Piast Pogoni nie pogonił, ale wygrać wygrał

2012-08-31 21:13:18; Aktualizacja: 12 lat temu
Piast Pogoni nie pogonił, ale wygrać wygrał Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Transfery.info

W pierwszym meczu 3. kolejki Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał Pogoń Szczecin i tym samym zdobył swoje pierwsze punkty w lidze.

 

Mecz na 0:0 skończył się wynikiem 1:0. I tyle relacji meczowej w zupełności by wystarczyło, ponieważ ze stadionu w Gliwicach wiało nudą.
 
Choć nic tego nie zapowiadało, Piast zdobył pierwszą bramkę w 25. minucie, kiedy to z jedenastu metrów Janukiewicza pokonał Kędziora. Karny swoją drogą dyskusyjny, ponieważ Kędziora właśnie wykorzystał to, że ma Dąbrowskiego na plecach i sprytnie wywrócił się o jego nogę, gdy ten spróbował zagarnąć piłkę. 
 
Jedenastka nie odmieniła jednak obrazu meczu, a do kontrolowania tempa gry wróciła Pogoń. I już po dwóch minutach wywalczyła rzut wolny, po którym na całym stadionie słychać było huk. Huk piłki trafiającej z naprawdę dużą siłą w spojenie słupka z poprzeczką. Zagłuszył on na moment nawet kibiców, którzy w Gliwicach nie dopisali. Co może dziwić, z powodu dużej kampanii marketingowej zatytułowanej "Wojownicy wracają do gry". Może i poziom tych wojowników za wysoki nie jest, jednak frekwencja nie różni się wiele od tej znanej w Gliwicach z rozgrywek pierwszej ligi. 
 
Swoją drogą aż do tego uderzenia Andradiny zastanawialiśmy się, co on do cholery robi na boisku. Jakoś na samym początku meczu dostał z lewego skrzydła "patelnię" na piętnasty metr przed bramką Treli, jednak... nie chciało mu się dobiec do piłki. A przynajmniej tak to wyglądało. I wielokrotnie pokazał, że lat (i kilogramów) przybywa. A mimo to, to wciąż poziom techniczny dla wielu naszych kopaczy nieosiągalny, bo poza ganieniem zasłużonego dla "Portowców" zawodnika trzeba przyznać, że umiejętności, które prezentował przez kilka lat w Koronie czy w Pogoni wciąż w nim siedzą.
 
Szczęśliwie dla "Piastunek", a niestety dla "Portowców", to nie Edi musiał wykańczać najlepsze sytuacje, które mogły dać Pogoni wyrównanie. Przypadło to w udziale Hriczce (pudło na "pustaka"), Golli (strzał z 15. metra obronił Trela), Kolendowiczowi (który do pustej bramki po strzale Golli nie potrafił się wstrzelić), a także Pietruszce (uderzenie z dystansu mocne, choć prosto w dość niepewnie broniącego dziś Trelę). 
 
Gdzieś pomiędzy okazjami Pogoni kilka razy nacierać próbował Piast i choć momentami robił to bardzo nieporadnie, to stworzył sobie po składnych akcjach ze dwie "setki". Najlepszą zmarnował Kędziora, którego w pojedynku oko w oko wyczuł Janukiewicz.
 
Jednym z ważniejszych wydarzeń wieczoru był debiut Jakuba Świerczoka w Ekstraklasie, który jednak nie pozostawił po sobie niczego godnego odnotowania. No, może poza dwiema stratami, które zawodnikowi z doświadczeniem wyniesionym z boisk Bundesligi po prostu nie przystoi.
 
Ale jego kolegów należy pochwalić. Za to, że braki w wyszkoleniu (kilku zawodników obu klubów w Ekstraklasie to nieporozumienie) zrekompensowali walecznością. Hasło "Wojownicy wracają do gry" dumnie rozwieszone na bilbordach w całym mieście zyskało więc na aktualności. Dzisiejsza trójka w rubryce punkty to coś, co pozwala wierzyć, że Ekstraklasa w Gliwiacach pozostanie.