Ostatnia guma do żucia sir Alexa sprzedana za 640 tysięcy dolarów. Gdzie leży granica absurdu?

Coś, co było obiektem żartów od momentu, kiedy sir Alex Ferguson ogłosił, że odchodzi z Old Trafford stało się faktem. Jego ostatnia guma do żucia stała się niemal relikwią, sprzedaną za grubo ponad pół miliona dolarów.

Historia odnalezienia ostatniej gumy sir Alexa pewnie na zawsze pozostanie owiana tajemnicą. Legenda głosi, że ktoś po meczu na The Hawtorns z West Bromwich Albion (który przyprawiłby, oj przyprawiłby w innych okolicznościach Fergusona o wiele nerwowych ruchów szczęką) zauważył, w którym miejscu Szkot pozbył się ostatniej gumy w swojej menedżerskiej karierze, następnie oprawił ją bardzo efektownie i uznał, że ktoś mógłby dzięki temu sporo zyskać.

Piękna drewniana podstawka, grube szkło, a w środku wielki kawałek futbolowej historii. Nie chcemy wiedzieć, czy trafi on do ust szczęśliwego zwycięzcy aukcji, jednak cieszymy się, że zysk ze sprzedaży poszedł na znacznie bardziej szczytny cel, niż nabicie kieszeni jakiegoś szczęśliwca. Całość zostanie przekazana Manchester United Foundation, której celem jest wspieranie młodych ludzi, którym nie przyszło się wychowywać na równych warunkach ze swoimi rówieśnikami.

Innym słynnym przedmiotem, który został sprzedany na aukcji była piłka złapana przez Hiszpana Pablo Carrala podczas Euro 2004, którą David Beckham (do 2003 roku podopieczny Fergusona) przestrzelił rzut karny w ćwierćfinale z Portugalią (tym samym, w którym bohaterem został golkiper gospodarzy, Ricardo). Futbolówka została jednak sprzedana znacznie taniej, za 22 tysiące dolarów. Najdroższym przedmiotem związanym z piłką nożną w historii był natomiast jeden z czterech pierwszych Pucharów FA, który był w użytku od 1896 do  1910 roku. Jego cena podczas licytacji w domu aukcyjnym Christie's osiągnęła 880 639 dolarów.