną interwencją Szmatuły. Za rozgrywanie próbował wziąć się Kohei Kato, ale podobnie jak Szczepaniak zamiast szybko podjąć decyzję o strzale bądź dośrodkowaniu, kierowali akcję na bok i zwalniali jej tempo.Raziła jednak ogromna niedokładność graczy Podbeskidzia. Zbyt mocne podania, podejmowanie złych decyzji, a także brak pomysłu na odpowiednie rozegranie. To jednak podopieczni Podolińskiego wyprowadzili pierwszą skuteczną akcję. Świetne podanie Adu Kwame na środek pola, dobra decyzja Możdzenia, który przerzucił piłkę do będącego na lewej stronie Mójty, który świetnie podłączył się do akcji. Ten skierował piłkę do świetnie ustawionego Mateusza Szczepaniaka, który skierował piłkę do siatki. Nieco przypadkowa akcja pokazała, że zawodnicy “Górali” powinni grać szybko, z pierwszej piłki, wykorzystując przestrzeń pozostawioną przez “Piastunki”. Nawet dziennikarz Canal + zauważył, że laga na Szczepaniaka to raczej słaby pomysł na grę. Współpraca pomiędzy napastnikiem a Możdżeniem w pierwszej połowie praktycznie nie istniała. Trener Podoliński postawił jednak na zagęszczenie środka pola, szczelną obronę i grę z kontry. Dzięki temu starał się powstrzymać ofensywnie grającego Piasta. W drugiej połowie to jednak Podbeskidzie przejęło inicjatywę. Piast zaczął grać zbyt luźno i nonszalancko i zostawiał sporo miejsca na bokach boiska, co zaczęli wykorzystywać rywale. Kilka groźnych okazji w końcu przełożyło się na podwyższenie rezultatu. Po raz kolejny w akcji uczestniczył Adam Mójta, który dostrzegł pozostawionego bez opieki Kato. Japończyk kapitalnie dograł futbolówkę do Mateusza Możdzenia, który strzelił niemal tak samo pięknie, jak w pamiętnym pojedynku Lecha z Manchesterem City. Szczepaniak i Kato mieli kilka groźnych okazji, ale zabrakło Ciekawie zaprezentował się niezwykle aktywny Jakub Kowalski, który był widoczny zarówno w ataku, jak i wspomagał bocznych obrońców "Górali". Niestety, to przez jego faul zespół z Bielska stracił prowadzenie. Swoją klasę potwierdził Kohei Kato, który wyróżnia się swą postawą już od początku rozgrywek. Mateusz Możdżeń zagrał najlepszy mecz po przyjściu do ekipy spod Klimczoka - piękny gol i asysta drugiego stopnia na pewno zmotywują byłego lechitę. Trener Podoliński musi jednak dużo popracować nad dokładnością zagrań i podejmowaniem odpowiednich decyzji przez swoich graczy.